Takie mecze jak z Keys (23.WTA) trochę szarpią nerwy kibiców Igi, gdyż trudno się ogląda półgodzinne kłopoty najlepszej polskiej tenisistki z trafieniem piłką w kort. Kiedy jednak sytuacja w pierwszym secie zrobiła się dość groźna (5:3 dla Amerykanki), Iga w końcu wyciągnęła najlepszą broń na silną rywalkę – celne returny i spokój.
Od tej pory na skromnym korcie nr 3 stadionu Foro Italico wszystko się zmieniło. Dziewięć gemów z rzędu dla Świątek, dopiero przy stanie 7:5, 5:0 dla Igi Keys zdołała zapobiec przegraniu drugiego seta do zera.
Wciąż trochę nie wiadomo, jaka Iga pojawi się w następnym meczu: czy ta rozwichrzona z początku spotkania, czy bardziej skupiona i precyzyjna jak w drugiej części meczu, ale wiadomo, że w 1/8 finału nie będzie okazji do wspomnień z finału Roland Garros 2020.
Ówczesna rywalka Polki Sofia Kenin przegrała w środę mecz z Barborą Krejcikovą (44. WTA) 1:6, 4:6, pokazując niewiele z tego, co powinna prezentować piąta tenisistka świata.
Amerykanka zaczęła rok od dwóch ćwierćfinałów w styczniowych imprezach w Abu Dhabi i Melbourne (Yarra Valley Classic), ale już od Australian Open nie jest w stanie wygrać dwóch meczów w turnieju. Kilka dni temu podziękowała za długą współpracę tacie Aleksandrowi, z którym doszła do wielkoszlemowego tytułu w Melbourne w 2020 roku i finału w Paryżu. Ciąg dalszy wymaga jednak poważnej refleksji. Porażka Kenin oznacza, że Świątek zagra z Krejcikovą, którą niedawno pokonała w Miami 6:4, 6:2, więc rozpoznanie sił Czeszki jest aktualne.