List podpisało ponad pięćdziesiąt osób, niektórzy anonimowo. Jego autorzy podkreślają, że popierają obecne sankcje nałożone na Rosję oraz Białoruś i proponują dodatkowe kryteria warunkujące przywrócenie sportowców z tych krajów do rywalizacji.

Najważniejsze - ale nie jedyne - to podpisanie deklaracji wyrażającej sprzeciw wobec wojny w Ukrainie.

Pismo to odpowiedź na działania MKOl-u zmierzające do umożliwienia zawodnikom z Rosji i Białorusi powrotu do sportu w świetle rozpoczynających się w wielu dyscyplinach kwalifikacji olimpijskich. Mieliby oni rywalizować jako atleci neutralni - bez flagi, hymnu i barw narodowych. Na razie trwają konsultacje w tej sprawie. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

Powrotowi Rosjan i Białorusinów sprzeciwia się wiele krajów europejskich. Są wśród nich Polska, Szwecja, Dania, Estonia, Finlandia, Łotwa, Litwa oraz Norwegia. Bojkotem imprezy grożą Ukraińcy. Amerykanie oraz gospodarze igrzysk, Francuzi, odsuwają odpowiedzialność i zrzucają ciężar decyzji na MKOl, który zasłania się sloganami o „nie-dyskryminacji ze względu na narodowość”.

10 lutego dojdzie do spotkania przedstawicieli europejskich rządów, które może mieć kluczowe znaczenie dla budowy koalicji przeciwnej przywróceniu sportowców z krajów-agresorów do międzynarodowej rywalizacji. Polski minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk uważa, że nawet czterdzieści krajów sprzeciwia się dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do igrzysk w Paryżu.