Iga Świątek – Magdalena Fręch. Pierwsza wielka kumulacja

W środę o 15.00 na kortach Legii długo wyczekiwany mecz pierwszej rundy: Iga Świątek – Magdalena Fręch.

Publikacja: 27.07.2022 03:00

Iga Świątek – to głównie dla niej zapełnią się trybuny

Iga Świątek – to głównie dla niej zapełnią się trybuny

Foto: pap/ Corinne Dubreuil/ABACAPRESS.COM

Turniej BNP Paribas Poland Open powstał po to, by działy się w nim właśnie takie rzeczy. Promocja tenisa i pomoc polskim zawodniczkom jest ważną częścią projektu, ale kiedy usłyszeliśmy o zakupie od Octagonu praw do organizacji imprezy przez firmę Tennis Consulting prowadzoną m.in. przez tatę Igi – Tomasza Świątka – to trudno było nie myśleć, że będzie to przede wszystkim okazja do oglądania w akcji polskiej rakiety nr 1.

Kiedy rok temu Iga przyjechała do Gdyni na pierwszy BNP Paribas Poland Open, by wystąpić jedynie w zabawie promocyjnej poprzedzającej wyjazd na igrzyska w Tokio, była ósmą rakietą świata. Teraz jest pierwszą, ma za sobą serie niezwykłych zwycięstw i przeżywa nagły wzrost sławy. Do Warszawy jednak przyjechała, słowa dotrzymała i oto mamy święto tenisa nad Wisłą – po raz pierwszy Iga Świątek zagra mecz w stolicy jako liderka rankingu WTA.

Trzeba jej wierzyć, gdy mówi, że to dla niej nowa, wcale niełatwa sytuacja, że czuje odpowiedzialność i chciałaby sprawić polskim kibicom mnóstwo radości, tym bardziej że jeszcze nigdy Polka nie wygrała turnieju WTA w kraju.

Czytaj więcej

WTA Tour: Iga kontra Magda

Z domu w Raszynie na korty Legii Iga ma blisko. To plus gry w Warszawie, minusem jest to, że gra się na kortach ziemnych w chwili, gdy największe rywalki przymierzają się już do meczów na północnoamerykańskich kortach twardych w turniejach poprzedzających US Open.

Iga po turnieju w Warszawie będzie miała tydzień, by przygotować się do startu od 8 sierpnia w turnieju WTA 1000 w Toronto.

Musiała zatem ze sztabem znaleźć złoty środek między licznymi obowiązkami pozasportowymi, potrzebą treningów i spełnieniem oczekiwań tych rodaków, którzy widzą w niej idolkę. Jest ich wielu, już w poniedziałek na rozpalonych słońcem trybunach byli najwierniejsi kibice, którzy przyjechali z innych miast, by zobaczyć Igę. Musieli czekać do środy, ale nie wyglądali na zmartwionych.

Dziewczyna z Łodzi

Los był przekorny, dał Idze za rywalkę w pierwszej rundzie Magdalenę Fręch, obecną mistrzynię Polski, 82. tenisistkę rankingu WTA. To zawodniczka, której kariera zdecydowanie bardziej łączy się z szarą polską rzeczywistością. Magdalena jest niespełna cztery lata starsza od Igi, pochodzi z Łodzi. Niemal od pierwszych dni na korcie, czyli od dziewiątego roku życia, jej trenerem jest Andrzej Kobierski, trzy wcześniejsze lata spędziła pod okiem jego ojca, należy zatem pamiętać, że to wspólna rodzinna robota.

Budowała karierę bardzo oszczędnie, bo po prostu nie miała za co. Czasy PROKOM Teamu minęły, czasy LOTOS Teamu jeszcze nie nadeszły. Po prostu niemal zrezygnowała z gry juniorskiej, by możliwie wcześnie zarabiać na siebie (i szkoleniowca) z rakietą w dłoni. Dlatego w rankingach juniorek zbyt wnikliwie szukać jej nie należy. W płatnych turniejach ITF grała już wtedy, gdy nie miała skończonych 15 lat.

W 2013 roku debiutowała w deblu w katowickim turnieju WTA. Szybko zaczęła rozumieć, że wybrała trudną drogę. Miała jednak wystarczająco wiele talentu, uporu i determinacji, by krok po kroku piąć się w górę rankingów i wreszcie pojawiać się (od 2018 roku) w Wielkim Szlemie.

Ten rok ma dobry, właściwie najlepszy w karierze, zwłaszcza trzecia runda Wimbledonu (także w deblu) dała pani Magdzie spory zastrzyk pewności siebie i wsparcie finansowe przy okazji.

Na trawie w Londynie wygrała z dwiema tenisistkami klasyfikowanymi wyżej w rankingu, Włoszką Camilą Giorgi i Słowaczką Anną Karoliną Schmiedlovą, zatrzymała ją dopiero gwiazda – Rumunka Simona Halep.

Brakuje cierpliwości

Gdyby do zwycięstwa wystarczała sama ambicja i wola walki, pewnie byłaby już w pierwszej dwudziestce świata, ale jak twierdzi, wciąż ma trochę za mało cierpliwości.

W maju w Saint Malo (Francja) pokonała w turnieju WTA 125 Magdę Linette, więc ma już za sobą udany mecz z drugą rakietą w Polsce, teraz czas na mecz z pierwszą.

Główną cechą tenisa Magdaleny Fręch jest rzetelność. Umie wiele, potrafi zmieniać taktykę w czasie meczu, lata terminowania na obrzeżach wielkiego tenisa dały jej sporo rutyny. Jest solidnym numerem 3 w polskim tenisie. Tytuły mistrzyni Polski w 2021 i 2022 roku zdobyła jak na paradzie.

Z Igą zagra pierwszy raz, ich tenisowe światy przez minione trzy lata były jednak zbyt daleko od siebie.

W Wimbledonie po raz pierwszy pod względem osiągnięć mocno się zbliżyły. Iga poprosiła organizatorów turnieju w Warszawie o jak najpóźniejsze wyjście na kort, takie życzenia się spełnia, stąd mecz dopiero w trzecim dniu turnieju. Prognozy pogody kazały ustalić godzinę startu na 15.00, być może żadnych niespodzianek pogodowych nie będzie.

We wtorek były – deszcz przyszedł na korty po 14.00, z dziewięciu spotkań singlowych zakończyły się trzy, gier już później nie wznowiono. Przed deszczem awansowały do drugiej rundy Włoszka Jasmine Paolini (6:1, 6:1 z Danką Kovinić), Rumunka Ana Bogdan - 6:4, 7:6 (7-3) z Nurią Parrizas-Diaz i Francuzka Clara Burel - 7:6 (7-1), 6:1 z Anną Karoliną Schmiedlovą.

Nie pojawiły się na korcie dwie Polki: Martyna Kubka i Weronika Falkowska. Ta ostatnia zagra dziś z Chorwatką Petrą Martić i ten mecz wyłoni rywalkę Mai Chwalińskiej w drugiej rundzie.

Czyli w środę, nie tylko z powodu meczu Świątek–Fręch, czeka nas pierwsza wielka kumulacja.

Transmisja meczu Świątek–Fręch od 15.00 w TVP 1 i TVP Sport

Turniej BNP Paribas Poland Open powstał po to, by działy się w nim właśnie takie rzeczy. Promocja tenisa i pomoc polskim zawodniczkom jest ważną częścią projektu, ale kiedy usłyszeliśmy o zakupie od Octagonu praw do organizacji imprezy przez firmę Tennis Consulting prowadzoną m.in. przez tatę Igi – Tomasza Świątka – to trudno było nie myśleć, że będzie to przede wszystkim okazja do oglądania w akcji polskiej rakiety nr 1.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami
Tenis
Turniej WTA w Miami: Iga Świątek wyszarpała awans