Komedia „The Interview", w której Seth Rogen i James Franco kpią sobie z komunistycznego skansenu w Północnej Korei już raz wywołała skandal i polityczne zamieszanie. W odpowiedzi na premierę najprawdopodobniej północnokoreańscy rządowi hakerzy dokonali ataku na serwery firmy Sony i zagrozili atakami bombowymi na kina, które „ośmielą się" wyświetlać obrazoburczy film.

Pod koniec marca Koreańczycy z Północy sami będą mogli obejrzeć zakazaną produkcję - o ile będą mieli szczęście i złapią jedna z kopii, którą grupa dysydentów o nazwie „Bojownicy o Wolną Koreę Północną" zamierza wysłać do KRL-D przy użyciu balonów z helem.

Grupa założona przez uciekiniera z Północy Parka Sang-haka już kilka razy podejmowała podobne działania propagandowe za każdym razem wysyłając na Północ płyty DVD z zakazanymi filmami. Początkowo władze reagowały histerycznie, a kilka osób oglądanie „wywrotowych" produkcji przypłaciło życiem albo zesłaniem do obozu pracy. Później na filmy „zepsute moralnie" ale uznane za nieszkodliwe ideologicznie (np. „Pretty woman", „Titanic") przymykano oko, natomiast kary groziły nadal za oglądanie produkcji „wywrotowych", np. filmów w których zwycięża armia amerykańska.

Tym razem ryzyko może być naprawdę duże, bowiem film bezpośrednio ośmiesza samego wodza Korei Północnej. Możliwa jest nawet reakcja polityczna - tak stało sie w październiku zeszłego roku, gdy Pjongjang zawiesił rozmowy z USA i Koreą Południową po akcji wypuszczania baloników propagandowych przeprowadzonej przez inna grupę aktywistów na rzecz obrony praw człowieka.

Park Sang-hak w rozmowie z amerykańskim portalem „The Global Post" powiedział, że zdaje sobie sprawę z ryzyka, dlatego nie ujawnił szczegółów ami dokładnej daty planowanej akcji. „Chcę, żeby ludzie na Północy poznali prawdę o Kim Dzong Unie i o świecie w którym żyjemy. Obalenie reżimu jest tym co powinni zrobić Koreańczycy z Północy" - powiedział Park.