Nie taki odległy szczyt

Rzym czeka na kolejny finał Igi Świątek z Aryną Sabalenką oraz pierwsze w tym roku starcie Novaka Djokovicia z przyszłym liderem rankingu ATP Carlosem Alcarazem. Następnie tenisiści wezmą kurs na Roland Garros.

Publikacja: 12.05.2023 03:00

Iga Świątek może trzeci raz z rzędu wygrać w Rzymie – wcześniej dokonały tego tylko trzy tenisistki

Iga Świątek może trzeci raz z rzędu wygrać w Rzymie – wcześniej dokonały tego tylko trzy tenisistki

Foto: PAP/PA

Połączony turniej WTA 1000 i ATP Masters 1000 na kortach Foro Italico jest ostatnią okazją do porównań i ocen przed Wielkim Szlemem w Paryżu. W kobiecej części turnieju, wobec ostatnich wydarzeń w Stuttgarcie i Madrycie, trudno o inne oczekiwania niż trzeci finał Świątek – Sabalenka.

Białorusinka w końcu pokonała Polkę na kortach ziemnych i jest na razie najlepszą tenisistką sezonu – ma nad nią 1900 punktów przewagi w klasyfikacji wyłaniającej uczestniczki WTA Finals – ale szczyt rankingu to jeszcze dla niej odległa sprawa, przynajmniej przez kilka tygodni.

Liderka ma wolne

Świątek na ulubionej nawierzchni broni w Rzymie 900 punktów zdobytych po ubiegłorocznym zwycięstwie, a w wersji bardziej optymistycznej można także napisać, że atakuje karty historii. Sukces dałby jej trzecie zwycięstwo na Foro Italico z rzędu. To postawiłoby ją obok trójki legend: Margaret Court, Chris Evert-Lloyd i Conchity Martinez.

Czytaj więcej

Iga Świątek nie została mistrzynią turnieju w Madrycie

Polka ma na plecach niemały ciężar, ale to również spora szansa, by potwierdzić, że na klasycznych, miękkich kortach ziemnych – takich bez madryckiej wysokości i szybkich piłek – nawet siłę Sabalenki można zneutralizować. Pojechać z takim przeświadczeniem do Paryża – bezcenne.

Turniej w Rzymie, powiększony do 12 dni oraz 96 uczestniczek i uczestników, daje rozstawionym wolną pierwszą rundę. Polska liderka rankingu WTA zacznie grę w piątek. Rywalką będzie Anastazja Pawliuczenkowa, niegdysiejsza mocna konkurentka Agnieszki Radwańskiej, pukająca ponad dekadę temu do pierwszej dziesiątki świata, a obecnie – z powodu poważnej kontuzji kolana – startująca z rankingiem 506. WTA.

Rosjanka wygrała w pierwszej rundzie z inną byłą finalistką Roland Garros Sarą Errani 6:1, 6:1. To dopiero jej drugi zwycięski mecz w tym roku. Ona i Świątek są z różnych pokoleń tenisowych i jeszcze ze sobą nie grały, ale to porównanie może być całkiem interesujące. Polka jest zdecydowaną faworytką, a jeśli wygra, to w trzeciej rundzie trafi na Łesję Curenko (68. WTA) lub Bernardę Perę (32. WTA), którą parę dni temu pokonała w Madrycie 6:3, 6:2.

Linette też jest w grze

Seryjnych pojedynków sław, jakie oglądano przed laty dzięki rywalizacji Martiny Navratilovej z Chris Evert, Navratilovej ze Steffi Graf, Graf z Moniką Seles, a potem Sereny Williams z siostrą Venus albo Kim Clijsters z Justine Henin, świat kobiecego tenisa wypatruje już długo i zapewne sporo osób tęskni do współczesnej powtórki.

Jeśli Polka i Białorusinka nie dotrą do finału i nie napiszą w Rzymie kolejnego odcinka serialu, to pewnie nudy też nie będzie, bo umiejętności kilku pań czających się za plecami Igi i Aryny nie są małe.

