Thomas Bach i jego mowa-trawa. Konsultacje w sprawie rosyjskich sportowców trwają

Międzynarodowy Komitet Olimpijski rok po napaści Rosji na Ukrainę potępia wojnę i mówi o pomocy pokrzywdzonym, ale jego czyny nie idą w parze ze słowami.

Publikacja: 23.02.2023 03:00

Władze MKOl zachodzą w głowę, jak dopuścić do walki o olimpijskie przepustki sportowców z państw, kt

Władze MKOl zachodzą w głowę, jak dopuścić do walki o olimpijskie przepustki sportowców z państw, które od roku prowadzą wojnę i zabijają ludzi w Ukrainie. „Jak?”, bo na pytanie „Czy?” jego szef Thomas Bach (na zdjęciu) odpowiedział.

Foto: Johannes P. Christo / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM

Ruch olimpijski stoi przed wyzwaniem, które może go zdefiniować na dekady. Rok temu MKOl rekomendował federacjom sportowym wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji, a jego szef Thomas Bach podkreślał, że choć nie ma narzędzi, aby zapobiec wojnie, to może swoimi działaniami rzucać światło na wydarzenia w Ukrainie.

Minęło 12 miesięcy, wojna pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar – było wśród nich ponad 200 sportowców: zawodników oraz trenerów – a ruch olimpijski szykuje się do wolty. Jego władze jeszcze w grudniu przyznały, że szukają ścieżki, aby przywrócić sportowcom z Rosji i Białorusi możliwość startów. Może przy okazji zawodów w Azji, choć sytuacja w Ukrainie zmieniła się jedynie na gorsze.

Czytaj więcej

Rośnie koalicja przeciwko powrotowi Rosjan i Białorusinów do świata sportu. MKOl przytomnieje

Kwalifikacje do igrzysk w Paryżu już trwają, czas ucieka, a presja rośnie. Władze MKOl zachodzą w głowę, jak dopuścić do walki o olimpijskie przepustki sportowców z państw, które od roku prowadzą wojnę i zabijają ludzi w Ukrainie. „Jak?”, bo na pytanie „Czy?” jego szef Thomas Bach odpowiedział.

Nowych informacji w tej sprawie nie ma, podobno konsultacje trwają. Tuż przed rocznicą napaści na Ukrainę MKOl wydał za to oświadczenie, w którym potępia „rok brutalnej wojny, ludzkiego cierpienia, zabijania i destrukcji”, wyraża „głębokie współczucie wobec narodu ukraińskiego, którego ból przekracza granice wyobraźni” oraz obiecuje swój „skromny wkład w wysiłek na rzecz pokoju”.

Władze ruchu olimpijskiego przypominają, że już w dniu inwazji ją potępiły. Teraz czynią to ponownie. MKOl podkreśla jednocześnie, że wśród wprowadzonych w lutym sankcji były: zakaz organizacji imprez w Rosji i Białorusi, zakaz akredytacji dla tamtejszych urzędników państwowych oraz pozbawienie sportowców flag, hymnów oraz wszelkich symboli narodowych. Wszystkie te zakazy nadal obowiązują.

MKOl współczuje Ukrainie, potępia agresję, ale czynem wspiera Rosję i Białoruś

MKOl nie wspomina jednocześnie o trwających pracach nad przywróceniem sportowców z Rosji i Białorusi do rywalizacji w trosce o integralność i uczciwość międzynarodowych zawodów oraz mając na celu zapewnienie bezpieczeństwa ich uczestnikom.

Powrót Rosjan i Białorusinów wywołuje opór, koalicja przeciwko ich udziałowi nie tylko w igrzyskach olimpijskich, ale w ogóle w życiu sportowym rośnie. Oświadczenie w tej sprawie, wskazujące na liczne obawy oraz wątpliwości, podpisali przedstawiciele rządów ponad 30 państw. Były wśród nich m.in.: Polska, Niemcy, Wielka Brytania, USA, Kanada, Japonia i Francja, która za półtora roku ugości olimpijczyków w Paryżu.

MKOl pisze o solidarności i udzielonej Ukrainie pomocy – ponad 3 tys. sportowców skorzystało ze wsparcia Funduszu Solidarności – bo celem ruchu olimpijskiego ma być umożliwienie jej wysłania jak najliczniejszej reprezentacji na igrzyska, choć tamtejsze władze zapowiedziały, że zbojkotują imprezę, na której ich olimpijczycy będą musieli rywalizować z Rosjanami i Białorusinami.

Możliwe, że prawo występu w Paryżu dostaną tylko ci sportowcy z Rosji i Białorusi, którzy nie wspierają i nigdy nie wsparli wojny, choć trudno wyobrazić sobie, kto i w jaki sposób miałby to weryfikować. Nie przeszkadza to MKOl podkreślać, że „rywalizacja ze sportowcami szanującymi Kartę Olimpijską może być katalizatorem dialogu, który zawsze jest pierwszym krokiem do pokoju”.

Ruch olimpijski stoi przed wyzwaniem, które może go zdefiniować na dekady. Rok temu MKOl rekomendował federacjom sportowym wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji, a jego szef Thomas Bach podkreślał, że choć nie ma narzędzi, aby zapobiec wojnie, to może swoimi działaniami rzucać światło na wydarzenia w Ukrainie.

Minęło 12 miesięcy, wojna pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar – było wśród nich ponad 200 sportowców: zawodników oraz trenerów – a ruch olimpijski szykuje się do wolty. Jego władze jeszcze w grudniu przyznały, że szukają ścieżki, aby przywrócić sportowcom z Rosji i Białorusi możliwość startów. Może przy okazji zawodów w Azji, choć sytuacja w Ukrainie zmieniła się jedynie na gorsze.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową