– Trafiliśmy na siebie w idealnym momencie. Przygotowuję się do igrzysk i szukałam drużyny, który zapewni mi komfort przygotowań. Przyglądałam się rozwojowi Krossa od dwóch lat i byłam pod wrażeniem. Cel mamy wspólny: jak najlepiej wypaść w Rio – powiedziała Włoszczowska podczas prezentacji grupy w Warszawie.

Drużyna, której sponsorem jest największy polski producent rowerów (20 procent rynku), istnieje już od niemal dziesięciu lat. Najpierw jeździli w niej kolarze amatorzy, potem najlepsi w Polsce specjaliści od MTB (maratony na rowerach górskich). W ubiegłym roku zespół się sprofesjonalizował, dołączyła do niego Anna Szafraniec-Rutkiewicz, przez lata wielka rywalka Włoszczowskiej. – Będziemy się wzajemnie motywować. Ania mnie namówiła do podpisania kontraktu, i to podczas swojego wesela – opowiada Włoszczowska.

W tym sezonie obie zawodniczki mają za zadanie zdobyć kwalifikacje olimpijskie. Istotnym sportowym celem będą też dla nich czerwcowe Europejskie Igrzyska Olimpijskie w Azerbejdżanie oraz mistrzostwa świata w Andorze.

Włoszczowska po zdobyciu złotego medalu MŚ 2010 była praktycznie jedyną gwiazdą polskiego kolarstwa. Po kontuzji, która uniemożliwiła jej start w igrzyskach w Londynie, i po sukcesach szosowców znalazła się nieco w cieniu.

– Nie mam z tym problemów. To tylko pomaga polskiemu kolarstwu, co widać na przykładzie Rafała Majki i Michała Kwiatkowskiego. Jak jeden odnosi sukces, to natychmiast odpowiada drugi. Kiedy zobaczyłam, jak Kwiatkowski zakłada tęczową koszulkę mistrza świata, poczułam za nią wielką tęsknotę – mówiła Włoszczowska.