Boks: Żenia z Karagandy będzie bogaty

Najpierw Andrzej Fonfara zbombardował Nathana Cleverly'ego, a dzień później Giennadij Gołowkin Davida Lemieux. Było co oglądać.

Publikacja: 18.10.2015 19:27

Foto: AFP

27-letni Fonfara, nasz człowiek w Ameryce, kilka miesięcy temu w Inglewood rozbił i zmusił do poddania się Julio Cesara Chaveza Jr, a teraz w Chicago – mieście, w którym mieszka – wysłał do szpitala byłego czempiona WBO Nathana Cleverly'ego.

Początkowo przeważał Walijczyk, ale druga część bardzo emocjonującej walki należała już do Fonfary. W końcowej fazie pojedynku, w którym pobito rekord zadanych ciosów w tej wadze (2524), złamał rywalowi nos i przechylił szalę na swoją korzyść. Cleverly przyznał, że werdykt jest sprawiedliwy, ale ma nadzieję na rewanż. Fonfara wolałby się jednak zrewanżować Adonisowi Stevensonowi, mistrzowi WBC, z którym przegrał w ubiegłym roku.

Amerykańskim ekspertom podoba się odważny styl Fonfary, niektórzy porównują go z Arturo Gattim, który toczył wielkie ringowe wojny. Polak podobnie jak on nie jest mistrzem defensywy, ale efektownie potrafi odwracać losy walk, a to buduje jego pozycję w świecie zawodowego boksu.

Po wygranej z Cleverlym powiedział, że nie czuł jego ciosów, dlatego walczył na zasadzie „przyjąć i oddać". Ale ma też inne argumenty i jeśli z nich skorzysta, to może być jeszcze lepszym pięściarzem.

Dzień później w nowojorskiej Madison Square Garden pokazali się uważani za najlepszych bez podziału na kategorie wagowe – Roman Gonzalez i Giennadij Gołowkin.

Pochodzący z Nikaragui „Chocolatito" Gonzalez (44–0, 38 KO), mistrz WBC w wadze muszej, pokonał w dziewiątej rundzie byłego czempiona najniższych kategorii Amerykanina Briana Vilorię. Jego zmiany tempa ataku i perfekcyjna obrona są imponujące. Oglądanie go to czysta przyjemność. Tak samo jak Giennadija Gołowkina.

Kazach, mistrz WBA w wadze średniej, w starciu z Kanadyjczykiem Davidem Lemieux, mistrzem IBF, pokazał, jak skuteczne mogą być precyzyjny lewy prosty i praca nóg. To był teatr jednego aktora, ale ci, którzy wypełnili MSG, z pewnością nie żałują, bo widowisko było przednie.

Sędzia Steve Villis przerwał walkę w ósmej rundzie, ratując tym samym byłego już mistrza IBF od ciężkiego nokautu. Lemieux mówi, że mógł walczyć dalej, ale nie ma racji.

Teraz przyjdzie nam czekać do 21 listopada na wielką walkę Miguela Angela Cotto z Saulem Alvarezem w Las Vegas. Zwycięzca prawdopodobnie zmierzy się z Gołowkinem (34–0, 31 KO), który za pojedynek w Nowym Jorku zgarnie najwyższe honorarium w karierze: 2 mln USD plus wpływy z pay-per-view. Ale to dopiero początek żniw Żenii z Karagandy.

27-letni Fonfara, nasz człowiek w Ameryce, kilka miesięcy temu w Inglewood rozbił i zmusił do poddania się Julio Cesara Chaveza Jr, a teraz w Chicago – mieście, w którym mieszka – wysłał do szpitala byłego czempiona WBO Nathana Cleverly'ego.

Początkowo przeważał Walijczyk, ale druga część bardzo emocjonującej walki należała już do Fonfary. W końcowej fazie pojedynku, w którym pobito rekord zadanych ciosów w tej wadze (2524), złamał rywalowi nos i przechylił szalę na swoją korzyść. Cleverly przyznał, że werdykt jest sprawiedliwy, ale ma nadzieję na rewanż. Fonfara wolałby się jednak zrewanżować Adonisowi Stevensonowi, mistrzowi WBC, z którym przegrał w ubiegłym roku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową