Otylia Jędrzejczak przywraca magię pływania

Była mistrzyni olimpijska próbuje ratować nastroje w polskiej drużynie, którą niemieccy gospodarze mistrzostw Europy nazwali złodziejami samochodów.

Publikacja: 21.08.2014 02:31

Paweł Korzeniowski podczas Mistrzostw Europy w Berlinie

Paweł Korzeniowski podczas Mistrzostw Europy w Berlinie

Foto: AFP

Pierwszy w europejskim rankingu na 200 m st. motylkowym Paweł Korzeniowski (1:56.43)   awansował do czwartkowego finału, rozbudzając nadzieje na medal. Specjaliści są zgodni – to nasz najpewniejszy kandydat do krążka  w kształcie kropli wody.

W optymistycznym wariancie jego dzisiejszy wyścig miałby być  początkiem dobrej passy – w piątek o awans powalczą Radosław Kawęcki na 200 m st.  grzbietowym i Konrad Czerniak na 100 m st. motylkowym.

Marcin Cieślak był wczoraj siódmy w finale na 200 m st. zmiennym, a Mikołaj Machnik, który cały rok spędził w wojsku i nie mógł trenować, nie zdołał awansować do finału na 200 m st. klasycznym.

Otylia Jędrzejczak przyjechała do Berlina w roli nieoficjalnego ambasadora drużyny. – Bardzo się angażuje i działa na rzecz kolegów, z którymi jeszcze niedawno trenowała. Spaja drużynę, zachęca do wspólnego kibicowania, występuję też na  wieczornych odprawach – mówi Paweł Słomiński, współautor największych sukcesów  Jędrzejczak i Korzeniowskiego, dziś pracujący z Radosławem Kawęckim.

Choć  mistrzyni olimpijska do Berlina przyjechała w roli celebrytki – to tutaj 12 lat temu  przy jej nazwisku po raz pierwszy zamigotał napis „New World Record" – zamiast lansować  się na trybunach, załatwia sprawy organizacyjne.

– Robi wszystko, co może, żebyśmy mogli  myśleć tylko o pływaniu – zgłasza usterki, niedociągnięcia, nawet jeździ do sklepu po worki z  lodem, kiedy, tak jak we wtorek, zabraknie ich dla naszych pływaków – mówi „Rz"  Aleksandra Urbańczyk.

Lód to kolejny znak czasów. Dawna kadra na wszystkie zawody i zgrupowania jeździła z  własnym basenem do regeneracji mięśni po wysiłku (mrożenie powoduje, że szkodliwe produkty przemiany materii szybciej uciekają z mięśni, co zapobiega zakwasom), pojemnikiem z osobnym agregatem, który dostosowywał temperaturę do potrzeb danego pływaka.

Dziś o własnym sprzęcie nie ma mowy, podobnie jak o chirurgu-ortopedzie czy psychologu, którzy kiedyś towarzyszyli reprezentacji. Polacy korzystają więc ze wspólnego zbiornika na basenie, który trzeba chłodzić lodem z pobliskiego supermarketu. We wtorek lodu zabrakło dla Marcina Cieślaka, bo  ostatnie dziewięć worków wykorzystała reprezentacja niemiecka.

– Warunki, w jakich startowaliśmy w połowie ubiegłej dekady, od  dzisiejszych dzieli przepaść. W Melbourne podchodzili do mnie trenerzy z Australii i pytali,  jak to robimy, że osiągamy takie sukcesy. Dziś nie ma tamtej magii – uważa  Słomiński.

Trochę tej magii poczuł Radosław Kawęcki, ambasador marki Arena, który po  eliminacjach rozdawał autografy w specjalnej strefie dla kibiców.

Jednak w środę o polskiej  reprezentacji mówiło się głównie w kontekście skandalicznego komentarza spikera  mistrzostw Dirka Froberga, który anonsując naszych zawodników powiedział, że odjadą  do domu niemieckimi samochodami. Za swoje zachowanie przeprosił dopiero po oficjalnym proteście  Polskiego Związku Pływackiego (ostro zareagował też polski MSZ). Uwaga ta wywołała oburzenie głównie wśród dziennikarzy.  Ani organizatorzy, ani działacze Europejskiej Federacji Pływackiej nie zaprotestowali  przeciwko obecności Froberga na pływalni. Były dziennikarz hamburskiego oddziału Sat1 nie  stracił pracy.

– To wyjątkowo niesmaczny żart, wstydliwa codzienność –  mówi „Rz" Jansch Ulrich, dziennikarz niemieckiego Eurosportu.

Pierwszy w europejskim rankingu na 200 m st. motylkowym Paweł Korzeniowski (1:56.43)   awansował do czwartkowego finału, rozbudzając nadzieje na medal. Specjaliści są zgodni – to nasz najpewniejszy kandydat do krążka  w kształcie kropli wody.

W optymistycznym wariancie jego dzisiejszy wyścig miałby być  początkiem dobrej passy – w piątek o awans powalczą Radosław Kawęcki na 200 m st.  grzbietowym i Konrad Czerniak na 100 m st. motylkowym.

Pozostało 87% artykułu
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową