Prognozy były właśnie takie – liderka rankingu światowego wydaje się grać w Indian Wells z meczu na mecz lepiej, a Sorana Cirstea (83. WTA) od kilku lat już bardzo rzadko bywa w półfinałach wielkich turniejów, w tym w Kalifornii nigdy przesadnie nie błyszczała, nawet w najlepszych latach nie było to miejsce jej efektownych zwycięstw. 

Wprawdzie przed meczem z Igą niespodziewanie pokonała Carolinę Garcię (Francuzkę tłumaczą problemy natury psychicznej) i po 6 latach pojawiła się w ćwierćfinale turnieju z cyklu WTA 1000, lecz Polka szybko, w godzinę z niedużym naddatkiem, wygrała spotkanie z Soraną prezentując znacznie większą bojowość i śmiałe returny, którymi zniweczyła pomysły Rumunki na bardziej aktywną lub choćby wyrównana grę.

W ten sposób Iga Świątek w czterech tegorocznych meczach w palmowym ogrodzie na kalifornijskiej pustyni straciła zaledwie 19 gemów i nie straciła wiele sił przed zderzeniem z Jeleną Rybakiną. Ten mecz już piątek. Niedawno, w styczniu w czwartej rundzie Australian Open reprezentująca Kazachstan Rosjanka wygrała 6:4, 6:4. 

Indian Wells. Turniej WTA 1000
1/4 finału

I. Świątek (Polska, 1) – S. Cirstea (Rumunia) 6:2, 6:3;
J. Rybakina (Kazachstan, 10) – K. Muchova (Czechy) 7:6 (7-4). 2:6, 6:4;
M. Sakkari (Grecja, 7) – P. Kvitova (Czechy, 15) 4:6, 7:5, 6:1;
A. Sabalenka (2) – C. Gauff (USA, 6) 6:4, 6:0.

Pary półfinałowe; Świątek – Rybakina; Sakkari – Sabalenka.