Niemcy-Francja: Wszystkie oczy na Muellera

Niemcy przystąpią do półfinału z Francją rozbici kontuzjami i kartkami. Dlatego kibice liczą przede wszystkim na przebudzenie napastnika Bayernu Monachium.

Aktualizacja: 07.07.2016 12:03 Publikacja: 07.07.2016 11:53

Thomas Mueller

Thomas Mueller

Foto: AFP

Z Thomasem Muellerem na Euro jest trochę jak z Robertem Lewandowskim. Jego drużyna gra dobrze, wygrywa, ale on długo nie błyszczy, chociaż pracy na rzecz drużyny nie można mu odmówić. Mimo że wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach od początku do końca – włącznie z dogrywką z Włochami – ani razu nie trafił do bramki rywala. Jego bilans to jedynie asysta w grupowym meczu przeciwko Irlandii Północnej przy golu Mario Gomeza. Nawet biorąc pod uwagę celność podań, piłkarz Bayernu jest w drużynie na przedostatnim miejscu - jak wyliczyli statystycy UEFA, podawał on dotychczas ze skutecznością zaledwie 81 proc. (pierwszy Toni Kross miał 94 proc.).

Bezradność 26-latka najbardziej było widać w ćwierćfinale. Poirytowany swoją niemocą w ofensywie, po kolejnym starciu z Giorgio Chiellinim podbiegł do niego, zaczął krzywić twarz i machać rękoma sugerując, że Włoch ciągle tylko przewraca się i beczy jak dziecko, zamiast grać jak facet. Później był też jednym z pechowców w kuriozalnej serii rzutów karnych. Mueller też spudłował, ale upiekło mu się tylko dlatego, że Włosi skompromitowali się na jedenastym metrze jeszcze bardziej niż jego drużyna. Po meczu napastnik rzucił nawet, że na pewien czas odpuszcza sobie strzelanie karnych. Dodał jednak, że jeśli w czwartek dojdzie do kolejnej serii karnych i zajdzie taka konieczność, to podejdzie do piłki.

Rzuty karne w ogóle wykonuje w tym sezonie fatalnie, spośród jedenastu wykonywanych we wszystkich rozgrywkach Bayernu zmarnował aż cztery. W tym ten najważniejszy w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Atletico Madryt. Bayern prowadził w Monachium już 1:0 i wyrównał stan rywalizacji, kiedy właśnie on podszedł do nieszczęsnego karnego. Mueller zamiast trafić na 2:0 i przybliżyć Bawarczyków do finału, swoim błędem natchnął drużynę Diego Simeone, która po przerwie zdobyła gola i bramką strzeloną na wyjeżdżę pogrążyła Bayern. Indolencja w karnych nie przeszkodziła jednak Muellerowi uzbierać w minionym sezonie dla Bayernu na wszystkich frontach aż 32 gole w tym 20 w Bundeslidze. Nigdy nie strzelił więcej, zdaniem ekspertów był to efekt jego wzorowej współpracy z Robertem Lewandowski, przy którym jeszcze bardziej rozkwitł.

Na francuskim turnieju jednak cierpi. Tym bardziej, że od dawna ma łatkę piłkarza turniejowego, który zwykle odpala w najważniejszym momencie, nie ugina się pod presją wyniku, z którą reprezentacja Niemiec zawsze musi się mierzyć. Mueller był zadziwiająco regularny zarówno w mistrzostwach świata w RPA (był tam królem strzelców obok Davida Villi, Wesleya Sneijdera i Diego Forlana), jak i na ostatnim złotym dla niego mundialu w Brazylii. Oba turnieje kończył z pięcioma golami i trzema asystami na koncie. Mistrzostwa Europy najwyraźniej go jednak nie lubią, bo w 2012 r. na boiskach Polski i Ukrainy nie zdobył już żadnego gola. Tym razem, po rekordowym sezonie w klubie miało być inaczej. Przed wyjazdem do Francji niemieccy kibice bardziej obawiali się, czy strzelecką formę z Besiktasu Stambuł utrzyma Mario Gomez, ale koniec końców to on strzelił na Euro jak na razie dwa gole.

Dla Muellera to ostatni moment na przełamanie, bo Niemcy przystąpią do czwartkowego półfinału z gospodarzami personalnie rozbici. Z powodu kontuzji na pewno nie zagra wspomniany Gomez i Sami Khedira, wciąż nie wiadomo, czy wykuruje się Bastian Schweinsteiger. Jakby plag było mało, za kartki pauzować musi jeszcze Mats Hummels. W grze ofensywnej Niemców kluczowa będzie więc dyspozycja Mesuta Oezila i właśnie Muellera. Drużyna Joachima Loewa już dawno tak bardzo osłabiona nie grała tak bardzo ważnego meczu. – Strach nigdy do mnie nie przychodzi – zapewniał jednak napastnik Bayernu podczas wtorkowej konferencji prasowej, na której uśmiechał się od ucha do ucha. - Wiemy, że Francja ma wielu dobrych zawodników, ale szczerze mówiąc, Islandia nie wyglądała dobrze w defensywie, dlatego jeśli będziemy dobrze bronić jako zespół, nie pozwolimy im, aby doszli do dogodnych pozycji i pokazali swoją klasę. Podchodzimy do nich z szacunkiem, ale jestem optymistą, że znajdziemy rozwiązanie, nawet jeśli brakuje nam kilku graczy – dodał.

W Niemczech czuć jednak podenerwowanie. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w artykule pod tytułem „Mueller chce więcej odpoczynku” zwraca uwagę, że najlepsi piłkarze eksploatowani są dziś do granic wytrzymałości, a przerwy między rozgrywkami i wielkimi turniejami są zbyt krótkie. Niemcy narzekają, ale z drugiej strony nie wyobrażają sobie, że ich reprezentacja drugi raz z rzędu odpadnie z mistrzostw Europy w półfinale.

Z Thomasem Muellerem na Euro jest trochę jak z Robertem Lewandowskim. Jego drużyna gra dobrze, wygrywa, ale on długo nie błyszczy, chociaż pracy na rzecz drużyny nie można mu odmówić. Mimo że wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach od początku do końca – włącznie z dogrywką z Włochami – ani razu nie trafił do bramki rywala. Jego bilans to jedynie asysta w grupowym meczu przeciwko Irlandii Północnej przy golu Mario Gomeza. Nawet biorąc pod uwagę celność podań, piłkarz Bayernu jest w drużynie na przedostatnim miejscu - jak wyliczyli statystycy UEFA, podawał on dotychczas ze skutecznością zaledwie 81 proc. (pierwszy Toni Kross miał 94 proc.).

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową