W Indiach powstaje liga piłkarska

Indie mają zakochać się w futbolu. Powstaje nowa liga, przyjadą emerytowane gwiazdy

Publikacja: 21.01.2012 00:01

Fabio Cannavaro z wizytą w Kambodży

Fabio Cannavaro z wizytą w Kambodży

Foto: AFP

Fabio Cannavaro zaćwierkał na Twitterze: „Wracam do futbolu. Będę grał w Zachodnim Bengalu". Kapitan włoskich mistrzów świata z 2006 roku do Indii nie wybiera się sam. Spakowani są już Robbie Fowler, Robert Pires, Juan Pablo Sorin, Hernan Crespo, Jay-Jay Okocha, Maniche i Fernando Morientes. Łączy ich to, że kiedyś dobrze grali w piłkę, ale ostatnio z wielkim sportem nie mieli wiele do czynienia. Zarobią do 600 tysięcy dolarów za sezon, a że nowe rozgrywki trwać będą osiem tygodni, zbytnio się nie przepracują.

„Jestem dumny, że mogę być pierwszym Francuzem, który zagra w Indiach. Zarobię duże pieniądze, a te kilka tygodni to tyle co nic. Nie pojadę tam jednak jako turysta, potraktuję wszystko jak wielką przygodę" – opowiadał Pires w wywiadzie dla „L'Equipe".

Pires w październiku skończył 38 lat, w poprzednim sezonie wystąpił w kilku meczach Aston Villi. Fowler ostatnio dawał rozrywkę kibicom w Australii i Tajlandii. Crespo zakończył karierę w Parmie w 2010 roku. Okocha przestał grać w piłkę w 2008 roku w angielskim Hull. Później wrócił do Nigerii i otworzył własny biznes w Lagos, był także członkiem komitetu technicznego krajowej piłkarskiej federacji. Zatrudniono go, bo przecież kiedyś grał w wielkich klubach.

Indie, z populacją przekraczającą miliard, w rankingu FIFA zajmują 158. miejsce. Nie doczekały się choćby jednej piłkarskiej gwiazdy, są narodem krykieta. Rozgrywki, które planowano ponoć od 18 miesięcy, wzorowane są zresztą na turnieju krykietowym. Wystartują 25 lutego, sześć drużyn zagra każda z każdą mecz i rewanż. Cztery najlepsze awansują do półfinałów. Finał odbędzie się na początku kwietnia.

Ligę organizuje Celebrity Managament Group, które podpisało 30-letnią umowę z Indyjską Federacją Piłkarską. Pierwsza edycja zostanie rozegrana na sześciu stadionach Zachodniego Bengalu, gdzie piłka nożna cieszy się podobno tak dużym zainteresowaniem, że ligowy mecz może przyciągnąć na trybuny nawet 100 tysięcy widzów. Stolica regionu Kalkuta gościła ostatnio mecz Argentyny z Wenezuelą, kibice wiedzieli, kim jest Leo Messi i przyszli specjalnie dla niego. To był sygnał, że potrzeba wielkich nazwisk. Jedynym problemem jest stan stadionów. Dobre ma być boisko, trybuny będą przebudowywane w najbliższych latach.

Piłkarski świat na hinduski pomysł zareagował entuzjastycznie. Po Stanach Zjednoczonych czy Katarze pojawił się kolejny kierunek dla emerytów. Organizatorzy ligi bronią się – twierdzą, że to początek budowy koniunktury na futbol. Pomóc w tym mają przepisy.

Każda z sześciu drużyn będzie mogła zatrudnić maksymalnie czterech obcokrajowców i zagranicznego trenera (już wiadomo, że kontrakty podpisali Anglicy: Peter Reid, John Barnes i Colin Todd). Najlepszy piłkarz będzie miał status ikony i będzie zarabiał najwięcej. Kluby będą jednak miały obowiązek zatrudniać sześciu wychowanków i sześciu zawodników poniżej 21. roku życia. Przynajmniej jeden wychowanek i jeden młodzieżowiec muszą się znaleźć w pierwszej jedenastce. W przypadku zmian wychowanek wchodzi za wychowanka, junior za juniora. Pozostałych dziewięciu zawodników musi być Hindusami.

– Liczymy na to, że nasi młodzi piłkarze skorzystają na popularności, jaką piłce nożnej dadzą zagraniczne gwiazdy. Hindusi są zwariowani na punkcie sław, na pewno będą przychodzić na stadiony – mówi Dharamdutt Pandey, jeden z szefów Celebrity Management Group.

Liga będzie sterowana odgórnie, tak jak w Stanach Zjednoczonych. Zawodnicy podpisali kontrakty z organizatorem, na razie nie wiadomo ani w jakiej drużynie zagrają, ani nawet, jak drużyny będą się nazywać. Zawodnicy zostaną wystawieni na aukcję przed sezonem. Kluby będą funkcjonować na zasadzie franczyzy. Opłata będzie tym większa, im większe będzie miasto, ale cena najdroższej licencji nie przekroczy ponoć 200 tys. dolarów. Właśnie toczą się rozmowy z chętnymi na jej zdobycie.

Wiadomo, że właściciel wymyśli nazwę, ale budżet nie będzie mógł przekroczyć 2,5 mln dolarów. To, że rozgrywki toczyć się będą tylko w miastach Zachodniego Bengalu, nie przeszkodzi w popularyzacji piłki na terenie całych Indii. Rozmowy z ogólnokrajową telewizją zmierzają do szczęśliwego końca.

– Tak krótkie i atrakcyjne rozgrywki są skrojone na miarę, na aktualne potrzeby kraju. Co roku zamierzamy poszerzać ligę, na pewno przeniesiemy się do innych atrakcyjnych rejonów. Na początek chcemy jednak pokazać, że piłka nożna może się cieszyć takim zainteresowaniem jak krykiet – mówi Bhaswar Goswami z CMG.

Europejskie kluby uważają Indie za jeden z najbardziej niewykorzystanych marketingowo rejonów świata. Od kilku lat Kalkuta czy New Delhi znajdują się na trasie letniego tournée promocyjnego największych, którzy liczą, że choćby ułamek z miliarda i 200 milionów Hindusów zdecyduje się kupić koszulkę. Manchester United, Liverpool czy Bayern Monachium planują nawet otworzyć w Indiach własne akademie piłkarskie.

Fabio Cannavaro zaćwierkał na Twitterze: „Wracam do futbolu. Będę grał w Zachodnim Bengalu". Kapitan włoskich mistrzów świata z 2006 roku do Indii nie wybiera się sam. Spakowani są już Robbie Fowler, Robert Pires, Juan Pablo Sorin, Hernan Crespo, Jay-Jay Okocha, Maniche i Fernando Morientes. Łączy ich to, że kiedyś dobrze grali w piłkę, ale ostatnio z wielkim sportem nie mieli wiele do czynienia. Zarobią do 600 tysięcy dolarów za sezon, a że nowe rozgrywki trwać będą osiem tygodni, zbytnio się nie przepracują.

Pozostało 89% artykułu
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan