Relacja z Rzymu
Włosi bardzo obawiali się tego meczu. Mistrz świata Alessandro Del Piero tuż przed meczem w studio TV Sky Sport oceniał: „Jeśli zagramy genialny mecz, mamy 50 procent szans. Jeśli Hiszpanie zagrają dobrze, wygrają”. Kontuzjowany Claudio Marchisio, który do Francji nie mógł pojechać, dodał, że squadra azzurra musi dokonać rzeczy niemożliwej: „Odebrać Hiszpanom ich ulubioną zabawkę,piłkę, a na dodatek nie dać im na boisku ani centymetra wolnegomiejsca. Wtedy są przeciętną drużyną. Do ogrania. Tyle, że to o wiele trudniejsze niż ograć Belgię” (Włosi ograli Belgów w pierwszym meczu grupowym 2:0).
Sprawozdawca Sport Sky Beppe Bergomi, mistrz świata z 1982 roku, nie bardzo wierzył w to, co widział. Co chwilę entuzjazmował się: „Patrzcie, patrzcie! Co gra Italia! To niewiarygodne! Hiszpanie nie rozumieją, co się dzieje. Iniesta w klatce”. Przywoływał słowa trenera Antonio Contego z przedmeczowej konferencji prasowej: „Jeśli chcemy wygrać, musimy wyjść daleko poza to, co mówi rozum. Musimy słuchać serca!”.
Gdy sędzia odgwizdał koniec meczu, z rzymskich okien i balkonów zagrzmiały trąby. Po chwili na ulicach rozległa się kakofonia klaksonów. Zaraz potem przeszczęśliwy strzelec pierwszej bramki stoper Giorgio Chiellini prze kamerami odetchnął z uglą: „Wreszcie udało nam się wyrzucić z buta ten kamień, który uwierał nas i kaleczył od czterech lat”. To aluzja do kijowskiego finału Euro 2012, w którym Hiszpanie upokorzyli Włochów wygrywając 4:0. Dziś Hiszpanów pokonało pięciu Włochów, którzy grali w Kijowie.