Dlaczego Szydło wygrała debatę w PE

Decydując się na udział w sesji w Strasburgu, premier sporo zaryzykowała. Udało jej się jednak tę sytuację dla siebie wygrać.

Aktualizacja: 20.01.2016 13:25 Publikacja: 20.01.2016 13:15

Dlaczego Szydło wygrała debatę w PE

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Sam fakt, że doszło w Parlamencie Europejskim do debaty na temat praworządności nad Wisłą, to zła informacja dla Polski. Nie mogą z niego wypłynąć żadne korzyści, ponieważ jest sygnałem, jak złą prasę ma nasz kraj i nowy polski rząd za granicą. Można i trzeba się oburzać na hipokryzję UE i zachodnich mediów, którym nie przeszkadzał sposób, w jaki faulowała opozycję za swych rządów Platforma tymczasem każde działanie PiS urasta w oczach jej przedstawicieli do niezwykłych rozmiarów. Ale ta zła prasa jest faktem, który z pewnością nie będzie polepszać np. zdolności negocjacyjnych Polski w załatwianiu konkretnych interesów.

Warto docenić, że politycy dzisiejszej opozycji nie dołączyli się do eskalacji awantury podczas strasburskiej debaty. Podjęli dla siebie trudną decyzję, ponieważ w efekcie byli nieobecni. Ale gdyby atakowali polskiego premiera na forum Parlamentu Europejskiego, zostaliby oskarżeni o załatwianie swoich interesów i osłabianie polskiej pozycji w Europie. To głównie dzięki postawie opozycji, Szydło udało się wygrać.

Tym bardziej, że wystąpienie pani premier przypominało raczej expose wygłaszane przed Sejmem. Wątpię, by dobrze dla wizerunku naszego kraju robiły opowieści o głodnych dzieciach czy emerytach, którzy nie mają pieniędzy na lekarstwa.

Ale choć chwilami nie do końca fair, retorycznie było to dobre wystąpienie. Szydło skorzystała z okazji, by przedstawić swoją narrację dotyczącą wydarzeń w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych. Krytycy rządu powiedzą, że premier mijała się z prawdą, że nie odniosła się do meritum sprawy. Ale na tym polega polityczna gra, aby sprawy niewygodne dla siebie obracać na swoją korzyść.

Szydło nie musiała jechać do Strasburga, postanowiła jednak skorzystać z tego zbiegu okoliczności, by przeprowadzić kontrofensywę i spróbować przejąć inicjatywę. Nie tłumaczyć się z działań PiS, lecz skorzystać z okazji, by przedstawić własną narrację.

Dzięki temu, że, najwyraźniej, w Brukseli zapadła decyzja, by z Polską prowadzić dialog i unikać konfrontacji oraz dzięki temu, że Szydło też nie była szczególnie konfrontacyjna, polskiej premier udało się wygrać.

PiS-owi udało się zminimalizować potencjalne straty związane z samą debatą. Problemem dla PiS mogą się w przyszłości okazać sojusznicy, którzy ochoczo bronili Polski i samej Szydło. Wyrazy solidarności padały bowiem ze strony najzacieklejszych eurosceptyków. Sęk w tym, że realizacja ich politycznych marzeń o końcu Unii wcale nie jest na rękę ani Polsce, ani polskiemu rządowi. Nie jest na rękę też samemu PiS.

To jednak będzie miało swe konsekwencje dopiero w przyszłości. Na razie wygraną jest Szydło, której udało się pokazać kilka rzeczy: że sama nie boi się stawania w trudnych sytuacjach, że potrafi sobie poradzić w europejskich okolicznościach, że potrafi szybko reagować na krytykę itp. Pokazała też, że PiS nie zamierza się chować przed Europą, nie będzie z UE wprost walczył, lecz że podejmie próbę tłumaczenia swojego punktu widzenia.

Na użytek wewnętrzny, Szydło wygrała. A jak to wpłynie na nasze relacje z UE – jeszcze zobaczymy.

Zobacz także:

Opozycyjne przebudzenie PO

Sam fakt, że doszło w Parlamencie Europejskim do debaty na temat praworządności nad Wisłą, to zła informacja dla Polski. Nie mogą z niego wypłynąć żadne korzyści, ponieważ jest sygnałem, jak złą prasę ma nasz kraj i nowy polski rząd za granicą. Można i trzeba się oburzać na hipokryzję UE i zachodnich mediów, którym nie przeszkadzał sposób, w jaki faulowała opozycję za swych rządów Platforma tymczasem każde działanie PiS urasta w oczach jej przedstawicieli do niezwykłych rozmiarów. Ale ta zła prasa jest faktem, który z pewnością nie będzie polepszać np. zdolności negocjacyjnych Polski w załatwianiu konkretnych interesów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim
Polityka
Polityka na Wielkanoc: dlaczego coraz trudniej kreować tematy