To radykalna zmiana stanowiska. Hidalgo jeszcze pod koniec stycznia uważała, że Rosjanie oraz Białorusini mają prawo przyjechać na igrzyska do Paryża jako sportowcy neutralni – bez flagi, hymnu, barw narodowych. Teraz zmieniła zdanie, czemu dała wyraz podczas audycji radia France Info.
– Decyzja w ich sprawie należy do MKOl-u, ale ja nie życzę sobie ich przyjazdu na igrzyska. To niewyobrażalne, aby podczas igrzysk defilowali, jakby nic się nie działo i mieli w Paryżu swoją reprezentację, kiedy na Ukrainę wciąż spadają bomby – podkreśla Hidalgo oraz zaznacza, że jej zdaniem jakakolwiek „flaga neutralna” w tej sytuacji tak naprawdę nie istnieje.
Nie ma tu mowy o przejęzyczeniu ani wyrwaniu słów z kontekstu. Nikt się nie zapędził. Współpracownicy Hidalgo potwierdzili jej stanowisko na łamach „Le Monde”, podkreślając, że nie ulegnie ono zmianie, dopóki trwa wojna w Ukrainie.
Czytaj więcej
Komitety olimpijskie i paraolimpijskie pięciu krajów nordyckich - Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii i Islandii - wystosowały do MKOl i międzynarodowych federacji wspólny apel o niedopuszczenie Rosji i Białorusi do udziału w imprezach sportowych, w tym w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu, jeśli agresja na Ukrainę będzie trwała.
Mer Paryża wcześniej akceptowała możliwość występu Rosjan oraz Białorusinów na igrzyskach, podobnie jak prezydent Francji Emmanuel Macron. Oboje pochodzą z różnych politycznych obozów, ale w sprawie dopuszczenia do rywalizacji sportowców z kraju agresora mówili dotychczas jednym głosem i trudno przypuszczać, by Hidalgo swojego stanowiska nie uzgodniła.
Pani mer (z ramienia Partii Socjalistycznej) staje w opozycji do władz ruchu olimpijskiego, które w ubiegłym tygodniu ogłosiły, że – motywowane zapisami Karty Olimpijskiej oraz ideą „niedyskryminacji ze względu na narodowość” – analizują możliwość powrotu Rosjan i Białorusinów do sportu.
Umożliwienie im startów według MKOl popiera większość międzynarodowych federacji sportowych i krajowych komitetów olimpijskich. Głosy sprzeciwu mają płynąć głównie z państw położonych w sąsiedztwie Ukrainy, choć niewykluczone, że koalicja jest szersza. Wiele wyjaśni zaplanowane na 10 lutego spotkanie ministrów sportu z krajów europejskich.
Czytaj więcej
– Wielu rosyjskich sportowców to żołnierze, a żołnierze to mordercy. Nie mogą jechać na igrzyska – mówi Jewhen Pronin, szef federacji lekkoatletycznej Ukrainy.
Powrotowi Rosjan i Białorusinów otwarcie sprzeciwiają się Polska, Szwecja, Dania, Estonia, Finlandia, Łotwa, Litwa, Islandia i Norwegia. Amerykanie na razie dopuszczają start Rosjan i Białorusinów pod neutralną flagą, co przyznała rzecznik Białego Domu Karine Jean-Pierre.
– Igrzyska nie są miejscem dla reprezentantów państwa terrorysty – podkreśla prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jego doradca Mychajło Podolak nazwał wręcz MKOl „promotorem wojny, morderstw i zniszczenia”, uznając, że organizacja „z przyjemnością obserwuje, jak Rosja niszczy Ukrainę” oraz oferuje agresorowi „platformę do promocji ludobójstwa”.
MKOl poparły natomiast międzynarodowe federacje judo, podnoszenia ciężarów i gimnastyki, a więc sportów uzależnionych od igrzysk finansowo oraz marketingowo. Nieoficjalnie jedyną federacją, która twardo sprzeciwia się powrotowi Rosjan i Białorusinów, jest ta najsilniejsza – lekkoatletyczna World Athletics. Jej szef Brytyjczyk Sebastian Coe – niektórzy widzą w nim głównego kandydata na kolejnego przewodniczącego MKOl-u – jeszcze w lipcu zapowiadał, że nie widzi możliwości udziału Rosjan i Białorusinów w rywalizacji międzynarodowej „dopóki trwa wojna”. List z poparciem dostał od niego szef ukraińskiej federacji lekkoatletycznej Jewhen Pronin.
MKOl nie podjął jeszcze decyzji o dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do kwalifikacji olimpijskich. Konsultacje trwają. Niewykluczone, że startowaliby oni w Azji, choć według rosyjskiego wiceministra sportu Aleksieja Morozowa jego rodaków do rywalizacji zapraszają także Afrykanie.
– Jednogłośnie popieramy udział zawodników z rosyjskimi i białoruskimi paszportami w rywalizacji we wszystkich dyscyplinach pod neutralną flagą – mówi szef Afrykańskiego Stowarzyszenia Komitetów Olimpijskich (ANOCA) Mustapha Berraf na łamach branżowego portalu insidethegames.com.
Igrzyska w Paryżu rozpoczną się 26 lipca 2024 roku. Kwalifikacje w wielu dyscyplinach już trwają.