Straż pożarna stanu Nowa Południowa Walia poinformowała, ze żywioł pochłonął już 150 domów mieszkalnych oraz wiele budynków przemysłowych i administracyjnych. "Na terenie stanu zarejestrowano 81 pożarów, 36 epicentrów pozostaje niezlokalizowanych" - informuje straż pożarna na Twitterze.
Z kolei Shane Fitzsimmons, komisarz ochotniczej straży pożarnej powiedział, ze należy spodziewać się wzrostu liczby ofiar, a w związku z wysokimi temperaturami i silnym wiatrem sytuacja pożarowa ulegnie pogorszeniu.
Strażacy przyznają, że nie do wszystkich wzywających pomocy byli w stanie dotrzeć nawet drogą powietrzną, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się zbyt szybko. Lokalne stacje radiowe przestały nadawać normalny program, nadają jedynie komunikaty i instrukcje, w jaki sposób przetrwać w domu czy w samochodzie odciętym od świata.
Niektóre z pożarów wytworzyły własne warunki pogodowe - tzw. chmury pirokumulacyjne, które otaczają całe miasta.