Iga Świątek. Dobra liderka na trudny czas

Iga Świątek we wtorek zaczyna obronę tytułu. Zwycięstwa Magdaleny Fręch i Huberta Hurkacza. Porażka Magdy Linette.

Publikacja: 29.05.2023 03:00

Iga Świątek w Paryżu triumfowała już dwukrotnie, od zwycięstwa w tym turnieju w roku 2020 zaczęła si

Iga Świątek w Paryżu triumfowała już dwukrotnie, od zwycięstwa w tym turnieju w roku 2020 zaczęła się jej wielka kariera. W ciągu ostatnich dziesięciu lat trzykrotnie nie wygrała żadna tenisistka

Foto: Karim SAHIB/AFP

W ubiegłym roku ten turniej był dla nas apogeum euforii po fantastycznej pierwszej połowie roku Igi. Jechała do Paryża po zwycięstwach, które uczyniły z niej gwiazdę światowego sportu. Kiedy po zakończeniu w marcu kariery przez Australijkę Ashleigh Barty 20-latka z Raszyna została liderką rankingu WTA były obawy, że – biorąc pod uwagę kłopoty z opanowaniem emocji na korcie – może to być dla niej wyzwanie ponad siły.

Okazało się, że poradziła sobie z nową rolą znakomicie i zaczęła serię triumfów bezprecedensowych w kobiecym tenisie XXI wieku. Iga w tej aurze niezwyciężoności pojawiła się w Paryżu, gdzie wygrała, napotykając opór tylko w pierwszym secie meczu czwartej rundy z Chinką Qinwen Zheng.

Czytaj więcej

Roland Garros: Piorunujący początek. Magdalena Fręch wygrała w 47 minut

Późniejsze pojedynki – z Jessiką Pegulą, Darią Kasatkiną i finał z Cori Gauff – były demonstracją mentalnej siły Polki, która wygrała paryski turniej drugi raz w sytuacji, gdy każdy wynik poza finałowym triumfem byłby porażką. Pokonała więc także presję.

Cztery gwiazdki

Dziś jest podobnie, ale tym razem Iga nie przyjechała do Francji jako władczyni absolutna, nawet na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej. Jej akcje wciąż stoją najwyżej, jest faworytką („L’Equipe” daje jej cztery gwiazdki w pięciostopniowej skali, pięciu nie dostała żadna z tenisistek), ale trzy tegoroczne porażki z Jeleną Rybakiną i przegrana w finale w Madrycie z Aryną Sabalenką sprawiły, że pozycja Polki jako liderki rankingu pierwszy raz od roku jest zagrożona.

Pewność pozostania na tronie – bez względu na to, co osiągnie Sabalenka – da jej tylko zwycięstwo w Paryżu.

Turniej pokazuje Eurosport

Byłoby to osiągnięcie ogromne, w turnieju Roland Garros od czasów Belgijki Justine Henin (wygrywała trzy razy w latach 2005–2007, a wcześniej także w roku 2003) żadnej z zawodniczek nie udało się obronić tytułu. W ostatnich pięciu latach żadna poza Igą nie była nawet dwukrotnie w finale.

Trener Polki Tomasz Wiktorowski w wywiadzie dla „Rz” przed rozpoczęciem sezonu na ceglanej mączce powiedział: – Na korcie ziemnym Iga jest w stanie jeszcze bardziej uwypuklić swoje atuty związane z motorycznością, przygotowaniem fizycznym. Może też nadać piłce większą rotację, przede wszystkim ze strony forhendowej. Kort ziemny pozwala jej na spokojniejsze budowanie akcji, nie musi od pierwszej piłki wywierać aż tak wielkiej presji na rywalkę, częściej i skuteczniej zagrać w obronie i wykorzystać geometrię kortu. To otwiera dodatkowe możliwości taktyczne. Reasumując: bazowy tenis Igi bardziej pasuje do kortów ziemnych niż gra jej głównych rywalek Jeleny Rybakiny czy Aryny Sabalenki, ale te dziewczyny dużo się nauczyły.

W Paryżu okaże się, jak dużo i czy to wystarczy, by podkopać pozycję Igi, do której władczego statusu już się przyzwyczailiśmy i jest nam z tym dobrze. Chyba zresztą nie tylko nam.

