Tak twierdzą dwaj naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Stanforda, którzy w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Nature” opublikowali o tym artykuł. Napisali w nim, że obecne zmiany na Ziemi zachodzą nie tylko znacznie szybciej niż kiedykolwiek, ale i są większe niż kiedykolwiek. Gatunki giną w tempie niespotykanym od czasu dinozaurów. Zmniejszają się zasoby naturalne, w tym woda. Nasi przodkowie nigdy nie doświadczyli temperatur, jakich nam będzie dane doświadczyć.
Do tego nastąpił nieznany wcześniej, lawinowy wzrost populacji. A człowiek potrafi się dostosować, gdy zmiany zachodzą powoli, jeśli coś dzieje się tak nagle jak teraz, nie radzimy sobie z tym. Mamy – jak szacują naukowcy - jakieś 20 lat, by skierować sprawy we właściwym kierunku...
Melanie Laurent i Cyril Dion, autorzy kapitalnie zrealizowanego filmu „Nasze jutro” podróżują poszukując na świecie miejsc, w których życie toczy się w sposób harmonijny i zrównoważony. I znajdują je!
Pokazują m.in. rozkwit miejskiego rolnictwa, czyli małych farm powstających tuż za granicami miast, a także na ich terenie, jak ma to miejsce w przypadku przeżywającego upadek motoryzacyjny, ale rozkwit ekologiczny – Detroit. Tamtejsi mieszkańcy zorganizowali już 1600 farm. Wszystko po to, by móc stać się samowystarczalnymi i produkować żywność – na małą, ludzką skalę. Mniej chemii powoduje wzrost wydajności – wbrew natarczywym reklamom koncernów.
Ważne jest też uniezależnienie się od ropy, czyli postawienie na odnawialne źródła energii. Islandia niemal ten cel osiągnęła, Kopenhaga zamierza już w 2025 roku korzystać tylko z nich. Z kolei, w odległym San Francisco chcą osiągnąć poziom zero odpadów – wykorzystać wszystkie z nich, a już teraz dzięki segregacji 80 procent odpadów nie trafia na wysypiska. Nawet niebiedny miejscowy hotel Hilton rocznie oszczędza 163 tys. dolarów segregując śmieci. Zadowoleni są też rolnicy, którzy nabywają kompostowane odpady – dobre dla gleby i roślin.