Może, nie przechwalając zbytnio kontuzjowanej w Stuttgarcie i niepewnej w Madrycie Jeleny Rybakiny, trzeba docenić, że wyleczona reprezentantka Kazachstanu umie znacznie więcej niż dotychczas pokazała. Podobnie Ons Jabeur – ubiegłoroczna finalistka z Rzymu, która w pełni zdrowia potrafi na kortach ziemnych czarować jak nikt.

Może pokażą, co potrafią, Caroline Garcia i Maria Sakkari albo obudzą się Amerykanki Jessica Pegula i Coco Gauff, o których nikt nie powie, że gra na ceglastej mączce to ich największa siła, ale finał Roland Garros 2022 dla tej drugiej nie był przecież przypadkowy. Jest też w tle Barbora Krejcikova, która w 2021 roku w Paryżu wzięła wszystko – w singlu i deblu – więc gdy łokieć już nie boli, może wrócić do tamtych dni.

Opowieść o innych Polkach obecnych w Rzymie też się nie kończy, gdyż Magda Linette wygrała 7:6 (7-4), 6:1 trudny mecz z 18-letnią Lindą Noskovą (54. WTA). Magdalena Fręch walczyła z Madison Keys (23. WTA), ale wyraźnie przegrała z Amerykanką 3:6, 2:6.

Hurkacz szuka sposobu

Turniej męski na razie żyje możliwością bezpośredniej rywalizacji numeru 1 i 2 światowego tenisa, co może się zdarzyć, ale jedynie w finale.

Djoković i Alcaraz w tym roku nie grali jeszcze w tym samym turnieju: w Australii zabrakło kontuzjowanego Hiszpana, Serb nie został zaś wpuszczony z racji zastrzeżeń szczepionkowych do USA, a potem przestał grać na kortach ziemnych.

Alcaraz już się rozpędził. Najlepszy w Barcelonie i Madrycie wie, że po turnieju w Rzymie będzie znów liderem rankingu ATP.

Formę 20-letniego młodzieńca z Murcii ocenia się wyżej niż Djokovicia także dlatego, bo dziś trudno uwierzyć, że Serb jest już gotów na Paryż (jego tegoroczny bilans na kortach ziemnych: 2 zwycięstwa, 2 porażki). Pamiętajmy jednak, że Rzym to jest teren Novaka – grał tam wielokrotnie, nigdy nie był niżej ćwierćfinału. Na 12 finałów wygrał sześć.

Gdyby jednak szukać Alcarazowi innego przeciwnika na finał, Włosi nie mają wątpliwości: to Jannik Sinner, w pełni sił tenisista bardzo niebezpieczny. Ważna jest także lokalna tęsknota za własnym bohaterem: ostatnim Włochem, który zdobył tytuł w Rzymie, był Adriano Panatta w 1976 roku. Jeśli nie on, to męski tenis wciąż ma bogatą ofertę: Daniił Miedwiediew, Andriej Rublow (mistrz z Monte Carlo), Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverev, Holger Rune albo Karen Chaczanow.

Huberta Hurkacza w tym towarzystwie ostatnio nie ma, gdyż na razie Polak nie ma sposobu na skuteczną grę na kortach ziemnych. W Rzymie zacznie bój w piątek od meczu z Francuzem Hugo Grenierem (124. ATP) lub Amerykaninem J.J. Wolfem (54. ATP). Jak sobie poradzi, to wpadnie na Davida Goffina lub Zvereva. Łatwo nie będzie.

Tenis
Roland Garros. Także w tenisie „Francja elegancja” to już przeszłość
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek spacerem w 1/8 finału
Tenis
Jelena Rybakina wycofuje się z turnieju Roland Garros
Tenis
15 setów i koniec. Hubert Hurkacz odpadł z Roland Garros
Tenis
Roland Garros. Grejpfruty na wietrze
Tenis
Roland Garros: Iga Świątek gra dalej, choć przeszkadzał wiatr