W ostatnich miesiącach tenisistki bardzo narzekały na to, że są w porównaniu z mężczyznami traktowane jako atrakcja drugiej kategorii. Czarę goryczy przelał turniej w Rzymie, gdzie finalistki Jelena Rybakina z Kazachstanu i Ukrainka Anhelina Kalinina wyszły na mokry kort o jedenastej w nocy.

Pretensje były słuszne, tak być nie powinno, ale odpowiedź na pytanie, jak to możliwe, wydaje się prosta: kobiecy tenis jest dla widzów i telewizji o wiele mniej atrakcyjny niż męski. Świadczy o tym choćby czasami wprost zawstydzająco niska frekwencja na trybunach.

Męsko-damskie turnieje Masters 1000 w Madrycie i Rzymie pokazały, że kobiecy tenis potrzebuje nie tylko lepszej promocji, ale przede wszystkim osobowości. Gdyby w rzymskim finale grały Naomi Osaka z Marią Szarapową lub Serena Williams z kimkolwiek, to nikt by się nie ośmielił posyłać ich na kort w środku deszczowej nocy.

Spokojna Jelena

Świątek może się stać porównywalną atrakcją, jeśli przedłuży swe panowanie, a satysfakcję z tego możemy mieć nie tylko my. Dominacja Polki przypadła na trudny czas, bo wojna zmienia wszystko, także w sporcie. To, jak się zachowuje i co mówi Iga, sprawia, że nadaje się bardzo dobrze na liderkę w trudnych czasach.

Roland Garros
Zwycięzcy ostatnich dziesięciu turniejów

Kobiety
2022: Iga Świątek
2021: Barbora Krejcikova (Czechy)
2020: Iga Świątek
2019: Ashleigh Barty (Australia)
2018: Simona Halep (Rumunia)
2017: Jelena Ostapenko (Łotwa)
2016: Garbine Muguruza (Hiszpania)
2015: Serena Williams (USA)
2014: Maria Szarapowa (Rosja)
2013: Serena Williams

Mężczyźni
2022: Rafael Nadal (Hiszpania)
2021: Novak Djoković (Serbia)
2020: Rafael Nadal
2019: Rafael Nadal
2018: Rafael Nadal
2017: Rafael Nadal
2016: Novak Djoković
2015: Stan Wawrinka (Szwajcaria)
2014: Rafael Nadal
2013: Rafael Nadal

Promowanie kobiecego tenisa przy pomocy ekspresyjnej nie zawsze w dobrym stylu Białorusinki Sabalenki, gdy wojna w Ukrainie wydaje się nie mieć końca, jest problematyczne. Z urodzoną w Moskwie Rybakiną może być łatwiej. Jej spokój, nawet w chwilach wielkich triumfów (np. po ostatniej piłce ubiegłorocznego finału Wimbledonu) jest ujmujący. Ta dziewczyna w czasach, gdy gwiazdor musi być wyrazisty często poza granice dobrego smaku, mogłaby być atrakcją dla ustatkowanych kibiców i nawet dla sponsorów, ale na odbiór jej sukcesów w mediach też ma wpływ wojna. I Rybakina zdaje sobie z tego sprawę – żeby się o tym przekonać, wystarczy obejrzeć, jak jej twarz zmienia się podczas konferencji, gdy pada pytanie o to, co dzieje się w Ukrainie.

W tej sytuacji mecze Rybakiny, a przede wszystkim Sabalenki, ze Świątek nabierają pozatenisowego kontekstu, choć być może nasze spojrzenie na tę sprawę jest polonocentryczne. Trudno się temu dziwić, bo my – w przeciwieństwie do Francuzów (po zwycięstwie w niedzielę Sabalenki nad Martą Kostiuk 6:3, 6:2 wygwizdali Ukrainkę, która nie podała rywalce ręki) – tragedię tej wojny znamy nie tylko z telewizji.

Mecz Świątek rozstawionej z nr. 1 z Sabalenką (nr 2) możliwy jest tylko w finale, natomiast do spotkania z Rybakiną (nr 3) może dojść w półfinale, bo reprezentantka Kazachstanu jest w tej samej połówce turniejowej drabinki co Polka, o czym zadecydowało losowanie.

