Władze światowego futbolu pokazują, że wbrew pozorom bywają organizacją, która umie reagować na sytuację i czasem słucha głosu sportowców. Ten wybrzmiał ostatnio tak głośno, że FIFA postanowiła odejść od surowych przepisów zakazujących demonstrowania na stadionach symboli, haseł i bannerów zawierających treści polityczne.
Federacja wydała nawet oświadczenie, w którym podkreśla „zrozumienie dla głębi nastrojów i obaw wyrażanych przez piłkarzy w świetle tragicznych okoliczności sprawy Floyda”. Czytamy w nim, że FIFA od lat angażuje się w kampanie mające na celu walkę z rasizmem i apeluje do organizatorów meczów o rozsądek w zakresie stosowania przepisów zabraniających politycznej ekspresji.
– Podczas zawodów przez nas organizowanych zachowanie piłkarzy Bundesligi zasługiwałoby na oklaski, nie karę – podkreśla szef FIFA Szwajcar Gianni Infantino.
Koszulka i opaska
To ważna deklaracja, bo w ostatni weekend na niemieckich boiskach działo się sporo.
Anglik Jadon Sancho i urodzony w Hiszpanii reprezentant Maroka Achraf Hakimi (obaj Borussia Dortmund) po strzeleniu goli pokazali koszulki z napisem „Sprawiedliwość dla Floyda”, Amerykanin Weston McKennie (Schalke 04 Gelsenkirchen) wyszedł na mecz z opaską opatrzoną tym samym hasłem, a Francuz Marcus Thuram (Borussia Moenchengladbach) zdobycie bramki świętował, klęcząc tak, jak amerykański futbolista Colin Kaepernick, który kilka lat temu buntował się przeciwko nierównościom rasowym podczas meczów NFL.