Iga Świątek gra o półfinał Roland Garros. Niech wróci pewność

W środę w Paryżu ćwierćfinał Iga Świątek – Jessica Pegula. Polka niedawno wygrała z Amerykanką w Miami i jest zdecydowaną faworytką.

Publikacja: 31.05.2022 21:00

Iga Świątek w dzień po 21. urodzinach zagra o drugi w tym roku półfinał Wielkiego Szlema. Początek m

Iga Świątek w dzień po 21. urodzinach zagra o drugi w tym roku półfinał Wielkiego Szlema. Początek meczu z Jessicą Pegulą około godziny 14–15

Foto: Christophe ARCHAMBAULT/AFP

Nie ma wątpliwości, kto jest dziś najlepszą tenisistką świata, seria 32 zwycięstw z rzędu mówi sama za siebie. Iga wygrywa nawet te mecze, w których nie zachwyca, patrzy na rywalki z góry, a tenisowi eksperci pytają, czy to już początek panowania nowej gwiazdy.

Na turniej Roland Garros Polka przyjechała w aurze niezwyciężoności, ale jej mecze z Danką Kovinić i przede wszystkim z Chinką Qinwen Zheng pokazały, że lekko, łatwo i przyjemnie już było, teraz czas na twardą walkę.

We wtorek poznaliśmy dwie pierwsze półfinalistki turnieju

Iga wychodzi z niej zwycięsko, ale już nie śpiewająco, zdarzają się jej błędy, wróciły nerwowe reakcje, niepokojące spojrzenia w stronę boksu. Oby mecz z Pegulą – zawodniczką solidną, ale bez błysku, o możliwościach dużo mniejszych niż Igi – był powrotem bezdyskusyjnego panowania Polki, bo miło było oglądać mecze w poczuciu, że żadna rywalka nie może zrobić jej krzywdy.

Martina Navratilova przekonuje, że nie mamy powodów do zmartwień. – Iga daje sobie radę z kłopotami, to imponujące, jak nie poddaje się panice, zachowuje wiarę w siebie. Ta wiara jest zresztą uzasadniona, bo znakomicie porusza się po korcie, jest zdrowa i wspaniale uderza piłkę – powiedziała czesko-amerykańska sława sprzed lat. Oby jej słowa były aktualne nie tylko po meczu z Pegulą, lecz także po sobotnim finale.

Przykład z Igi – bezlitosnej dominatorki – wziął w Paryżu Marin Cilić, który pokonał rozstawionego z nr. 2 wicelidera rankingu ATP Daniiła Miedwiediewa w 1/8 finału. Chorwat wygrał 6:2, 6:3, 6:2 i  powiedział, że był to jeden z jego najlepszych meczów w życiu. Nie przesadził, Miedwiediew chyba jeszcze nigdy w Wielkim Szlemie nie przegrał tak dotkliwie.

Kobiecy tenis nie ma dziś gwiazdy, z którą kibice mogliby się identyfikować

Wystarczy przeczytać wartościową biografię jakiegokolwiek gwiazdora (większość niestety jest bezwartościowa), by przekonać się, że gdy tenisiści mówią, że grając, nie myślą o pieniądzach, to nie mówią całej prawdy. Pierwsze wielkie zwycięstwo, pierwszy duży sponsorski kontrakt odmieniają życie ich oraz ich rodzin, dają spokój i wiarę w to, że poświęcenia dla tenisa nie były daremne.

Jedną z nielicznych zawodniczek, dla których pieniądze od początku nie były ważne, jest Jessica Pegula. Jej ojciec mógłby sobie kupić cały stadion Roland Garros, nie pożyczając ani grosza. Terry Pegula to posiadacz majątku ocenianego na ponad pięć miliardów dolarów.

Początkiem tej fortuny była inwestycja w gaz łupkowy, którą sfinansował dzięki pożyczce od rodziny. Dziś Pegula Sports and Entertainment to wielobranżowe przedsiębiorstwo obecne także na sportowym rynku. Terry Pegula jest właścicielem m.in. hokejowej drużyny Buffalo Sabres oraz futbolowego klubu Buffalo Bills.

Trzeba przyznać, że jak na córkę takiego ojca, Jessica zachowuje się wzorowo, angażuje w wiele akcji charytatywnych i podkreśla, że chce poprzez tenis znaleźć swoją drogę w życiu. A musiała już pokonać wiele trudności, przejść kilka operacji, by dopiero w wieku 28 lat awansować na najwyższe w karierze 11. miejsce w rankingu WTA i pierwszy raz zagrać w wielkoszlemowym ćwierćfinale.

We wtorek poznaliśmy dwie pierwsze półfinalistki turnieju. Zostały nimi Włoszka Martina Trevisan (59 WTA) i Amerykanka Coco Gauff rozstawiona z nr. 18. Trevisan pokonała Kanadyjkę Leylah Fernandez 6:2, 6:7 (3-7), 6:3, a Gauff swą rodaczkę Sloane Stephens 7:5, 6:2. W środę przed Świątek i Pegulą w ćwierćfinale na korcie centralnym zagrają Rosjanki Daria Kasatkina i Weronika Kudermietowa (początek gier o 12.00).

Jak z tego widać, kobiecy tenis jest wierny swej reputacji – triumf każdej z tych zawodniczek poza Igą byłby sensacją, żadna nie była wcześniej w wielkoszlemowym półfinale. Załamanie nerwowe Japonki Naomi Osaki i zakończenie kariery przez Australijkę Ashleigh Barty sprawiły, że kobiecy tenis nie ma dziś gwiazdy, z którą kibice mogliby się identyfikować.

Czytaj więcej

Genialny mecz Cilicia, Miedwiediew wyeliminowany

Iga Świątek może taką gwiazdą zostać, ale na razie w Paryżu ludzie głosują nogami i na meczach kobiet trybuny wypełnione są najwyżej w jednej trzeciej. Kobiece mecze, gdy odpadły już wszystkie Francuzki, raczej nie bywały atrakcją wprowadzonych w ubiegłym roku wieczornych sesji.

Ćwierćfinałowe pojedynki Carlos Alcaraz – Alexander Zverev i Novak Djoković – Rafael Nadal zakończyły się po zamknięciu tego wydania gazety.

Turniej pokazuje Eurosport.

Nie ma wątpliwości, kto jest dziś najlepszą tenisistką świata, seria 32 zwycięstw z rzędu mówi sama za siebie. Iga wygrywa nawet te mecze, w których nie zachwyca, patrzy na rywalki z góry, a tenisowi eksperci pytają, czy to już początek panowania nowej gwiazdy.

Na turniej Roland Garros Polka przyjechała w aurze niezwyciężoności, ale jej mecze z Danką Kovinić i przede wszystkim z Chinką Qinwen Zheng pokazały, że lekko, łatwo i przyjemnie już było, teraz czas na twardą walkę.

Pozostało 88% artykułu
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami
Tenis
Turniej WTA w Miami: Iga Świątek wyszarpała awans