Mecz Polki z Serbką przypomniał, ile w tenisie kobiecym zależy od nastroju walczących i jak łatwo o gwałtowne zmiany wyniku. Pierwszy set 6:2 dla Janković, w drugim było 3:0 dla Radwańskiej, potem cztery gemy dla rywalki.

W tym momencie na kort wszedł trener Tomasz Wiktorowski (wciąż zastępuje Piotra Radwańskiego) i przekazał uwagi, które miały wartość zwycięstwa. – Nie graj wciąż w jeden róg, zmuś ją do biegania, możesz wygrać – mówił Agnieszce i to wystarczyło, by do końca Serbka nie zdobyła już żadnego z dziewięciu gemów. Janković trochę ułatwiła Radwańskiej zadanie – straciła pomysły na zdobywanie punktów, skarżyła się na oczywiste decyzje sędziów, m.in. na niemożność komputerowego sprawdzenia śladu piłki. Przy stanie 0:5 w decydującym secie też poprosiła trenera na kort, dalej narzekała, usłyszała, że ma grać, nie marudzić. Ta uwaga nie pomogła. Wynik końcowy: 2:6, 6:4, 6:0.

W ćwierćfinale czeka Polkę mecz z Kaią Kanepi, groźną Estonką, która w środę potrafiła wygrać z nr. 1 – Karoliną Woźniacką 7:5, 1:6, 6:4, co jest największą sensacją turnieju. Kanepi wygrywała już z najlepszymi, ale miała ostatnio problemy z kontuzją ścięgna Achillesa, więc jej obecny ranking (43. WTA) nie pokazuje prawdziwej siły gry.

Jednak z Agnieszką na razie wygrać nie umiała, Polka pokonała ją dwa razy bez straty seta w 2008 i 2009 roku. Innym interesującym spotkaniem turnieju w Tokio będzie rewanż za finał Wimbledonu – Rosjanka Maria Szarapowa zagra z Czeszką Petrą Kvitovą. Pozostałe pary tworzą Wiktoria Azarenka (Białoruś) – Marion Bartoli (Francja) oraz Rosjanki Maria Kirilenko i Wiera Zwonariowa.

Transmisja z meczu Radwańska – Kanepi w czwartek w Eurosporcie, około 12.