Witold Bańka: WADA patrzy Rosjanom na ręce

Szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witold Bańka o powrocie Rosji i rozmowach z prywatnymi sponsorami.

Aktualizacja: 22.12.2021 09:07 Publikacja: 21.12.2021 18:47

Witold Bańka: WADA patrzy Rosjanom na ręce

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

Cieszy się pan, że Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) wreszcie doczekała się nowych władz?

Proces wyboru dyrektora odbył się zgodnie z procedurami. Nadzorował go nasz obserwator, nie odnotowaliśmy zewnętrznych nacisków czy prób manipulacji. Mówiliśmy od początku, że wybór nowego, niezależnego dyrektora będzie jednym z kluczowych punktów na drodze powrotu RUSADA do systemu antydopingowego.

Weronika Łoginowa pracowała w Ministerstwie Sportu. Nie budzi to waszego niepokoju?

Pani Łoginowa to osoba znana w środowisku antydopingowym, reprezentowała Rosję chociażby podczas posiedzeń organizowanych przez Radę Europy. W agencjach antydopingowych na całym świecie pracują ludzie z przeszłością w organizacjach sportowych lub ministerstwie sportu i sam ten fakt nie powinien być powodem do podważania niezależności i kompetencji. Zobaczymy, jak będzie układała się nasza współpraca. Czas pokaże.

Jej poprzednik Jurij Ganus, nazywany lodołamaczem i wspierany przez WADA, stracił posadę przez oskarżenia o niegospodarność. Wyglądało na to, jakby zapłacił za próbę wybicia się na niezależność. Przyglądacie się jego sprawie?

WADA nie wybiera szefów krajowych agencji antydopingowych ani ich nie odwołuje. Monitoruje natomiast, czy procesy te są zgodne z procedurami i nie dochodzi do naruszenia standardów. Sprawa odwołania pana Ganusa była skomplikowana, bo towarzyszyły jej zarzuty o charakterze finansowym ze strony rosyjskiej.

Czytaj więcej

Doping: Rosja jeszcze poczeka

Rosjan niby podczas igrzysk w Tokio nie było, ale jednak byli. Mieli stroje w narodowych barwach i zdobyli worek medali. Nie był pan zawiedziony, że nie ukarano ich bardziej surowo?

Rosjanie pojawili się w Tokio zgodnie z regułami określonymi wyrokiem Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Mieli akronim zamiast nazwy kraju, nie usłyszeli własnego hymnu, założyli stroje w dozwolonych przez Trybunał barwach. Wielokrotnie już komentowałem tę sprawę. Mieliśmy swoje oczekiwania – liczyliśmy na bardziej restrykcyjny wyrok, ale to już przeszłość. Dziś naszym zadaniem jest monitorowanie jego przestrzegania. Jeśli Rosjanie będą postępowali zgodnie z regułami, a RUSADA będzie miała operacyjną niezależność, to pod koniec 2022 roku – gdy wykluczenie się skończy – wrócą do systemu. Uważnie monitorujemy ten proces.

Rosja będzie gospodarzem przyszłorocznych mistrzostw świata w siatkówce. Dlaczego?

Federacje, zgodnie z wyrokiem CAS-u, musiały zmienić gospodarza wszystkich przyznanych Rosjanom imprez o randze mistrzostw świata, jeżeli tylko istniała taka możliwość i był potencjalny nowy gospodarz danego wydarzenia. Stało się tak w wielu przypadkach. Sytuacja siatkówki jest inna. Przeniesienie imprezy okazało się finansowo i logistycznie niemożliwe.

Pływak Sun Yang, zawieszony za doping, został niedawno przyłapany na zawodach w ośrodku treningowym chińskiej kadry, co oznacza, że złamał warunki dyskwalifikacji. Czy nie zobaczymy go na igrzyskach w Paryżu?

Sytuacja jest prosta. Jeśli trenował lub startował w zawodach, które odbywały się pod jurysdykcją organizacji, która podlega światowemu kodeksowi antydopingowemu, to złamał warunki dyskwalifikacji. Czekamy na wyjaśnienia i badamy sprawę.

Postępowania w sprawach Yanga czy Rosjan trwały bardzo długo, obie dotarły do Trybunału Arbitrażowego. Czy koszty takich procesów są zagrożeniem dla budżetu WADA?

Postępowania oraz śledztwa są bardzo kosztowne, ale jesteśmy na nie przygotowani. Nasz budżet jest stabilny, cały czas rośnie. Trzeba też pamiętać, że w przypadku śledztwa dotyczącego Rosjan sporą część wydanych środków już odzyskaliśmy.

Kiedy WADA doczeka się sponsorów z sektora prywatnego?

Pierwszy kontrakt podpiszemy na początku przyszłego roku. Liczę, że kolejne będą jego następstwem. Komitet Wykonawczy WADA dopiero niedawno zaakceptował strategię dotyczącą finansowania z sektora prywatnego, dzięki czemu mogliśmy rozpocząć negocjacje. Sponsorzy będą finansować konkretne programy i działania, a nie administrację. Nie jestem jeszcze dziś w stanie zadeklarować, jakie to będą firmy i ile ich będzie.

Czytaj więcej

Kontrola na żądanie

Amerykanie grozili niedawno, że przestaną finansować WADA. Czy tak się stało?

Wszystkie kraje mają czas do końca roku, aby wpłacić do naszego budżetu swoje kontrybucje, w tym USA pozostałą jej część, i jestem w tej sprawie dużym optymistą. Wiele państw robi to na koniec roku. Prowadzimy z Amerykanami konstruktywne rozmowy oparte na wzajemnym szacunku, mamy konkretne deklaracje o współpracy. Rząd amerykański wyraził poparcie dla zatwierdzonych na listopadowym posiedzeniu zarządu WADA reform naszej Agencji.

