Braisaz-Bouchet pokazała, że ma duszę hazardzistki. 25-latka nie jest wybitną snajperką - tej zimy trafiała średnio trzy na cztery próby - więc postawiła na tempo. Francuzka spędziła na strzelnicy tylko 120 sekund. Miała aż cztery pudła, biegła wolniej od Tiril Eckhoff i Marte Olsbu Roeiseland, ale zdecydowanie wyprzedziła Norweżki. Ta druga zdobyła w Pekinie swój piąty medal.

Hojnisz-Staręga była tłem dla najlepszych. Polka tej zimy strzelała na leżąco z 89-procentową skutecznością, ale tym razem spisała się słabo. Pięć pudeł podczas dwóch pierwszych wizyt na strzelnicy przekreśliło jej szanse na dobry wynik.

Bieg masowy podsumował igrzyska dla polskiego biatlonu wstydliwe. Tylko Hojnisz-Staręga potrafiła osiągać niezłe wyniki, ale 20., 16., 9. i 27. miejsce to lokaty poniżej ambicji brązowej medalistki mistrzostw świata (2013). Wizytówką trenera Adama Kołodziejczyka, który przed sezonem zastąpił Michaela Greisa, jest 14. miejsce sztafety. To najsłabszy wynik od trzydziestu lat.

Wyniki - biatlon, bieg masowy kobiet

1. J. Braisaz-Bouchet (Francja) 40:18.0 (2+1+0+1), 2. T. Eckhoff (Norwegia) +15.3 (0+0+2+2), 3. M. Olsbu Roeiseland (Norwegia) +34.9 (0+0+2+2)… 27. M. Hojnisz-Staręga +3:48.6 (2+3+1+2)