Switolina wygrała rywalizację w grupie „Białej” po pokonaniu Karoliny Woźniackiej 5:7, 7:5, 6:3. W meczu najlepszych czeskich rakiet Karolina Pliskova po raz pierwszy w karierze zwyciężyła Petrę Kvitovą i zajęła drugie miejsce.
Mecz Pliskovej z Kvitovą miał ciekawe podteksty (trener Jiri Vanek szkolił obie panie, teraz jest z Petrą), można było wierzyć, że starsza z Czeszek, która rzadko przegrywa z krajowymi rywalkami, nie odda tego spotkania, choć w wielkiej formie nie jest.
Jednak przegrała, ale wbrew wynikowi banału nie było – od 4:0 do 6:3 dla Pliskovej w pierwszym secie, od 0:3 do 6:4 w drugim. Kvitova wyjedzie z Singapuru z czekiem na 151 tys. dol. – tylko za udział.
Woźniacka nie obroni tytułu. Zaczęła mecz ze Switoliną od wygranego seta i prowadzenia w drugim 2:1 (z przełamaniem serwisu), od awansu dzieliły ją cztery wygrane gemy.
W grupie „Czerwonej” wszystko wyjaśni się w piątek. Tak jak w „Białej”, żadna z czwórki tenisistek nie zdobyła awansu po dwóch meczach, chociaż pozycja Sloane Stephens (dwa zwycięstwa) wydaje się mocna. Najciekawsze scenariusze są takie: Andżelika Kerber zwycięża Stephens bez straty seta, podobnie jak Kiki Bertens Naomi Osakę i te sukcesy oznaczają awans Niemki i Holenderki. Jeśli jednak obie wygrają w trzech setach, to trzeba liczyć procentowy udział zwycięskich gemów Kerber, Bertens i Stephens – awansują dwie z trójki.