– Musimy to rozważyć. Uzgodnienie wspólnego stanowiska leży w interesie naszym oraz naszych sojuszników – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami rzecznik prasowy Departamentu Stanu Ned Price i wywołał burzę. Wysoko postawiony urzędnik Departamentu Stanu powiedział nawet CNBC, że to jak „deklaracja zimnej wojny". Minęło kilka godzin i Price złagodził ton.
„Nie mam żadnych ogłoszeń dotyczących imprezy w Pekinie, bo rok 2022 wciąż jest daleko, ale będziemy prowadzić konsultacje z naszymi partnerami oraz sojusznikami w celu zdefiniowania obaw oraz ustalenia wspólnego stanowiska" – napisał na Twitterze.
Przeczytaj komentarz: Mirosław Żukowski: Powiało zimną wojną
Dyskusja w sprawie przyszłorocznej imprezy jest jak śnieżna kula. Mnożą się protesty, a zachodni politycy coraz głośniej nawołują do bojkotu, choć według związanego z chińskimi władzami tabloidu „Global Times" Pekin grozi za taki ruch sankcjami.
Opór wobec igrzysk rośnie, bo gospodarze depczą prawa człowieka. Chińskie władze pacyfikują wolnościowe dążenia mieszkańców Hongkongu i zamykają w obozach członków mniejszości ujgurskiej.