„Cyklon z Guantanamo" potwierdził opinię, że jest najlepszym z kubańskich zawodowych pięściarzy. Mistrz olimpijski z Aten (2004) zmiata rywali z ringu w stylu, który nie pozostawia wątpliwości, że jest wielkim mistrzem.

Jego walka z Solisem została przerwana w czwartej rundzie, gdy Meksykanin padł po raz piąty. Sędzia David Fields poddał Solisa, bo inaczej mogłoby się to skończyć tragicznie. Gamboa rzucił rywala na deski dwukrotnie w drugim starciu, raz w trzecim i dwukrotnie w czwartym. Solis nawet przez chwilę nie był równorzędnym przeciwnikiem niepokonanego uciekiniera z Kuby. Potwierdzają to komputerowe statystyki ciosów. Kubańczyk zadał ich 194 i trafił 78 (40 proc.), a Meksykanin 29 ze 107 (27).

To już dwudzieste zwycięstwo (16. przed czasem) byłego mistrza olimpijskiego w zawodowej karierze. Warto jednak dodać, że Kubańczyk choć wygrał, stracił pas IBF. Podczas oficjalnego ważenia uzyskał wprawdzie limit kategorii piórkowej (57,153 kg), ale nie stawił się na drugie ważenie w dniu pojedynku wymagane przez tę organizację (WBA tego nie wymaga). Zgodnie z przepisami na powtórnym ważeniu Gamboa nie mógłby ważyć więcej niż 10 funtów (4,5 kg) powyżej limitu wagi piórkowej.

Teraz czas na wielkie wyzwania dla Kubańczyka. Kolejnym rywalem dla „Cyklonu z Guantanamo" mógłby być albo wspaniały Juan Manuel Lopez z Puerto Rico, albo niepokonany Indonezyjczyk Chris John. To dopiero będą walki, jeśli do nich dojdzie.