Mecz Linette z Wiktorią Azarenką, trzykrotną mistrzynią turnieju na Florydzie, nie zawiódł tych, którzy szukali emocji i licznych zmian sytuacji. Polka wcześniej nie wygrała z Białorusinką nawet seta, ten trzeci raz okazał się przełomem.
Linette musiała pracować w upale na ten sukces prawie 2,5 godziny. Działo się w tym spotkaniu wiele, wynik ani przez moment nie był sprawą oczywistą. W końcu Polka wygrała 7:6 (7-3), 2:6, 6:4. Następną przeciwniczką Linette będzie w czwartej rundzie Amerykanka Jessica Pegula (nr 3 rankingu WTA).
W sobotę meczem dnia w Miami było jednak spotkanie Huberta Hurkacza z Thanasim Kokkinakisem – najdłuższy w tym roku trzysetowy mecz w ATP World Tour, rozstrzygnięty po 3 godzinach i 31 minutach. Wynik końcowy 6:7 (10-12), 7:6 (9-7), 7:6 (8-6) dla Polaka mówi wiele, ale nie wszystko. Nie mówi tego, że Hurkacz obronił pięć piłek meczowych, że jego rywal grał znakomicie, a widownia bardzo mu sprzyjała po tym, jak odmienił los pierwszej partii broniąc w tie-breaku sześciu piłek setowych, że serwował czasem nawet lepiej od Hurkacza (w asach było 23-21 dla Australijczyka), i że zwycięzcę uratowały porywające obrony, nienaganna kondycja oraz twarda psychika.
Czytaj więcej
Liderka światowego rankingu wycofała się z turnieju WTA 1000 z powodu urazu żeber. Zagra dopiero na kortach ziemnych w Stuttgarcie w połowie kwietnia.
W niedzielę Hurkacz odpoczął (w turnieju deblowym nie grał), w poniedziałek zmierzy się w trzeciej rundzie z Francuzem Adrianem Mannarino (62. ATP), który zwyciężył Amerykanina Bena Sheltona 6:4, 3:6, 6:1.