Przypomniał się pani stary, dobry Wimbledon?
Agnieszka Radwańska: Oczywiście, miło być tu znów, zwłaszcza po tych trudnych poprzedzających tygodniach. Teraz każdy mecz, który wygrywam, daje mi mnóstwo radości.
– Sądzi pani, że właśnie tu zacznie się zwrot w tym nieudanym roku?
Oczywiście. Miałam poważne problemy ze stopą, przeszłam choroby wirusowe, miesiącami nie czułam się dobrze.
Bardziej cierpiałam z powodu stanu zdrowia, niż z powodu porażek na korcie. Teraz każdy mecz się liczy, trawa to nawierzchnia którą lubię. Mam więc nadzieję na postęp, choć nie miałam odpowiednich przygotowań.