Rok temu zastanawialiśmy się, czy WADA czeka walka o wpływy i prestiż z Amerykanami, którzy chcieli być globalnym żandarmem w walce z dopingiem. Sytuacja się zmieniła?

Jesteśmy dziś jedną z najlepiej rozwijających się organizacji sportowych na świecie. Stawiamy na transparentność i dobre zarządzanie. Przyjęliśmy reformy, które zostały jednomyślnie zaakceptowane przez MKOl i rządy całego świata, w tym administrację prezydenta Joe Bidena. Chcemy współpracować, mamy takie same cele. System antydopingowy w USA wymaga oczywiście zmian. Zachęcamy Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA) do mocniejszego zaangażowania w to, by ligi zawodowe oraz sport akademicki objąć przepisami światowego kodeksu antydopingowego. Liczymy na dobrą współpracę.

Pisaliśmy w listopadzie, że wiele krajów wciąż nie wprowadziło do swego porządku prawnego nowych przepisów światowego kodeksu antydopingowego i grożą im zawieszenia. Jak ich sytuacja wygląda dziś?

Tajlandia, Indonezja oraz Korea Północna trafiły na naszą listę państw objętych sankcjami. Efekt jest taki, że nie mogą organizować imprez rangi mistrzostw świata, a flag ich reprezentacji zabraknie na imprezach rangi światowej, z wyjątkiem igrzysk olimpijskich. Kilka krajów, jak Portugalia, Grecja czy Holandia, poradziło sobie już z kłopotami. Dziś na naszej liście obserwowanych są jeszcze Hiszpania i Rumunia. Termin na wprowadzenie zmian upływa w połowie stycznia.

Czy to był rok, który pokazał, jak ważny jest Departament Śledczy WADA?

Działa bardzo sprawnie, co pokazują efekty operacji „Echo" (British Cycling badała kolarzy pod kątem nandrolonu w prywatnym laboratorium – przyp. red.) czy „Herkules" (ukraińscy sportowcy wiedzieli o niezapowiedzianych kontrolach – przyp. red.). Cały czas prowadzimy śledztwa. WADA współpracuje m.in. z Interpolem oraz Europolem. Efektem współpracy z Europolem była niedawno operacja skierowana przeciwko siatce producentów i przemytników sterydów anabolicznych. Aresztowano ponad 500 osób. Były konfiskaty oraz zamknięcie ukrytych laboratoriów. To duży sukces Europolu, w którym mieliśmy swój udział. Staramy się jednocześnie uzyskać od rządów zgodę na zwiększenie naszych kompetencji w zakresie śledztw. Już dziś często prosimy o informacje, ale z przyczyn formalnych nie zawsze je dostajemy.

Wzmocnienie ochrony sygnalistów to jedno z wyzwań?

To zawsze jest na liście wyzwań. Im bardziej rozwija się technologia, tym mocniej kładziemy nacisk na ochronę osób dostarczających informacje. Mamy w tym zakresie bardzo dobre przepisy. Jeszcze nigdy nie wypłynęły informacje dotyczące danych osobowych naszych sygnalistów.

Zdarzają się wśród nich skruszeni dopingowicze?

Oczywiście, że tak. Przychodzą do nas, pomagają, przyznają się i mogą dzięki temu liczyć na złagodzenie kary.

Jesteście gotowi na to, że przy okazji igrzysk w Pekinie wróci temat astmatyków, czyli wyłączeń dla celów terapeutycznych (TUE)?

W tej sprawie nie brakuje fake newsów. Większość leków na astmę nie zawiera substancji zabronionych. Mamy zespół zajmujący się TUE, weryfikujemy te decyzje. System działa naprawdę dobrze. Wyłączenia dla celów terapeutycznych nie są drogą do legalnego dopingu, ale mają umożliwić kontynuowanie kariery sportowej osobom przewlekle chorym. Musimy skupić się na nauce oraz opiniach lekarzy i medyków. TUE, choć wśród niektórych budzą kontrowersje, są przyznawane zgodnie z przepisami. Proces jest dobrze monitorowany, a wspomniane kontrowersje często wynikają z braku wystarczającej wiedzy.

Jak z perspektywy WADA ocenia pan plan przejęcia nadzoru nad Polskim Laboratorium Antydopingowym przez Ministerstwo Zdrowia?

To efekt nowych standardów WADA, zgodnie z którymi laboratoria muszą wyjść spod jurysdykcji organizacji sportowych i ministerstw sportu. Mówimy o podstawach dobrego zarządzania, transparentności i niezależności. W Polsce wszystko odbywa się zgodnie z planem.

Dziwią pana ruchy wokół Ministerstwa Sportu – początkowo zlikwidowanego, a dziś wracającego z nowym szefem?

Jako były minister, a dziś osoba pełniąca funkcję międzynarodową w obszarze sportu, staram się nie ulegać pokusie oceniania aktualnych zawirowań wokół Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Cieszy się pan, że Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) wreszcie doczekała się nowych władz?

Proces wyboru dyrektora odbył się zgodnie z procedurami. Nadzorował go nasz obserwator, nie odnotowaliśmy zewnętrznych nacisków czy prób manipulacji. Mówiliśmy od początku, że wybór nowego, niezależnego dyrektora będzie jednym z kluczowych punktów na drodze powrotu RUSADA do systemu antydopingowego.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan