Rusza US Open. Czekamy na powrót wiosennej Igi Świątek

Dziś w Nowym Jorku zaczyna się ostatni wielkoszlemowy turniej roku – dla gospodarzy pożegnanie Sereny Williams, dla nas odpowiedź na pytanie, jaka jest dziś siła Igi Świątek.

Publikacja: 29.08.2022 03:00

Iga Świątek pierwszy mecz rozegra we wtorek o 17.00 czasu polskiego. Jej rywalką będzie Włoszka Jasm

Iga Świątek pierwszy mecz rozegra we wtorek o 17.00 czasu polskiego. Jej rywalką będzie Włoszka Jasmine Paolini (57 WTA)

Foto: afp

Serena wyjdzie, zapewne po raz ostatni, na Arthur Ashe Stadium w porze największej oglądalności, czyli w poniedziałek o 19.00 czasu lokalnego (1.00 w Polsce). Sześciokrotna mistrzyni US Open, już bez numeru rozstawienia, z rankingiem nr 605 przy nazwisku, zmierzy się z Danką Kovinić (80 WTA), trenującą w Belgradzie tenisistką z Czarnogóry.

Los nie chciał, by to spotkanie miało dwie gwiazdy, ale to nie znaczy, że Kovinić nie stać na zwycięstwo. Serena Williams od chwili powrotu na korty w Wimbledonie gra słabo, ostatnio przegrała z mistrzynią US Open 2021 Emmą Raducanu w Cincinnati 0:6, 4:6, więc nagłe odrodzenie 41-letniej tenisistki byłoby osiągnięciem niezwykłym. Niezależnie od tego, czy już pierwszego dnia odbędzie się to głośne pożegnanie, czy parę dni później, Serena zapomnieć o sobie nie da.

Może siostry Williams pożegnają się z publicznością także wspólnie – grając mecz deblowy

W końcu to ona: 39-krotna mistrzyni wielkoszlemowa (23 razy w turniejach singlowych, 14 w deblowych, 2 w mikstach), startująca po raz 81. w jednym z czterech najważniejszych turniejów roku i po raz 21. w US Open. Poza kortami też sława w wielu aspektach: biznesowym, społecznym, medialnym i celebryckim. Nawet jeśli, jak głośno deklaruje, nie chce żadnych oficjalnych uroczystości na koniec kariery, nikt jej z Arthur Ashe Stadium bez owacji na stojąco nie wypuści.

Trochę pomija się kwestię, co z jej starszą siostrą Venus (1504 WTA), też niegdysiejszą sławą, która od dawna gra już tylko siłą rozpędu, ponad rok nie wygrała meczu i nie będzie też faworytką spotkania z Alison Van Uytvanck. Może siostry pożegnają się z publicznością także wspólnie – grając mecz deblowy. Dostały dziką kartę, ostatni raz startowały razem na kortach Flushing Meadows w 2014 roku.

Nie kopiować Sereny

Na razie wyjść z cienia Sereny w Nowym Jorku niełatwo, ale być może już od wtorku będziemy witać się z tenisową rzeczywistością bez dawnej gwiazdy. Nie tylko z polskiego punktu widzenia oznacza to m.in. uważne oglądanie spotkań liderki rankingu światowego Igi Świątek, która wyjdzie na kort Louisa Armstronga drugiego dnia o 17.00 czasu polskiego, by od spotkania z Włoszką Jasmine Paolini (57 WTA) rozpocząć nową wielkoszlemową kampanię.

Nie możesz kopiować tego, jak pracowała Serena i liczyć, że to na pewno zadziała

Iga Świątek

Polka jest i nie jest kandydatką do finałowego sukcesu na Flushing Meadows. Z jednej strony wciąż pamięta się jej efektowny podwójny wiosenny sukces na amerykańskich kortach twardych w Indian Wells i Miami, z drugiej nie sposób nie zauważyć, że z Wimbledonem licząc, grała ostatnio w czterech turniejach i cztery razy wyżej niż do ćwierćfinału nie doszła.

Można założyć, że Iga miała czas, by zrzucić z siebie napięcie ostatnich tygodni i solidnie trenować. Porażki w Toronto i Cincinnati, jeśli miały spełnić rolę motywacyjną, na pewno to zrobiły. – Czułam się po przybyciu do Ameryki trochę zdenerwowana, ale w Nowym Jorku łatwiej było mi się wyluzować, może dlatego, że przegrałam dwa mecze, mogłam obniżyć oczekiwania i po prostu skupić się na poprawie tenisa – mówiła Polka podczas spotkania z dziennikarzami tuż przed turniejem.

O Serenie powiedziała parę słów, które można śmiało polecić młodym tenisistkom. – Każdy ma własną ścieżkę kariery. Nie możesz kopiować tego, jak pracowała Serena i liczyć, że to na pewno zadziała. Mam dla niej ogromne uznanie, m.in. dlatego, że była numerem 1 bardzo długo, ale teraz rozumiem coraz lepiej, ile wysiłku w to włożyła. Moim celem także jest długie pozostawanie w czołowej dziesiątce świata.

Jeśli Iga wygra pierwszy mecz w Nowym Jorku, w drugim zmierzy się ze Sloane Stephens (mistrzynią US Open 2017) lub z Greet Minnen.

We wtorek, także o 17.00, na korcie nr 6 pojawi się druga Polka. Magda Linette (73 WTA) trafiła na rozstawioną z nr. 21 Karolinę Pliskovą. Spotykały się nie raz, Czeszka prowadzi 6-1, ale w tym roku wielkich wyników nie miała.

Początek polskim emocjom w turnieju kobiecym da w poniedziałek Magdalena Fręch (103 WTA), której rywalką w trzecim meczu na korcie nr 9 będzie Kanadyjka Rebecca Marino (112). Wcześniej na tym samym korcie o 17.00 otworzy rywalizację Kamil Majchrzak (90 ATP), którego pierwszym przeciwnikiem jest Chilijczyk Alejandro Tabilo (72). Polak grał parę dni temu w Winston-Salem, po dwóch setach poddał mecz pierwszej rundy z Richardem Gasquetem, ale kontuzja w starcie w US Open mu nie przeszkodzi.

Od ściany do ściany

Hubert Hurkacz rozstawiony z nr. 8 pojawi się w Nowym Jorku jako ostatni z polskiej piątki. Zagra we wtorek na korcie nr 5 trzeci mecz (co oznacza wczesną noc w Polsce), rywalem jest zawzięty Niemiec Oscar Otte (41 ATP), z którym w marcu Polak grał trzy sety w Indian Wells i wygrał.

Hubert Hurkacz w nocy z wtorku na środę polskiego czasu zmierzy się z Niemcem Oscarem Otte (41 ATP),

Hubert Hurkacz w nocy z wtorku na środę polskiego czasu zmierzy się z Niemcem Oscarem Otte (41 ATP), z którym w marcu wygrał w Indian Wells

PAP/EPA

O formie Huberta w minionych miesiącach da się powiedzieć tyle, że bywa skrajna. Na trawie: zwycięstwo w Halle i porażka w pierwszej rundzie w Wimbledonie. Na kortach twardych: porażka na starcie w Waszyngtonie, finał w Montrealu i znów szybka przegrana w Cincinnati. Mocną stroną Polaka pozostaje serwis, słabszą znalezienie wariantu B, gdy sprawy się nie toczą po jego myśli. Może w US Open przyjdzie kolejny wzlot formy.

Są fachowcy widzący Hurkacza co najmniej w półfinale (niedawne wygrane z Nickiem Kyrgiosem i Casperem Ruudem zrobiły wrażenie), lecz do tego trzeba także wzlotu agresji i pewności siebie.

Polskie sprawy w US Open 2022 to ponadto turnieje deblowe. Zgłosili się do nich Alicja Rosolska, Magda Linette, Katarzyna Kawa, Katarzyna Piter, Jan Zieliński i Łukasz Kubot – wszyscy z zagranicznymi partnerkami lub partnerami.

Wiele faworytek

W rywalizacji kobiecej nie przydziela się roli faworytki żadnej tenisistce. Trudno, by było inaczej, gdy do głównej wygranej kandyduje co najmniej tuzin pań, może nawet więcej. Mamy więc obietnicę wielu niespodzianek, nagłych wpadek wysoko rozstawionych i równie interesujących wygranych dziewczyn z rankingowych nizin. Brak Andżeliki Kerber (ciąża), Anastazji Pawliuczenkowej i paru innych tenisistek niczego w tej kwestii nie zmienia.

Być może oglądać będziemy przez dwa tygodnie ciąg dalszy tego, co zdarzyło się w ubiegłym roku, gdy w finale zagrały Raducanu i Leylah Fernandez. One nie potwierdziły później sportowej wyjątkowości, choć w kwestiach marketingowych Emma spisywała się bez zarzutu. Musimy zatem trzymać się opinii, że będzie ciekawie, choć ocenić rzetelnie możliwości Igi Świątek, Naomi Osaki, Garbine Muguruzy, Jeleny Ostapenko, Pauli Badosy, Ons Jabeur, Coco Gauff, Belindy Bencic, Marii Sakkari, Simony Halep lub Jessiki Peguli jest dziś zadaniem niewdzięcznym. Wygrać może każda z nich, przegrać wcześnie również.

Może warto po prostu wybrać tę, która ma interesujący tenis, do tego niebanalny charakter oraz sensowne poglądy na świat. Takie gwiazdy tenisowi służą. W tych kategoriach Iga Świątek ma z pewnością niemałe szanse, także dlatego, że powiedziała Amerykanom, iż nie wybrałaby Nowego Jorku jako miejsca do życia, bo ceni znacznie bardziej spokój i ciszę natury.

Patrzmy na Darię

Na uwagę zasługuje również Daria Kasatkina, półfinalistka Roland Garros 2022, dziś pierwsza rakieta rosyjska, od niedawna nr 9 rankingu WTA, jedyna osoba z dużej tenisowej społeczności Rosji i Białorusi, która niedawno potrafiła wojnę w Ukrainie nazwać głośno i prawdziwie (w filmie dokumentalnym vlogera Witii Krawczenki) okrutną agresją swego kraju oraz przedstawić partnerkę życiową bez przesadnego strachu przed skutkami swej śmiałości.

Otrzymała po lipcowym wystąpieniu znaczne wsparcie świata, nie tylko tenisowego, wygrała w sobotę turniej WTA250 w Granby, może to sygnał, że cywilna odwaga jakoś przekłada się na profesjonalną walkę na kortach.

Kasatkina znalazła się jednak w gronie tych, które mogą w US Open walczyć o główne zaszczyty przede wszystkim dlatego, że naprawdę coraz lepiej gra w tenisa. W tym sezonie zwyciężyła już w 37 meczach (Świątek w 48; Halep – 39, Jabeur – 38), jest jedną z ósemki, która wygrała przynajmniej dwa turnieje WTA. Jej trener Carlos Martinez, prowadzący kiedyś kariery Swietłany Kuzniecowej, Marca Lopeza i Feliciano Lopeza, wykonuje dobrą robotę.

Serbski upór

Turniej męski odbędzie się bez Novaka Djokovicia i Alexandra Zvereva. Można powiedzieć, że cały Wielki Szlem zaczął się i kończy bez Novaka, który twardo pozostaje na stanowisku, że brak szczepienia na Covid-19 jest ważniejszy niż sport, więc były lider rankingu opuścił w tym sezonie dwa turnieje wielkoszlemowe i cztery z cyklu ATP Masters 1000.

Ma to znaczenie w stytuacji, gdy Rafael Nadal jest wielkoszlemowym liderem z 22 wygranymi, a w przyszłym roku Serb (21 triumfów) będzie musiał negocjować uchylenie trzyletniego zakazu wjazdu do Australii, jaki ma z racji tegorocznej deportacji.

Nieobecny Djoković to kolejna szansa dla Nadala, choć Hiszpan nie do końca chyba wyleczył mięśnie brzucha i dostał w Cincinnati poważne ostrzeżenie, przegrywając z Borną Coriciem.

– Z mojej perspektywy brak Novaka to smutna wiadomość dla turnieju i kibiców, ale wiem również, że sport jest pod pewnymi względami większy niż jakikolwiek zawodnik. Świat tenisa beze mnie lub Djokovicia potoczy się dalej – mówił Nadal w Nowym Jorku.

To także okazja, by pokazali się Rosjanie nieobecni w Wimbledonie – zwłaszcza obrońca tytułu Daniił Miedwiediew oraz Andriej Rublow. To również szansa dla młodych i starszych, którym kiedyś wielka trójka blokowała wielkoszlemowe sukcesy.

Może zatem wygrać Carlos Alcaraz, Stefanos Tsitsipas, Taylor Fritz, Jannik Sinner albo Nick Kyrgios. Hurkacza też można dopisać do tej listy nadziei. Rywalizacja mężczyzn pozwala sądzić, że idzie nowe, choć w pełni zdrowy Nadal byłby jednak po staremu obstawiany najczęściej.

Z rzeczy, które w Nowym Jorku mają trwałą tradycję, odnotujmy wzrost puli nagród: 60,1 mln dol. utrzymuje US Open na szczycie wypłat w Wielkim Szlemie. Przegrywający w pierwszej rundzie wezmą po 80 tys. dol. To też rekord, po części dzięki mocnej pozycji dolara na rynku walutowym. Nie zmieniają się także sesje dzienne i nocne, wysokie ceny biletów (od 120 do 3500 dol. już pierwszego dnia), różnice temperatur w sesjach, hałas samolotów nad głowami i podmuchy wiatru. US Open jest głośny i taki zostanie.

Turniej pokazuje Eurosport.

Serena wyjdzie, zapewne po raz ostatni, na Arthur Ashe Stadium w porze największej oglądalności, czyli w poniedziałek o 19.00 czasu lokalnego (1.00 w Polsce). Sześciokrotna mistrzyni US Open, już bez numeru rozstawienia, z rankingiem nr 605 przy nazwisku, zmierzy się z Danką Kovinić (80 WTA), trenującą w Belgradzie tenisistką z Czarnogóry.

Los nie chciał, by to spotkanie miało dwie gwiazdy, ale to nie znaczy, że Kovinić nie stać na zwycięstwo. Serena Williams od chwili powrotu na korty w Wimbledonie gra słabo, ostatnio przegrała z mistrzynią US Open 2021 Emmą Raducanu w Cincinnati 0:6, 4:6, więc nagłe odrodzenie 41-letniej tenisistki byłoby osiągnięciem niezwykłym. Niezależnie od tego, czy już pierwszego dnia odbędzie się to głośne pożegnanie, czy parę dni później, Serena zapomnieć o sobie nie da.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens
Tenis
Iga Świątek znów przegrywa z Jeleną Rybakiną. Nie będzie kolejnego porsche
Tenis
Tenisowy klasyk. Iga Świątek zagra z Jeleną Rybakiną