Porsche Tennis Grand Prix, najstarszy kobiecy turniej halowy w Europie, zbliża się do półwiecza – to już 46. edycja imprezy, która od zawsze przyciągała gwiazdy, nawet jeśli formalnie nie była umieszczana w cyklu najbardziej prestiżowych wydarzeń roku.
Stuttgart (od 1978 do 2005 roku Filderstadt) niezmiennie zwabia tenisistki dbałością o komfort pobytu oraz organizacją wielu przyjemnych zajęć dodatkowych, zwłaszcza dla tych pań, które lubią motoryzację.
Iga Świątek rok temu rozpoczynała tam drugą połowę rewelacyjnej passy zwycięstw, dopisała wówczas z uśmiechem do listy wygranych także ten turniej, pokonując w finale Arynę Sabalenkę 6:2, 6:2, dołączając do wybitnych mistrzyń z przeszłości: Tracy Austin, Martiny Navratilovej, Martiny Hingis, Kim Clijsters, Marii Szarapowej.
Teraz przyszedł czas obrony zdobytych punktów, chwilę po kłopotach zdrowotnych, które wykluczyły Igę z gry w Miami oraz w przegranym przez reprezentację Polski 1:3 meczu Pucharu Billie Jean King z Kazachstanem w Astanie. W Stuttgarcie, choć to tylko turniej cyklu WTA 500, rywalki są znów mocne – o 120 tysięcy dolarów plus efektowne auto tytularnego sponsora, tym razem model Taycan Turbo S Sport Turismo, walczyć będzie dziewięć pań z pierwszej dziesiątki rankingu WTA (nie przybyła jedynie Jessica Pegula) i 16 z 20 (zabraknie m.in. Magdy Linette). „Korty są w tym roku trochę wolniejsze, łatwiej się na nich poruszać. Iga wraca już do normalnych obciążeń treningowych” – powiedział „Rz” trener Tomasz Wiktorowski.
Czytaj więcej
Trener Igi Świątek Tomasz Wiktorowski o sezonie na kortach ziemnych, głównych rywalkach i Wimbledonie pod ścianą w sprawie Rosji i Białorusi.