Godzina z wrogiem

Tylko wygrana z Chorwacją daje Polakom pewność awansu do półfinału mistrzostw Europy.

Aktualizacja: 27.01.2016 06:05 Publikacja: 26.01.2016 18:12

Godzina z wrogiem

Foto: AFP

Korespondencja z Krakowa

– Przez porażkę z Norwegią sami zafundowaliśmy sobie system pucharowy. Przegrywamy, odpadamy z walki o medale. Wygrywamy, idziemy dalej. Dlatego poniedziałkowe spotkanie z Białorusią było dla nas meczem 1/8 finału, a z Chorwacją zmierzymy się w ćwierćfinale, tak jak rok temu na mistrzostwach świata w Katarze – mówi lider reprezentacji Polski Michał Jurecki.

Rok temu Polska wygrała 24:22 i zapewniła sobie awans do półfinału, gdzie przegrała z gospodarzem MŚ Katarem po skandalicznych decyzjach sędziów.

Polacy z Chorwatami grają często i znają się dobrze. Nie tylko na gruncie sportowym, towarzyskim też. – Skrzydłowi naszego rywala, Manuel Štrlek oraz Ivan Čupić, to nasi koledzy klubowi z Kielc. Mogę jednak zapewnić wszystkich, że dziś, na godzinę, z kolegów zmienią się we wrogów – deklaruje groźnie Jurecki, chociaż uśmiecha się przy tym szeroko.

W trakcie wielkich imprez w piłce ręcznej wszystkie drużyny mieszkają w jednym hotelu. Zawodnicy mijają się w drodze na posiłki czy w hotelowej kawiarni. – Nawet wczoraj rano przy śniadaniu rozmawiałem chwilę z Manuelem i Ivanem, śmialiśmy się i żartowaliśmy, ale o meczu staraliśmy się nie mówić – dodaje Jurecki.

Po remisie Norwegów z Macedonią wiele się w naszej grupie nie zmieniło, chociaż Skandynawowie utrudnili sobie życie. Wariantów jest kilka, ale wciąż tylko zwycięstwo z Chorwacją daje Polakom pewny awans do strefy medalowej. Nasi rywale mają wyłącznie statystyczno-matematyczne nadzieje na półfinał. Musieliby nie tylko wygrać z Polską minimum pięcioma bramkami, ale wcześniej (początek 18.15) Norwegia musiałaby pokonać Francję.

– Wiem, że wszyscy liczą na Francuzów, by się okazało, że Chorwacja gra przeciwko nam już tylko o frytki – mówi rozgrywający z Kielc. – Ale nawet jeśli rywale nie będą już mieli szans na awans, na pewno nam nie odpuszczą. Czasem zresztą bez presji gra się lepiej.

Zakładając triumf nad Chorwacją, od wyniku meczu Francji z Norwegią zależeć będzie, z którego miejsca awansujemy do półfinałów. Zwycięstwo Francuzów daje nam pierwszą pozycję w grupie i teoretycznie łatwiejszego rywala w walce o finał.

Chorwacja to drużyna, która umie natychmiast po stracie gola wznawiać akcję. Utarło się, że Polacy nie lubią rywalizować z szybkimi zespołami. Potwierdzeniem tej teorii była porażka z bardzo dynamiczną Norwegią na początku drugiej fazy grupowej. – Myślę, że to stereotyp, który przylgnął do nas, a niewiele ma wspólnego z prawdą – odcina się od tej teorii Jurecki.

Oprócz świetnych skrzydłowych z Kielc Chorwaci mają także dwóch zawodników drugiej linii, miotających piłki pociski z niezwykłą siłą, zdolnych do przełamania każdej obrony – Marko Kopljara oraz Domagoja Duvnjaka. Szczególnie ten drugi, na co dzień zarabiający na życie w niemieckim THW Kiel, budzi respekt. – To lider ich reprezentacji, człowiek, który potrafi wszystko. Jest świetny zarówno w ataku, jak i w obronie – wylicza zalety Chorwata Rafał Gliński.

– Musimy zagrać w obronie, tak jak z Francją – mówi Gliński. – Będziemy się starać, by Chorwacja nie mogła złapać rytmu, musimy ich przytrzymywać i przerywać akcje.

Tego właśnie zabrakło w spotkaniu z Norwegią, na co zwraca uwagę trener Polaków Michael Biegler. – Chorwaccy skrzydłowi są bardzo dynamiczni, szybko wznawiają grę. Musimy natychmiast wracać do defensywy – analizuje Gliński i słychać, że mówi słowami Bieglera i sztabu trenerskiego.

W naszej ekipie ręce pełne roboty ma także sztab medyczny. Krzysztof Lijewski w spotkaniu z Białorusią pojawiał się na parkiecie na krótko i tylko wtedy, gdy w obronie musiał zastąpić Michała Szybę. Lijewski ma problemy z nadgarstkiem, jeszcze w poniedziałek nie mógł ani swobodnie rzucać, ani podawać piłki. Szyba, który go skutecznie zastąpił, rzucił pięć bramek. Brał udział w spotkaniu mimo choroby i temperatury.

Postacią nr 1 w zespole jest oczywiście Michał Jurecki, jeden z najlepszych zawodników ME. On sam niespecjalnie chętnie rozmawia o swojej roli na boisku i w szatni. – Nie lubię mówić o sobie, powiem tylko, że czuję, jak bardzo koledzy na mnie liczą.

„Dzidziuś" (tak od lat koledzy nazywają Jureckiego) twierdzi, że oczekiwania kibiców go nie przytłaczają, wręcz przeciwnie – dają mu energię i dodają sił. – Co tu dużo mówić, słyszę gwizdek, włączam bieg i idę do przodu – uśmiecha się Jurecki. Oby reszta poszła za nim.

Mecz Polaków w Polsacie i Polsacie Sport, pozostałe na sportowych antenach tej stacji

Tabela grupy I

1. Norwegia 4 7 124:117 3-1-0

2. Francja 4 6 121:101 3-0-1

3. Polska 4 6 115:105 3-0-1

4. Chorwacja 4 4 116:111 2-0-2

5. Macedonia 4 1 101:119 0-1-3

6. Białoruś 4 0 98:122 0-0-4

Dziś grają

16.00: Macedonia – Białoruś

18.15: Norwegia – Francja

20.30: Polska – Chorwacja

Korespondencja z Krakowa

– Przez porażkę z Norwegią sami zafundowaliśmy sobie system pucharowy. Przegrywamy, odpadamy z walki o medale. Wygrywamy, idziemy dalej. Dlatego poniedziałkowe spotkanie z Białorusią było dla nas meczem 1/8 finału, a z Chorwacją zmierzymy się w ćwierćfinale, tak jak rok temu na mistrzostwach świata w Katarze – mówi lider reprezentacji Polski Michał Jurecki.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową