Japońska pogoda nie sprzyjała tenisistkom – spotkanie Polki z Chinką zaczęło się z dużym opóźnieniem i przy stanie 2:6, 2:4 (od polskiej strony patrząc) przerwały je opady deszczu. Po kilkunastominutowym oczekiwaniu i przecieraniu kortu Qiang Wang jednak zdołała wygrać jeszcze dwa gemy i awansowała do półfinału. Wątpliwości nie było – Chinka była lepsza.

Dwa wcześniejsze zwycięstwa Magdy Linette w Hiroszimie (6:4, 6:1 z Johanna Larsson oraz 6:3, 7:6 (7-3) z Tamarą Zidansek) przyniosą jej awans z 68. na 65. miejsce rankingu WTA. Zainteresowanie tym rankingiem miało znaczenie – po wielu latach Agnieszka Radwańska (59. WTA) mogła stracić w tym tygodniu numer 1 polskiego tenisa kobiecego, liderką zostałaby Linette, gdyby awansowała do finału.

Na turniej Hana-cupid Japan Women's Open (pula 250 tys. dol., cykl International) do Hiroszimy przyjechała czwórka Polek. Magdalena Fręch przegrała w pierwszej rundzie z Chinką Shuai Zhang 5:7, 3:6, Urszula Radwańska odpadła w drugiej rundzie kwalifikacji, Alicja Rosolska (z Japonką Miharu Imanishi) zakończyła start w Japonii na ćwierćfinale debla.

Agnieszka Radwańska pojawi się w Azji 17 września na kortach skromnego turnieju WTA w Seulu (250 tys. dol.), w następnym tygodniu wystartuje, tak samo jak Magda Linette, w dużym (2,746 mln dol., cykl Premier 5) turnieju w Wuhan.