Przybył do Centrum prezydent RP Andrzej Duda z małżonką, był minister sportu Witold Bańka, zjawili się ważni działacze sportowi, prezesi firm wspomagających polski ruch olimpijski i legendy polskiego sportu z Ireną Szewińską w pierwszym szeregu, ale scena była przede wszystkim dla tych, którzy zapewnili nam wzruszenia w Rio.
Witając obecnych, gospodarz gali – prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki przypomniał, że za 11 medalami przywiezionymi przez reprezentację Polski z Rio de Janeiro, niezależnie od ocen, czy to dużo, czy mało, stoi ogromna praca sportowców, poświęcenie wielu zaangażowanych osób, rodzin i bliskich.
– Za tę pracę chcemy najbardziej podziękować – mówił prezes. — Dziękujemy także za promocję Polski w świecie i w Brazylii, kraju, w którym Polonia liczy około 2 mln osób. Za to, że dzięki Wam tętno wzrastało, rosły emocje i byliśmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami – dodał szef PKOl.
Minister sportu przypomniał, że sierpień w Rio był pięknym czasem dla Polski, że jednoczył ludzi w podziwie dla mistrzów. – Wszyscy mieliśmy biało-czerwone serca – stwierdził, dodając słowa o potrzebie przyspieszenia rozwoju sportu i obiecał ten rozwój.
Scenę w głównej sali Centrum Olimpijskiego zajęli następnie główni bohaterowie uroczystości. Kolejno wchodzili z trenerami odebrać nagrody, na które niekiedy pracowali kilkanaście lat. Zobaczyliśmy raz jeszcze, jak walczyli o zwycięskie metry, sekundy lub punkty na macie, jak wciąż żyją tamtymi chwilami i czasem znów nie mogą powstrzymać szybszego bicia serca.