Mecz nie był porywającym widowiskiem a właściwie był, bo wiatr chwilami wiał porywisty, co bardzo przeszkadzało zawodniczkom, przede wszystkim w pierwszym secie. Niezwykle trudne było utrzymanie swojego serwisu, Greczynce udało się to w całym meczu tylko dwukrotnie (w pierwszym secie obie zawodniczki po pięć razy przegrywały swoje gemy serwisowe).

W drugim secie wiatr nieco się uspokoił i wykorzystała to przede wszystkim Iga. Gdy objęła prowadzenie 3:1, pojechała już prosto do mety, drugiego w tym roku prestiżowego zwycięstwa i piątego w karierze w cyklu WTA Tour. Grała coraz lepiej, a Sakkari popełniała proste błędy, także w kluczowych momentach. „Nie spodziewałam się, że mogę grać tak dobrze przez tak długi czas” - powiedział Polka podczas przemówienia na korcie i to zdanie najlepiej podsumowuje to, co ostatnio dzięki niej przeżywamy - długi i radosny tenisowy początek roku.

Za zwycięstwo Igę dostanie czek na 1.200.000 dolarów (podatki w USA w takich okolicznościach to zwykle 30 procent nagrody). Kolejne emocje już za kilka dni - w środę zaczyna się w Miami następny turniej z cyklu Masters 1000. Polka jest już liderką rankingu obejmującego wyniki tylko z tego roku.