Mistrzostwa świata w kolarstwie: w niedzielę wyścig elity

Niedzielny wyścig elity ze startu wspólnego to ostatnia konkurencja rozgrywanych pierwszy raz w Australii szosowych mistrzostw świata. Tytułu broni reprezentant gospodarzy Cadel Evans, ale faworytów jest wielu

Publikacja: 01.10.2010 22:39

Chociaż w Geelong zabraknie wielu zawodników światowej czołówki, m.in. dwóch najlepszych w Tour de France – Hiszpana Alberto Contadora, który teraz ma o wiele poważniejsze problemy, i Luksemburczyka Andy’ego Schlecka, a także Kazacha Aleksandra Winokurowa, Belga Toma Boonena, Włochów Alessandro Ballana i Ivana Basso czy Hiszpana Joaquina Rodrigueza, walka o medale zapowiada się bardzo interesująco.

Mistrzostwa świata to jedyny w sezonie wyścig, w którym kolarze startują w barwach reprezentacji, a nie zawodowych grup. Ekipą, która ma w swoim składzie zawodników zdolnych powalczyć o tęczową koszulkę w każdym z możliwych scenariuszy przebiegu rywalizacji, jest Hiszpania. Z Oscarem Freire, marzącym o czwartym złotym medalu w wyścigu ze startu wspólnego, co byłoby osiągnięciem historycznym, Samuelem Sanchezem, mistrzem olimpijskim z Pekinu, czy Luisem Leonem Sanchezem. Czy w trzy dni po „czarnym czwartku” i dopingowych aferach, które rzuciły cień na ostatnie osiągnięcia Contadora, okrętu flagowego hiszpańskiego kolarstwa, a także Ezequiela Mosquiery i Davida Garcii ich rodacy spełnią oczekiwania kibiców?

Trasa liczącego w sumie 262,7 km wyścigu (z Melbourne do Geelong – 85 km plus 11 pętli po 15,9 km, na każdej pętli dwa wzniesienia: The Ridge po 6,5 km i Aphrasia Street po 9,6 km, finisz lekko pod górę) okazała się trudniejsza, niż ją charakteryzowano.

Eksperci najwięcej szans dają specjalistom od wyścigów klasycznych Belgowi Philippe’owi Gilbertowi, Włochowi Filippo Pozzato, jadącemu u siebie Evansowi i Fabianowi Cancellarze, który zdążył już zdobyć w Geelong swój czwarty złoty medal w jeździe na czas, a teraz walczy o drugi historyczny sukces: dwa tytuły na jednych mistrzostwach. To właśnie Szwajcar mówi z przekonaniem: „To nie jest trasa dla sprinterów”.

W gronie specjalistów finiszów z peletonu jest jednak kilku kolarzy, którzy są w stanie znieść trudności trasy i dotrwać w czołówce do końca, m.in. Amerykanin Tyler Farrar, Australijczyk Matthew Goss, Norweg Thor Hushovd czy właśnie Freire, który w różnych okolicznościach wygrywał finisze po złoto na mistrzostwach w 1999, 2001 i 2004 roku.

W porównaniu z poprzednimi wyścigami o mistrzostwo świata ten w Geelong charakteryzują dwie nowości i jedna wielka niewiadoma. Pierwszy raz trasa rozpoczyna się od 85-kilometrowego dojazdu do miejsca, gdzie dopiero rozpoczną się właściwe pętle. Także pierwszy raz od dłuższego czasu kolarze w trakcie rywalizacji nie będą mogli używać słuchawek, które pozwalają utrzymywać stałą łączność z trenerami, otrzymywać i przekazywać informacje, ustalać i realizować taktykę. To dodatkowy element niepewności.

Największą jest pogoda, która w tej nadmorskiej części południowej Australii zmienia się bardzo często. Miejscowi mówią, że cztery pory roku mają tu kilka razy w ciągu dnia.

Największym rywalem Hiszpanów mogą być Włosi, którzy stawali na najwyższym podium w trzech z czterech ostatnich mistrzostw świata. Ich lider Pozzato wygrał przed tygodniem wyścig zorganizowany przez gazetę „Herald Sun” na trasie w Geelong, będący rekonesansem przed mistrzostwami świata. Drugi był reprezentant Polski Maciej Bodnar, który w czteroosobowej ucieczce wyprzedził m.in. Cancellarę. W czwartkowej jeździe na czas Bodnar zajął doskonałe dziewiąte miejsce, potwierdzając wysoką formę. Czy można marzyć, że nawiąże do polskiego sukcesu z końca ubiegłego stulecia – srebrnego medalu Zbigniewa Sprucha w Plouay w 2000 roku?

[i] Retransmisje w Eurosporcie: niedziela – 8.35; 14.15; 18. [/i]

[srodtytul]Reprezentacja Polski [/srodtytul]

Maciej Bodnar (Liquigas), Jarosław Marycz (Saxo Bank), Michał Gołaś (Vacansoleil), Bartosz Huzarski (ISD), Marcin Sapa (Lampre), Przemysław Niemiec (Miche)

[srodtytul] Mistrzowie świata w ostatnich latach [/srodtytul]

2000 (Plouay, Francja): Romans Vainsteins (Łotwa), 2. Zbigniew Spruch (Polska)

2001 (Lizbona, Portugalia): Oscar Freire (Hiszpania)

2002 (Zolder, Belgia): Mario Cipollini (Włochy)

2003 (Hamilton, Kanada): Igor Astarloa (Hiszpania)

2004 (Werona, Włochy): Oscar Freire (Hiszpania)

2005 (Madryt): Tom Boonen (Belgia)

2006 (Salzburg, Austria): Paolo Bettini (Włochy)

2007 (Stuttgart, Niemcy): Paolo Bettini (Włochy)

2008 (Varese, Włochy): Alessandro Ballan (Włochy)

2009 (Mendrisio, Szwajcaria): 1. Cadel Evans (Australia), 2. Aleksander Kolobniew (Rosja), 3. Joaquin Rodriguez (Hiszpania), 4. Samuel Sanchez (Hiszpania), 5. Fabian Cancellara (Szwajcaria)

Chociaż w Geelong zabraknie wielu zawodników światowej czołówki, m.in. dwóch najlepszych w Tour de France – Hiszpana Alberto Contadora, który teraz ma o wiele poważniejsze problemy, i Luksemburczyka Andy’ego Schlecka, a także Kazacha Aleksandra Winokurowa, Belga Toma Boonena, Włochów Alessandro Ballana i Ivana Basso czy Hiszpana Joaquina Rodrigueza, walka o medale zapowiada się bardzo interesująco.

Mistrzostwa świata to jedyny w sezonie wyścig, w którym kolarze startują w barwach reprezentacji, a nie zawodowych grup. Ekipą, która ma w swoim składzie zawodników zdolnych powalczyć o tęczową koszulkę w każdym z możliwych scenariuszy przebiegu rywalizacji, jest Hiszpania. Z Oscarem Freire, marzącym o czwartym złotym medalu w wyścigu ze startu wspólnego, co byłoby osiągnięciem historycznym, Samuelem Sanchezem, mistrzem olimpijskim z Pekinu, czy Luisem Leonem Sanchezem. Czy w trzy dni po „czarnym czwartku” i dopingowych aferach, które rzuciły cień na ostatnie osiągnięcia Contadora, okrętu flagowego hiszpańskiego kolarstwa, a także Ezequiela Mosquiery i Davida Garcii ich rodacy spełnią oczekiwania kibiców?

NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan