Mecz półfinałowy Ons Jabeur z Tatjaną Marią był jak rozprawka na temat, czy prawdziwe przyjaźnie w świecie wyczynowego tenisa są możliwie i jak wpływają na rywalizację. Okazało się, że wpływają, ale umiarkowanie.
W czwartkowe popołudnie większy kłopot z atakiem miała Tunezyjka. Nie znaczyło to, że zawsze wstrzymywała rękę. Po prostu tenis Marii – wytrwale podcinane piłki z obu stron kortu – nieczęsto daje szansę mocnego uderzenia.
Pierwszy set 6:2 dla Tunezyjki, drugi 3:6. Przyjaźń, jak zapowiadała Ons, może została w szatni, ale czasem z niej zerkała na kort z zyskiem dla widzów, bo małe gierki pod siatką były bardzo efektowne. Dopiero w finałowym secie Jabeur wzmocniła tempo i zakończyła pracę (6:2, 3:6, 6:1).
Ons Jabeur jest pierwszą tenisistką z Afryki, która awansowała do finału Wielkiego Szlema
Pełna przyjaźń półfinalistek rozkwitła sekundę po ostatniej piłce. Były uściski, słowa podziękowań, życzeń i serdeczności w ilościach niespotykanych nawet w serialach familijnych. Ons zaprosiła Tatjanę na środek kortu, by pokazać, że Niemka też była wielką aktorką tego widowiska i również zasługuje na owację. Kto lubi takie zakończenia, na pewno się wzruszył.