Naomi Osaka widziana w Luwrze

Naomi Osaka miała być następczynią Sereny Williams, a stopniowo znika z kortów. Nie zagra także w Australian Open, w przeciwieństwie do Novaka Djokovicia.

Publikacja: 09.01.2023 03:00

Biznesowa kariera Naomi Osaki rozwija się dobrze, sportowa – dużo gorzej

Biznesowa kariera Naomi Osaki rozwija się dobrze, sportowa – dużo gorzej

Foto: Philip FONG / AFP

Oficjalny komunikat organizatorów pojawił się w niedzielę na Twitterze: „Naomi Osaka wycofała się z Australian Open. Będzie nam jej brakować na #AO2023”. Był lakoniczny, bo tenisowe życie czterokrotnej mistrzyni Wielkiego Szlema zwiędło w minionym roku w sposób nagły i trochę tajemniczy: ostatni mecz zagrała we wrześniu w Tokio. Zagrała to za dużo powiedziane, najpierw wygrała jednego gema z Australijką Darią Saville i zaraz otrzymała od rywalki walkower, by w następnej rundzie zrezygnować z udziału w turnieju z powodu bólu mięśni brzucha.

Potem zniknęła z kortów i od czasu do czasu komunikowała tylko, że nadal będzie ratować sterane w poprzednich latach zdrowie psychiczne. Wcześniej w 2022 roku grała dość przeciętnie, szczytem jej osiągnięć był finał marcowego turnieju w Miami, w którym mecz o tytuł gładko przegrała z Igą Świątek.

Czytaj więcej

Giełda kryptowalut: oskarżona Naomi Osaka

Nieudane powroty

Kto myślał, że Naomi w spokoju ducha przygotuje się do startu w Melbourne Park, mylił się. Widziana była jesienią w Luwrze, a także na koncertach w paru europejskich miastach, gdzie pojawiała się ze swym przyjacielem, amerykańskim raperem Cordae. Niby wróciła parę tygodni temu do bazy treningowej w Los Angeles, lecz na pewno nie po to, by ćwiczyć odbijanie piłek.

Jest obecnie 42. w rankingu WTA, dumna przeszłość, czyli cztery wygrane turnieje wielkoszlemowe (dwa razy US Open, dwa Australian Open w latach 2018–2021) wyraźnie blaknie. Dość powszechne jeszcze niedawno opinie, że na kortach twardych będzie rządzić tak długo jak sama Serena Williams, okazały się nietrafne.

Kariera Osaki załamywała się już w połowie 2021 roku, najpierw, gdy tenisistka wycofała się z turnieju na kortach Rolanda Garrosa (wtedy ujawniła swe wieloletnie zmagania z depresją), następnie, gdy nie udawały się jej powroty podczas igrzysk olimpijskich i w US Open. Początek 2022 roku wyglądał jeszcze w miarę obiecująco, lecz kontuzja ścięgna Achillesa skróciła jej sezon na kortach ziemnych i uniemożliwiła grę w Wimbledonie.

Jedyne, co się Naomi Osace ostatnimi czasy udaje, to realizacja planów biznesowych. Pozostała w gronie najlepiej zarabiających sportowców, wedle ostatniego rankingu „Forbesa” zarobiła w ciągu roku 51,1 mln dolarów, wśród kobiet nadal nie ma konkurencji, wyprzedza ją tylko sześciu mężczyzn.

Bez Alcaraza

Na te dochody złożyły się wciąż liczne kontrakty reklamowe (nawet jeśli po ośmiu miesiącach skończyła się umowa promocyjna z upadłą niedawno giełdą kryptowalut FTX), także działalność firmy Kinlò produkującej kosmetyki dla osób o ciemnej karnacji skóry.

Dobrze jej poszło uruchomienie w maju ub. roku wraz ze Szkotem Stuartem Duguidem, niegdyś jej długoletnim agentem w IMG (w przeszłości także agentem Agnieszki Radwańskiej), sportowej agencji przedstawicielskiej Evolve, której klientami są już m.in. Australijczyk Nick Kyrgios i Tunezyjka Ons Jabeur.

Evolve nie jest całkiem typową agencją zajmującą się sprawami komercyjnych ofert biznesowych związanych z postaciami sportu, właściciele agencji wolą mówić o możliwościach „wywierania wpływu poza sportem”.

Duguid stwierdził, że portfel biznesowy Osaki może wzrosnąć w przyszłości do 150 mln dol. rocznie dzięki kolejnym inwestycjom, ale ich natury nie ujawnił.

Konkretnym efektem ostatnich przemyśleń Naomi jest wydana w grudniu książeczka dla dzieci pt. „The Way Champs Play” („Sposób, w jaki grają mistrzowie”), reklamowana przez autorkę jako „inspiracja do pogoni za marzeniami i zachęta do wiary, że można zrobić wszystko, o czym się pomyśli”.

