28-letni Gamboa dotychczas był mistrzem tymczasowym (interim) organizacji WBA w wadze piórkowej, teraz po znokautowaniu Panamczyka Whybera Garcii w czwartym starciu jest już mistrzem prawdziwym.

A przecież jeszcze w grudniu 2006 r., gdy wraz z Odlanierem Solisem i Yanem Barthelemym uciekali z Kuby i podpisywali kontrakty z niemiecką grupą Arena, nie mógł być pewien swej przyszłości. Teraz ma na koncie 16 zwycięstw, 14 przez nokaut, i dobrze płatne walki na horyzoncie. Jest drugim po Joelu Casamayorze mistrzem olimpijskim, który uciekł z Kuby Fidela Castro i został zawodowym mistrzem świata. Teraz w jego ślady powinni pójść inni uciekinierzy: Solis i Barthelemy oraz najbardziej utytułowany z nich wszystkich, dwukrotny złoty medalista olimpijski i trzykrotny mistrz świata amatorów Guillermo Rigondeoux.

Największe pieniądze czekają jednak na Solisa, byłego trzykrotnego mistrza świata wagi ciężkiej i superciężkiej oraz złotego medalistę olimpijskiego w wadze ciężkiej z Aten (2004). Solis znokautował w Madison Square Garden w drugiej rundzie Amerykanina Monte Barretta i jeśli odchudzi się o kilkanaście kilogramów (ważył 123 kg), ma szansę walczyć o jeden z prestiżowych pasów w najcięższej kategorii.

Najlepszą walkę w MSG stoczył jednak Portorykańczyk Juan Manuel Lopez, mistrz świata organizacji WBO w wadze junior piórkowej, wygrywając jednogłośnie na punkty z Tanzańczykiem Rogersem Mtagwą.

Sporo emocji dostarczył też Paweł Wolak, wygrywając przed czasem z solidnym Carlosem Nascimento z Brazylii. Mieszkający w Nowym Jorku Polak zwyciężył przez techniczny nokaut, rywal nie wyszedł do szóstej rundy.