Igrzyska – spełnienie marzeń i koszmar Mikaeli Shiffrin

Mikaela Shiffrin miała być największą gwiazdą igrzysk, ale Amerykankę przygniotła presja, podobnie jak jej rodaczkę Simone Biles w Tokio. Została jej już tylko jedna szansa na medal.

Publikacja: 15.02.2022 19:05

Mikaela Shiffrin ma już dwa złote i jeden srebrny medal olimpijski, ale w tych igrzyskach może tego

Mikaela Shiffrin ma już dwa złote i jeden srebrny medal olimpijski, ale w tych igrzyskach może tego dorobku nie powiększyć

Foto: AFP, Fabrice Coffrini

Shiffrin odniosła w ciągu ostatnich jedenastu lat 73 zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata. Więcej wśród kobiet uzbierała tylko jej rodaczka Lindsey Vonn (82) i wśród mężczyzn Szwed Ingemar Stenmark (86).

Zdobyła trzy medale olimpijskie: złoto w slalomie (2014) i slalomie gigancie (2018) oraz srebro za kombinację (2018). Teraz niektórzy wróżyli jej nawet walkę o pięć krążków, choć w supergigancie i zjeździe zwyciężała rzadko. Jest największą amerykańską gwiazdą zimy, nieprzypadkowo dała twarz olimpijskiej kampanii NBC. Dziś grozi jej powrót do domu bez medalu.

Nie ukończyła dwóch pierwszych startów (slalom gigant i slalom), spędziła na trasie tylko 16 sekund. Kiedy zawiodła podczas tej drugiej konkurencji – kiedyś przez kilka sezonów była w niej niepokonana – długo siedziała na śniegu z głową w dłoniach, a NBC pokazywała jej dramat zamiast przejazdu kolejnych zawodniczek.

Wcześniej nie ukończyła tylko 14 z  229 przejazdów. Padła ofiarą typowej olimpijskiej przypadłości – połączenia presji, oczekiwań oraz pecha. Od lat szuka złotego środka na stres i osiągnięcie strefy komfortu podczas najważniejszych startów. Próbowała muzyki relaksacyjnej, wizualizacji, medytacji. Nawet najlepsze techniki czasem jednak zawodzą. To jej pierwszy taki kryzys w karierze.

Podzieliła los Simone Biles. Gimnastyczka pół roku wcześniej wycofała się z rywalizacji drużynowej podczas igrzysk w Tokio, choć miała przywieźć do domu worek medali. Zdobyła dwa, srebrny i brązowy. Kiedy NBC pokazywała przybitą Shiffrin, Biles wstawiła na Twitterze trzy serduszka, dopisując jej imię.

Alpejka opowiadała w rozmowie z „Washington Post", że igrzyska to dla sportowca nie tylko spełnienie marzeń, ale także koszmar. Kiedy Biles przechodziła załamanie w Tokio, Shiffrin mówiła: – Obie uprawiamy niebezpieczne sporty, a gdy przychodzi nam walczyć o olimpijskie złoto, ludzie nagle oczekują, że albo to zrobimy, albo chociaż zginiemy próbując. Wszystko dzieje się bardzo szybko, nie ma miejsca na najdrobniejszy poślizg. Możliwe, że tym razem przekroczyłam ten limit. Może przez presję. Trudno to wszystko wytłumaczyć, jestem zagubiona – wyjaśniała dziennikarzom po niepowodzeniu w slalomie.

Ma 26 lat, trzy Kryształowe Kule, dom w Kolorado, fortunę na koncie oraz milion obserwujących na Instagramie. Wysoka, długie włosy blond. Śpiewa, gra na gitarze i pianinie, komponuje oraz pisze piosenki. Twarz z okładek i folderów reklamowych, idealna dziewczyna z sąsiedztwa. Jest też wylewna, szczera. Podczas zawodów klęczała i płakała wielokrotnie.

