Do Pekinu poleci 55 reprezentantów Polski, ale kandydatów do medali jest niewielu

Kadra będzie mniejsza niż na igrzyska w Pjongczangu (62 osoby) oraz Soczi (58), dużo skromniejsza jest też nadzieja na sukcesy. Istnieje nawet ryzyko, że pierwszy raz od 24 lat i igrzysk w Nagano nasi reprezentanci wrócą do kraju bez medalu.

Publikacja: 17.01.2022 21:00

Aleksandra Król wygrała w tym sezonie zawody w snowboardowym Pucharze Świata

Aleksandra Król wygrała w tym sezonie zawody w snowboardowym Pucharze Świata

Foto: pap/EPA/IGOR KUPLJENIK


Polisą na podium w XXI wieku oprócz Justyny Kowalczyk niemal zawsze byli skoczkowie. Kamil Stoch jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim, cztery razy na podium igrzysk stał Adam Małysz, a brązowy krążek w Pjongczangu wywalczyła drużyna. Dziś kadra jest w kryzysie, jakiego nie przeżywała od lat, walka o bilety do Pekinu przypominała wyścig żółwi.

Stoch leczy uraz, Dawid Kubacki zachorował na Covid-19, Piotr Żyła i Paweł Wąsek skaczą przeciętnie, a fakt, że w walce o ostatnie miejsce w kadrze 36-letni Stefan Hula pokonał 30-letniego Macieja Kota, to policzek dla rzekomo zdolnej młodzieży, która obejrzy igrzyska w telewizji.

Kryzys skoczków sprawił, że dziś w poszukiwaniu nadziei na medal kibice powinni spojrzeć przede wszystkim na tor łyżwiarski. Natalia Maliszewska trzy razy w tym sezonie stała na podium Pucharu Świata. Białostoczanka była już i wicemistrzynią świata, i mistrzynią Europy, a teraz chce zostać pierwszą Polką, która zdobędzie medal olimpijski w short tracku. Ma mocarne nogi, lwią odwagę oraz trenerkę Urszulę Kamińską, która uczyła się fachu od Chińczyków, Koreańczyków, Francuzów i Rosjan, a teraz – także dzięki jej pracy – w Pekinie zobaczymy nie tylko występy indywidualne, ale również sztafetę kobiet oraz miksta.

Czytaj więcej

PŚ w Zakopanem dla Słoweńców i Mariusa Lindvika. Polska piątka na igrzyska wybrana

Sześć razy tej zimy na podium Pucharu Świata stali panczeniści. To najlepszy wynik od siedmiu lat. Formą błyszczała zwłaszcza startująca na 500 m Andżelika Wójcik, która podczas zawodów w Salt Lake City powtórzyła sukces Erwiny Ryś-Ferens z 1988 roku i jako druga Polka wygrała pucharowe zawody, choć sezon zaczynała od startów w drugiej dywizji.

– Sprint to konkurencja dynamiczna i mogą się w niej wydarzyć różne rzeczy. Marzę o podium. Tegoroczny Puchar Świata pokazał, że to możliwe. lecę na igrzyska, by walczyć o medal, a nie tylko o miejsce w pierwszej dziesiątce – podkreśla Wójcik w rozmowie z „Rz”.

Są skrzydła

Panczenistów prawdopodobnie poleci do Pekinu jedenastu, będzie wśród nich Zbigniew Bródka. Mistrz olimpijski z Soczi (2014) wznowił karierę, choć jest strażakiem i dowódcą zmiany. 37-latek stał tej zimy na podium biegu PŚ ze startu wspólnego, bo w tej konkurencji doświadczenie oraz szczęście są równie ważne jak kondycja i technika, ale medalu nikt od niego nie oczekuje, podobnie jak od innych reprezentantów Polski.

Podczas zawodów w Simonhole Aleksandra Król pokonała mistrzynię olimpijską z Soczi Julię Dujmovits

Niespodziankę może natomiast sprawić snowboardzistka Aleksandra Król, czyli reprezentantka dyscypliny, w której medalu jeszcze nie mamy. Zakopianka trzy tygodnie przed igrzyskami pierwszy raz w karierze wygrała zawody Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym.

– Takie zwycięstwo dodaje skrzydeł. Wiedziałam, że jestem szybka, ale podczas wcześniejszych zawodów popełniałam błędy. Wygrana jest dla mnie potwierdzeniem wysokiej formy. Stok w Pekinie mi się podoba, byłam tam czwarta podczas próby przedolimpijskiej. Lecę po marzenia, będę walczyć o swoje – zapowiada w rozmowie z „Rz”.

