Apoel jest bliżej awansu

Kamil Kosowski, były piłkarz Wisły i Apoelu, przed jutrzejszym meczem tych drużyn o Ligę Mistrzów

Publikacja: 22.08.2011 01:06

Kamil Kosowski w barwach Apoelu Nikozja grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów

Kamil Kosowski w barwach Apoelu Nikozja grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów

Foto: AP

Rz: Komu będzie pan kibicował we wtorkowym rewanżu?

Kamil Kosowski:

Ktoś, kto napisał, że jestem za Apoelem, wymaga natychmiastowej hospitalizacji. Z całych sił kibicuję Wiśle, co nie oznacza, że mam być fałszywy w ocenie szans.  Mimo że Wisła wygrała, po tym, co zobaczyłem w pierwszym meczu, bliżej Ligi Mistrzów jest Apoel. Chciałbym przy środowym śniadaniu zjeść swoje słowa.

Robert Maaskant mówił, że gol w pierwszym meczu był darem, bo remis przy takiej grze brałby w ciemno.

Jeżeli mówi tak trener i ja tak mówię, i Marcin Żewłakow tak mówi, to nie znaczy, że zdradzamy polski naród. Wisła jest bardzo blisko Ligi Mistrzów, bliżej była chyba tylko wtedy, gdy grała z Panathinaikosem. Ale wtedy była lepsza, a teraz posiadanie piłki, technika, stworzone sytuacje... Wszystko przemawiało na korzyść Apoelu.

Przed rewanżem piłkarzy Wisły straszy się tylko pogodą.

Upał plus kibice to mogą być ewentualnie jakieś plusiki Apoelu, ale nie główne atuty. O awansie do Ligi Mistrzów zadecydują umiejętności, jestem przekonany, że obejrzymy świetny mecz. Rozmawiałem z chłopakami z Nikozji po meczu w Krakowie. Jednym chórem mówili mi, że to było najgorsze spotkanie w ich wykonaniu w tym sezonie. To co, jak zagrają trochę lepsze? Poza tym pamiętajmy, że piłkarze Apoelu walczą też o wielkie premie.

Jakie to mogą być kwoty?

Na pewno nie grają tylko o pieniądze, ale przecież miło podwoić swoje roczne zarobki. Albo dodać do nich połowę takiego kontraktu. To zależy od indywidualnych ustaleń, ale waha się w tych granicach.

Czy Wisła, nastawiając się na obronę 1:0 z pierwszego meczu i czekając na kontry, wybierze dobrą taktykę?

Nie wiem, czy jestem dobrym taktykiem. Sądząc po tym, co pokazuje Maaskant, on wie, co robić. Wisła nie grała pięknie w poprzednim sezonie, a jednak zdobyła mistrzostwo. Teraz się wzmocniła i płynie do przodu, 90 minut dzieli ją od fazy grupowej. Trzeba wierzyć Maaskantowi, że dobrze ustawi drużynę. Nie musi zachwycać, może nawet zremisować. Podoba mi się, że trener nie ulega presji. Nie słucha koni, które kopią Cwetana Genkowa za to, że nie strzela goli. Bo widzi, jaką on wykonuje pracę w innych fragmentach gry. Po to był Genkow na boisku, żeby gola mógł strzelić ktoś inny.

Jest sens bać się atmosfery, jaką na stadionie w Nikozji tworzą kibice?

Są głośni i fanatyczni.

W Krakowie było ich może 600, a momentami przebijali się przez hałas, jaki robili gospodarze. W Nikozji takich gardeł będzie 24 tysiące, ale jak się myśli o Lidze Mistrzów, to przecież nie może to paraliżować. Słyszałem, że Wiśle i Apoelowi będzie sędziował  Viktor Kassai. To dobrze, arbiter, który prowadził finał LM, nie ulegnie presji w meczu eliminacji. Nie będzie żadnych dyskusji, kłótni. Zadecyduje dyspozycja piłkarzy, a nie nerwy arbitra.

Trener Ivan Jovanović na konferencji w Krakowie mówił o panu i Żewłakowie, że ciągle jesteście w jego sercu. Apoel to było pana klubowe spełnienie marzeń?

Grałem w Niemczech, Hiszpanii czy Anglii, ale z Apoelem awansowałem do Ligi Mistrzów. A to rzeczywiście zawsze było moje marzenie. Nie spodziewałem się, że awansujemy, zwłaszcza że rok wcześniej udało się to Anorthosisowi i nie mogliśmy liczyć na lekceważenie przez rywali. Wyeliminowaliśmy FC Kopenhagę, bardzo silny zespół. Jovanoviciowi udało się wtedy to, co Henrykowi Kasperczakowi w Wiśle. W jednym czasie i miejscu zgromadził ludzi, którzy umieli grać w piłkę, a do tego tworzyli niezapomnianą atmosferę w szatni.

Kiedy patrzy pan, jak blisko awansu jest drużyna być może gorsza od Wisły Kasperczaka, nie myśli pan, że urodził się za wcześnie?

Dokładnie o tym rozmawialiśmy z Maćkiem Żurawskim podczas pierwszego meczu z Apoelem. Wisła ma teraz stadion, który robi ogromne wrażenie. Wiadomo, że jak graliśmy te swoje wielkie mecze, to w takich warunkach moglibyśmy zajść dalej. Gdy przychodziłem do Wisły, to w piątek trener Wojciech Łazarek powiedział mi, że w poniedziałek wjeżdżają buldożery stawiać nowy obiekt. Wjechały dziesięć lat później.

I teraz aż chce się tu grać.

Rz: Komu będzie pan kibicował we wtorkowym rewanżu?

Kamil Kosowski:

Pozostało 98% artykułu
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna
Sport
Paryż przed igrzyskami olimpijskimi pozbywa się bezdomnych? Aktywiści oburzeni
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
Pomruk rewolucji. Mistrzowie z Paryża po raz pierwszy dostaną pieniądze za złoto
Olimpizm
Leroy Merlin wchodzi na nowy rynek. Wykończy mieszkania medalistów z Paryża
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Francuzi podzieleni w sprawie Rosjan. Mer Paryża kontra Emmanuel Macron