– Mamy do czynienia z problemem wiarygodności najpotężniejszego sojuszu wojskowego na świecie. Nie może być tak, że obiecuje się Gruzji, iż zostanie członkiem NATO, a zaledwie kilkanaście dni później, gdy Gruzja ma poważne kłopoty, nic się nie robi – powiedział polski przywódca. Słowa te padły po spotkaniu z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim w Jerozolimie. Obaj przebywali tam na obchodach 60. rocznicy powstania Izraela.
– NATO musi jasno powiedzieć, że ten akt agresji spotka się z adekwatną odpowiedzią – apelował Lech Kaczyński. Jego zdaniem naruszenie integralności terytorialnej Gruzji byłoby groźne dla Europy. – Bez Gruzji pomysł stworzenia europejskiej przestrzeni energetycznej jest całkowicie nierealny. To właśnie Gruzja ma połączyć cały ten system. Nie wykluczam, że to również dlatego stała się celem obecnych działań – powiedział polski prezydent.
Swoją ocenę sytuacji na Kaukazie Lech Kaczyński przedstawił wczoraj w Jerozolimie prezydentowi USA George’owi W. Bushowi. Decyzja o spotkaniu, które trwało około 20 minut, zapadła w ostatniej chwili. Rozmawiano także o tarczy antyrakietowej. Do obu przywódców dołączyli amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice i prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili.
Gruziński przywódca ostrzegał wcześniej, że obecna sytuacja przypomina pierwsze podboje Związku Sowieckiego. – Bolszewicy najpierw zaczęli od opanowania Kaukazu. Potem wzięli się za Polskę, Finlandię i państwa bałtyckie. Nie chcę, żeby historia się powtórzyła – podkreślił Saakaszwili. Dodał, że Rosjanie chcą zdławić „bakcyla demokracji”, który pojawił się ostatnio w podległych im niegdyś krajach. Podziękował jednocześnie za progruzińskie działania, jakie Polska podjęła na forum Unii Europejskiej.
Decyzja o spotkaniu prezydentów USA, Polski i Gruzji zapadła w ostatniej chwili