Mirosław Skrzypczyński wydał oświadczenie. Chce bronić się w sądzie

Mirosław Skrzypczyński, były prezes Polskiego Związku Tenisowego, który ustąpił ze stanowiska w związku ze stawianymi mu zarzutami o molestowanie seksualne, wydał oświadczenie.

Publikacja: 30.11.2022 11:20

Mirosław Skrzypczyński wydał oświadczenie. Chce bronić się w sądzie

Foto: PAP/Piotr Nowak

"Chciałbym (...) jednoznacznie podkreślić, że moja decyzja nie jest przyznaniem się do jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Uważam, że stanowi dowód na to, że najważniejsze dla mnie jest dobro polskiego tenisa. Równie ważne jak obrona mojego dobrego imienia i spokoju mojej rodziny. Tak, jak zapowiadałem, podejmę się tej obrony na drodze sądowej" - napisał Mirosław Skrzypczyński w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

Czytaj więcej

Posłanka Kotula: Byłam molestowana przez prezesa PZT. Czas przerwać zmowę milczenia

"Mam nadzieję, że posłanka Kotula nie zasłoni się immunitetem poselskim. Że zostanie wyjaśnione, kim jest Ewa Ciszek. Że zostaną ujawnione okoliczności zmanipulowania mojej 85-letniej teściowej. Najbardziej jednak bolesne jest dla mnie wykorzystanie w całej intrydze mojej córki i byłej żony wbrew wydanym przez nie oświadczeniom."

Czytaj więcej

Skrzypczyński zrezygnował. Koniec wstydu w Polskim Związku Tenisowym

"Zdaję sobie sprawę, że wprowadzając nowe porządki w polskim tenisie, nacisnąłem wielu osobom na odcisk. Jednocześnie cała sprawa jest wykorzystywana w celach politycznych, czego potwierdzeniem jest to, że dziś się już żąda odwołania całego zarządu PZT i doprowadzenia do tego, żeby... było jak było. Padłem ofiarą bezwzględnej manipulacji i kampanii oszczerstw, czego dowiodę przed sądem" - twierdzi Skrzypczyński.

W ubiegłym tygodniu Skrzypczyński zrezygnował ze stanowiska prezesa PZT w związku z publikacjami mediów, z których wynika, że miał dopuszczać się napastowania seksualnego, przemocy psychicznej i fizycznej oraz aktów agresji wobec dziewczynek, które uczył grać w tenisa oraz członków własnej rodziny.

Czytaj więcej

Tomasz Wolfke: Żeby nie było kolejnych Skrzypczyńskich

Onet, po artykule opisującym naganną działalność prezesa PZT w latach, gdy ten był trenerem w Energetyku Gryfino, przestawił również wywiad z posłanką Lewicy Katarzyną Kotulą, która ujawniła, że była przed laty jedną z ofiar prezesa Skrzypczyńskiego.

Czytaj więcej

Katarzyna Kotula: Całe tenisowe środowisko wiedziało

Onet przekazał także relację kobiety z obsługi tegorocznego kobiecego turnieju tenisowego w Kozerkach, sierpniowego Memoriału Pary Prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, na temat seksistowskich zachowań i słów prezesa PZT wobec niej i innych kobiet pracujących przy zawodach.

Czytaj więcej

Sprawa prezesa PZT. Reagują Iga Świątek i Hubert Hurkacz

"Chciałbym (...) jednoznacznie podkreślić, że moja decyzja nie jest przyznaniem się do jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Uważam, że stanowi dowód na to, że najważniejsze dla mnie jest dobro polskiego tenisa. Równie ważne jak obrona mojego dobrego imienia i spokoju mojej rodziny. Tak, jak zapowiadałem, podejmę się tej obrony na drodze sądowej" - napisał Mirosław Skrzypczyński w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

"Mam nadzieję, że posłanka Kotula nie zasłoni się immunitetem poselskim. Że zostanie wyjaśnione, kim jest Ewa Ciszek. Że zostaną ujawnione okoliczności zmanipulowania mojej 85-letniej teściowej. Najbardziej jednak bolesne jest dla mnie wykorzystanie w całej intrydze mojej córki i byłej żony wbrew wydanym przez nie oświadczeniom."

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Stuttgart. Iga Świątek wygrała z Emmą Raducanu i pędzi po kolejne porsche
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek? To wielka gwiazda, która wraca do formy
Tenis
Iga Świątek zaczęła sezon na kortach ziemnych. Wygrała w Stuttgarcie
Tenis
Rozpoczyna się nowy etap sezonu. Ziemia obiecana Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tenis
Rafael Nadal wraca do gry. Barcelona czeka na swojego księcia