To jednak wcale nie oznacza, że Rybakina będzie pierwszą poważną rywalką liderki rankingu. Na drodze Igi mogą wcześniej pojawić się triumfatorka Roland Garros 2021 w singlu i deblu Czeszka Barbora Krejcikova, Białorusinka Wiktoria Azarenka lub Kanadyjka Bianca Andreescu. W pierwszym meczu Iga zmierzy się we wtorek z Hiszpanką Cristiną Bucsą (70. WTA), którą podczas tegorocznego Australian Open pokonała 6:0, 6:1.

Alcaraz i Djoković

W turnieju męskim najważniejsze pytania są dwa: czy Carlos Alcaraz już w tym roku wejdzie w buty Rafaela Nadala i czy Novak Djoković wykorzysta nieobecność 14-krotnego triumfatora z Paryża, by odnieść 23. wielkoszlemowe zwycięstwo oraz zostać pod tym względem samodzielnym rekordzistą.

Czytaj więcej

Roland Garros: Hubert Hurkacz z awansem. Chimeryczny, ale uśmiechnięty

Faworytem tenisowych mediów, pomimo sensacyjnej porażki w Rzymie z Węgrem Fabianem Marozsanem, jest Alcaraz. Hiszpan ma wszystkie atuty, by wygrywać na kortach ziemnych przez lata – i nie tylko na nich, o czym świadczy ubiegłoroczny triumf w US Open.

Chyba nie należy zbyt poważnie traktować tych, którzy twierdzą, że jego styl jest fizycznie bardzo obciążający przede wszystkim dla niego samego. O Nadalu, gdy w 2005 roku pierwszy raz wygrał Roland Garros, pisano to samo, a Andre Agassi wygłosił wówczas jedną z najbardziej nietrafionych prognoz w historii tenisa, mówiąc, że Nadal wystawia swemu ciału czeki, którego ono nie będzie w stanie spłacić. Spłaciło, 22 wielkoszlemowe zwycięstwa są tego najlepszym dowodem.

O triumfach w Wielkim Szlemie decydują jednak nie tylko czysto tenisowe atuty, i tu wyżej stoją akcje Djokovicia, który nie raz w naprawdę wielkiej grze pokazał, że stres go nie dusi.

O Daniile Miedwiediewie trudno mówić jako o faworycie pomimo niedawnego sukcesu w Rzymie, gdzie w finale podręcznikowo ograł młodzieńca z Danii Holgera Rune.

Czytaj więcej

Magda Linette za burtą Roland Garros. Niedziela nie do końca dla nas

Rosjanin zapewnia, że już oswoił ziemię, ale żywa jest jeszcze pamięć o tym, jak przez cztery lata w Paryżu nie wygrał ani jednego meczu, zanim wreszcie ta czarna seria dwa lata temu dobiegła końca.

Polska niedziela

Hubert Hurkacz (nr 13) w meczu pierwszej rundy pokonał Belga Davida Goffina 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4 i w drugiej zagra z Holendrem Tallonem Griekspoorem (39. ATP).

Zwycięstwem turniej rozpoczęła też Magdalena Fręch, która w 47 minut (6:1, 6:1) rozprawiła się z rozstawioną z nr. 29, ale będącą bez formy Chinką Zhang Shuai.

Jedyne polskie niepowodzenie to porażka rozstawionej z nr. 21 półfinalistki tegorocznego Australian Open Magdy Linette. Tenisistka z Poznania przegrała z Kanadyjką Leylah Fernandez (36. WTA) 3:6, 6:1, 3:6.

Nie gra już też w turnieju Greczynka Maria Sakkari (nr 8), którą 7:6 (7-5), 7:5 pokonała Czeszka Karolina Muchova.

W ubiegłym roku ten turniej był dla nas apogeum euforii po fantastycznej pierwszej połowie roku Igi. Jechała do Paryża po zwycięstwach, które uczyniły z niej gwiazdę światowego sportu. Kiedy po zakończeniu w marcu kariery przez Australijkę Ashleigh Barty 20-latka z Raszyna została liderką rankingu WTA były obawy, że – biorąc pod uwagę kłopoty z opanowaniem emocji na korcie – może to być dla niej wyzwanie ponad siły.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens
Tenis
Iga Świątek znów przegrywa z Jeleną Rybakiną. Nie będzie kolejnego porsche
Tenis
Tenisowy klasyk. Iga Świątek zagra z Jeleną Rybakiną