Stopniowe znikanie Naomi Osaki z wielkiego tenisa martwi organizatorów turniejów. W Melbourne, gdzie już 16 stycznia zaczyna się Australian Open, to zmartwienie jest tym większe, bo oprócz legend, które zakończyły karierę w 2022 roku, organizatorzy musieli pogodzić się z nieobecnością Hiszpana Carlosa Alcaraza (nr 1 męskiego tenisa), który wycofał się z powodu kontuzji prawego kolana.

Muszą także przeżyć brak Rumunki Simony Halep, finalistki Australian Open 2018, której wpadka dopingowa oznacza zakaz startów od jesieni minionego roku do chwili definitywnego osądzenia jej przypadku. Nie wykorzysta dzikiej karty Venus Williams, oddała ją niedawno, gdy doznała urazu podczas treningu w Auckland.

Osakę w głównej drabince turniejowej zastąpiła już Ukrainka Dajana Jastremska, na ogłoszonych w niedzielę oficjalnych listach uczestniczek i uczestników Australian Open 2023 skreślono także nazwiska Hiszpanki Sary Sorribes Tormo, Chinki Qiang Wang, Amerykanina Reilly’ego Opelki i, co dla polskiego tenisa przykre, Kamila Majchrzaka (jego dopingowy przypadek też czeka na rozstrzygnięcie).

Dzikie karty otrzymali m.in. były nr 3 na świecie, mistrz US Open 2020, finalista Australian Open 2020 Austriak Dominic Thiem, Taylor Townsend i Christopher Eubanks z USA oraz Diane Parry i Luca Van Assche (mistrz juniorów Roland Garros 2021) z Francji.

Polskie nadzieje w singlowych turniejach głównych reprezentują Iga Świątek, Magda Linette i Hubert Hurkacz, jedyną polską uczestniczką rozpoczętych w tym tygodniu kwalifikacji jest Magdalena Fręch (106. WTA), której pierwszą rywalką została Austriaczka Sinja Kraus (197. WTA).

W turniejach deblowych Australian Open 2023 pojawią się Alicja Rosolska (z Nowozelandką Erin Routliffe) oraz Jan Zieliński (z Hugo Nysem z Monako).

Hurkacz, mający za sobą starty w Arabii Saudyjskiej, Hongkongu i Brisbane/Sydney, w tym tygodniu nie gra, podobnie jak Iga Świątek, która miała grać w Adelajdzie, lecz tłumacząc się urazem barku, zrezygnowała z występu. Linette zgłosiła się jeszcze do turnieju WTA 250 w Hobart, jest tam rozstawiona z nr. 7 i w pierwszej rundzie zmierzy się z Belgijką Alison Van Uytvanck (72. WTA).

Przeprosiny z Australią

Atrakcje pierwszego turnieju wielkoszlemowego w tym roku ma przede wszystkim zapewnić powrót do Australii Novaka Djokovicia. Serb zapewnia, że nie nosi urazy po ubiegłorocznych doświadczeniach ze służbami granicznymi, australijskim rządem i sądami. Trzyletni zakaz wjazdu mu anulowano, dziewięciokrotny mistrz z Melbourne przybył na antypody wcześniej, zdążył już wygrać pierwszy turniej ATP w tym roku (i 92. w karierze, co oznacza, że przed nim są tylko Jimmy Connors (109 tytułów), Roger Federer (103) i Ivan Lendl (94). Po zaciętym finale Djoković pokonał w Adelajdzie Amerykanina Sebastiana Kordę 6:7 (8-10), 7:6 (7-3), 6:4, broniąc meczbola w drugim secie.

Chyba naprawdę przeprosił się z Australią. Po meczu mówił bowiem: – Wsparcie, które otrzymałem jest czymś, czego nie doświadczyłem zbyt wiele razy w życiu, bardzo dziękuję wszystkim za przybycie na każdy mecz.

Oficjalny komunikat organizatorów pojawił się w niedzielę na Twitterze: „Naomi Osaka wycofała się z Australian Open. Będzie nam jej brakować na #AO2023”. Był lakoniczny, bo tenisowe życie czterokrotnej mistrzyni Wielkiego Szlema zwiędło w minionym roku w sposób nagły i trochę tajemniczy: ostatni mecz zagrała we wrześniu w Tokio. Zagrała to za dużo powiedziane, najpierw wygrała jednego gema z Australijką Darią Saville i zaraz otrzymała od rywalki walkower, by w następnej rundzie zrezygnować z udziału w turnieju z powodu bólu mięśni brzucha.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens