Informacja pojawiła się po spotkaniu prezydentów Rosji i Turcji, w kilka dni po tym, jak w Brukseli uzgodniono zmiany do Dyrektywy Gazowej. Rozbudowa gazociągu do Turcji o dwie nowe nitki ma kilka zalet z rosyjskiego punktu widzenia. W wypadku niemożności swobodnego i pełnego wykorzystania mocy przesyłowych Nord Stream 2 przez Gazprom, Turecki Potok 2 otwiera Rosjanom drogę do krajów, dotąd otrzymujących rosyjski gaz tranzytem przez Ukrainę. Rozbudowa wyeliminuje więc ostatecznie Ukrainę z gry.
– Dwie nitki Tureckiego Potoku przez Morze Czarne już są położone, teraz prowadzona jest budowa naziemnej części gazociągu. Jeżeli będzie popyt i odpowiednie uzgodnienia, to projekt Turecki Potok 2 mógłby dojść do skutku – mówił prezes Aleksiej Miller agencji TASS po spotkaniu obu prezydentów.

To pierwsze takie oficjalne potwierdzenie, że Rosjanie pracują nad kolejnym gazociągiem, który zwiększy zależność Europy od gazu z Rosji. Moskwa wpisuje się w ambicje Turcji, by stać się gazowym hubem Europy Południowej.
Każda z dwóch nitek ma tłoczyć 15,75 mld m3 rosyjskiego gazu rocznie. Pierwsza jest przeznaczona na rynek turecki. Ankara to po Niemczech drugi klient Gazpromu. Druga nitka ma dostarczyć gaz na Bałkany i Węgry.

Eksperci nie widzą ekonomicznego uzasadnienia dla Tureckiego Potoku 2, którym rocznie docierałoby do Turcji 64 mld m3 rosyjskiego gazu.
Tak dużo surowca nie jest potrzebne w regionie. Do tego na finiszu znajduje się konkurencyjna inwestycja. Południowy Korytarz Gazowy będzie gotowy w 2021 r. Ta magistrala będzie dostarczać azerski gaz (16 mld m3 rocznie) do Europy Południowej (Włochy) przez Gruzję, Turcję i Grecję z ominięciem Rosji. I także może zostać powiększony o kolejne nitki.