W czasie, który nam pozostał, wszystkich strat przygotowania fizycznego się się nie nadgoni, ich wpływ na grę będzie widoczny. Trzeba jednak pamiętać, że uczestnicy Australian Open nie pierwszy rok grają w tenisa. Jeśli zawodniczka jest sprytna, to wykorzysta swe silne strony i w czasie turnieju jeszcze podciągnie to, co jest do podciągnięcia. Mamy kontakty z grupami Jeleny Rybakiny i Jennifer Brady, które były objęte pełną kwarantanną. Wiemy, że robili, co mogli, by się ruszać i pracować, ale możliwości mieli ograniczone. Niektórzy mieszkali w hoteliku w pokoju taki jak mój, gdzie jakikolwiek ruch trudno nazwać treningiem. Wprawdzie mogła pomóc bogata wyobraźnia, ale na pewno łatwo im nie było. Rozmawiałem ze Stefano Vukovem, trenerem Rybakiny. Mówił mi, że dopiero teraz udaje mu się rozluźnić tenisistkę, jej ciało wraca do normy, ale jedynie do poziomu, który prezentowała w połowie okresu przygotowawczego. Druga połowa im uciekła.
Czy organizatorzy dostrzegają takie problemy?
To, że jedni mogli łatwiej się przygotowywać, drudzy nie, jest w pewnym stopniu nieuczciwe, ale większość zawodników jest nastawiona pozytywnie i ciężko pracuje w warunkach, jakie ma. My też, jeśli chcemy potrenować w normalnych godzinach, powiedzmy od 9.00 do 16.00, idziemy na korty pomocnicze, na głównych mamy może godzinę, góra półtorej. Osoby z pełnej kwarantanny mogą codziennie grać na głównych kortach do dwóch godzin i do tego bez ograniczeń trenować na pomocniczych. Myślę, że to jest w miarę uczciwe rozwiązanie. Z drugiej strony im wcale nie jest łatwo dobrać obciążenia tak, żeby wrócić do formy. Mocny trening może teraz spowodować przemęczenie, tym bardziej że każdy w takiej sytuacji będzie chciał nadgonić stracony czas. Te dziewczyny z pełnej kwarantanny właśnie rozpoczynają turniej we własnym gronie [Grampians Trophy – przyp. k.r.] i może się okazać, że będą po nim bardziej zmęczone niż te, które trenowały dwa tygodnie.
W sferze mentalnej niektórzy też będą mieli kłopoty?
Mogę się założyć, że to także nie będzie dla nikogo łatwe.
Co pan sądzi o podziale uczestników na gwiazdy odbywające kwarantannę w Adelajdzie i resztę przebywającą od przylotu w Melbourne?