Podczas zawodów w Simonhole Aleksandra Król pokonała mistrzynię olimpijską z Soczi (2014) Julię Dujmovits, a broniąca Pucharu Świata Ramona Hofmeister po porażce z Polką ze złości cisnęła deską. Lista kandydatek do podium jest jednak długa, na medal stać kilkanaście zawodniczek.

Alpejka Maryna Gąsienica-Daniel już rok temu była szósta (gigant) i ósma (gigant równoległy) na mistrzostwach świata w Cortinie d’Ampezzo. Kilkanaście dni temu w Kranjskiej Gorze jeździła szybciej niż mistrzyni olimpijska Mikaela Shiffrin i zdobywczyni Pucharu Świata Petra Vlhova. Trzy ostatnie starty w gigancie kończyła jako szósta, podium jest coraz bliżej.

Narciarka z Zakopanego będzie w Pekinie zapracowana, czekają ją starty w czterech konkurencjach. Powalczy nie tylko indywidualnie, ale także drużynowo, bo kwalifikację olimpijską mamy również w mikście, który zadebiutował na igrzyskach cztery lata temu w Pjongczangu.

Nadzieja i niepokój

Pierwszy raz od dwunastu lat zobaczymy podczas igrzysk polską solistkę w łyżwiarstwie figurowym. Jekatierina Kurakowa urodziła się w Moskwie, ale od 2019 roku reprezentuje nasz kraj i właśnie zajęła piąte miejsce w mistrzostwach Europy. To historyczny wynik. Nigdy Polka nie była w ME wyżej.

Rośnie forma biatlonistek, Monika Hojnisz-Staręga po fatalnym początku sezonu w trzech ostatnich startach zdobywała punkty Pucharu Świata, a sztafeta była w Ruhpolding dziesiąta. To najlepszy wynik od szóstego miejsca w Pokljuce z lutego ubiegłego roku.

Po zakończeniu kariery przez Justynę Kowalczyk walki o czołowe miejsca trudno spodziewać się po biegaczkach. Nie lepiej jest w w kombinacji norweskiej. Wyścig z czasem toczy saneczkarz Mateusz Sochowicz, który w listopadzie miał groźny wypadek podczas próby przedolimpijskiej.

Polaków zabraknie na igrzyskach w curlingu i hokeju na lodzie, nie wyślemy też do Pekinu żadnego bobsleisty ani skeletonisty.

– Czuję nadzieję i niepokój, ale jednak ta pierwsza przeważa – zapewnia w rozmowie z „Rz” szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Andrzej Kraśnicki. – Szanse na medale pojawiają się w nieoczekiwanych dyscyplinach, a wierzę też, że ucieszą nas skoczkowie.

PKOl poczeka z ogłoszeniem kadry na potwierdzenie przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), aby uniknąć zamieszania, które było udziałem pływaków przed igrzyskami w Tokio. – Prawdopodobnie w kadrze będzie 55 osób – mówi sekretarz generalny PKOl-u Adam Krzesiński. Ślubowanie ma się odbyć 25 stycznia. Dzień później olimpijczycy wyruszą w podróż do Pekinu. Igrzyska zaczynają się 4 lutego.

Polisą na podium w XXI wieku oprócz Justyny Kowalczyk niemal zawsze byli skoczkowie. Kamil Stoch jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim, cztery razy na podium igrzysk stał Adam Małysz, a brązowy krążek w Pjongczangu wywalczyła drużyna. Dziś kadra jest w kryzysie, jakiego nie przeżywała od lat, walka o bilety do Pekinu przypominała wyścig żółwi.

Stoch leczy uraz, Dawid Kubacki zachorował na Covid-19, Piotr Żyła i Paweł Wąsek skaczą przeciętnie, a fakt, że w walce o ostatnie miejsce w kadrze 36-letni Stefan Hula pokonał 30-letniego Macieja Kota, to policzek dla rzekomo zdolnej młodzieży, która obejrzy igrzyska w telewizji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sporty zimowe
Dlaczego Rudolf Rohaczek został zwolniony, ale pozostanie legendą
Sporty zimowe
Nie żyje Konstantin Kołcow. Policja ujawniła okoliczności śmierci partnera Aryny Sabalenki
Sporty zimowe
Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Slalomem po ósmy kryształ
Sporty zimowe
Łyżwiarstwo szybkie. Polacy powalczą o medale mistrzostw świata
Sporty zimowe
Kamila Walijewa wraca przed sąd. Łyżwiarze czekają na medale wywalczone w Pekinie