Podobnie było na tych igrzyskach. Nie udawała, że nie jest jej trudno. Po nieukończonym slalomie przyznała, że najchętniej zadzwoniłaby do ojca, który zmarł dwa lata temu. Ojciec Jeff zmarł w wypadku, do którego doszło w domu. Szczegółów nie podano, podobno spadł z dachu podczas odśnieżania. Shiffrin odłożyła narty w kąt na dziewięć miesięcy. Nie umiała znaleźć motywacji, żeby wrócić do treningów. Rozważała zakończenie kariery.

Wróciła do równowagi dopiero dzięki związkowi z norweskim alpejczykiem Alexandrem Kilde. Pisali do siebie kilka lat na Facebooku i Instagramie. Wreszcie doszło do spotkania. Nastąpiło to już w świecie wywróconym przez pandemię. – Kazałam mu zrobić test. Romantycznie, prawda? – mówiła „New York Timesowi".

Spędzili razem ostatnie wakacje i poinformowali świat o swoim związku za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Doskonalimy się nawzajem, przede wszystkim uwielbiamy jednak spędzać razem czas – mówi Kilde. On zdobył już w Pekinie srebro i brąz. To więcej niż poprzedni partner Shiffrin, Francuz Mathieu Faivre, który w slalomie gigancie był trzeci.

Przygotowania do igrzysk były jak bieg z przeszkodami. Najpierw wymęczył ją ból pleców. Później zakaziła się koronawirusem, przygniótł ją stres, leciała do Chin z duszą na ramieniu. Pandemia sprawiła, że odwołano zawody testowe. Wejście na olimpijski stok było dla wszystkich alpejczyków podróżą w nieznane.

Przygotowania do trzecich w życiu igrzysk zaplanowała perfekcyjnie. Trener Mike Day zdradził, że pytali o piętro, gdzie zamieszka, miejsce do spożywania posiłków oraz ewentualnej dezynfekcji czy mycia rąk. Czy będzie można otworzyć okno? Zasunąć zasłony? Lista była bardzo długa.

Shiffrin tak skutecznie naciskała na Amerykański Komitet Olimpijski i Paraolimpijski (USOPC), że działacze doprowadzili do zmiany miejsca dekoracji. Nie była oczywiście jedyna, chcieli tego też inni narciarze. Jej głos zapewne znaczył jednak więcej i alpejczycy odbierają medale w Yanqing, czyli miejscu rywalizacji, a nie w Pekinie.

Shiffrin na razie podium nie sięgnęła. Nadzieję dało dziewiąte miejsce w supergigancie. – To wspaniałe uczucie: minąć czwartą, nawet piątą bramkę. Wróciłam na właściwe tory, to wielka ulga – mówiła. Kilka dni później była 18. w zjeździe. Została jej jeszcze jedna szansa, czyli czwartkowa kombinacja. Cztery lata temu została w tej specjalności wicemistrzynią olimpijską.

Shiffrin odniosła w ciągu ostatnich jedenastu lat 73 zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata. Więcej wśród kobiet uzbierała tylko jej rodaczka Lindsey Vonn (82) i wśród mężczyzn Szwed Ingemar Stenmark (86).

Zdobyła trzy medale olimpijskie: złoto w slalomie (2014) i slalomie gigancie (2018) oraz srebro za kombinację (2018). Teraz niektórzy wróżyli jej nawet walkę o pięć krążków, choć w supergigancie i zjeździe zwyciężała rzadko. Jest największą amerykańską gwiazdą zimy, nieprzypadkowo dała twarz olimpijskiej kampanii NBC. Dziś grozi jej powrót do domu bez medalu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sporty zimowe
Dlaczego Rudolf Rohaczek został zwolniony, ale pozostanie legendą
Sporty zimowe
Nie żyje Konstantin Kołcow. Policja ujawniła okoliczności śmierci partnera Aryny Sabalenki
Sporty zimowe
Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Slalomem po ósmy kryształ
Sporty zimowe
Łyżwiarstwo szybkie. Polacy powalczą o medale mistrzostw świata
Sporty zimowe
Kamila Walijewa wraca przed sąd. Łyżwiarze czekają na medale wywalczone w Pekinie