To była najbardziej zaskakująca konferencja prasowa. Yan Jiarong z komitetu organizacyjnego usiadła za stołem i zaczęła rozprawiać się z kłamstwami.
Była członkini chińskiej delegacji przy Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) mówiła o Tajwanie jako części Chin i zaprzeczyła istnieniu w Sinciangu obozów pracy przymusowej dla Ujgurów. Tematy, które w apolitycznej przestrzeni olimpijskiej miały być tabu, wyciągnęli na światło dzienne sami organizatorzy.
– Międzynarodowy Komitet Olimpijski wypadł żałośnie – oznajmiła po konferencji Sophie Richardson z organizacji Human Rights Watch. – Milczenie organizacji oraz jej partnerów sprawia, że są współwinni łamaniu przez gospodarzy igrzysk praw człowieka.
Czytaj więcej
Ostatni olimpijski weekend to potwierdzenie norweskiej siły w sportach zimowych, radość Finów po sukcesie w hokeju oraz kolejne niespełnienie Mikaeli Shiffrin.
Szef MKOl-u Thomas Bach dopiero dzień później określił wypowiedź Yan Jiarong jako „problem" i podkreślił, jak ważne jest zachowanie przez organizatorów neutralności politycznej.