Powrót na powietrze

Polska jest czołową drużyną świata, organizujemy piękne mistrzostwa Europy, ale o przyszłość trzeba zadbać.

Publikacja: 27.01.2016 18:27

Karol Bielecki to sztandarowa postać pokolenia, które dało nam wiele radości w ostatnich latach

Karol Bielecki to sztandarowa postać pokolenia, które dało nam wiele radości w ostatnich latach

Foto: AFP

Korespondencja z Krakowa

– W Polsce mamy zarejestrowanych 20 tysięcy piłkarzy ręcznych. W Niemczech jest ich milion, we Francji 500 tysięcy. W Danii, która ma 5,5 miliona mieszkańców, jest 120 tysięcy zawodników. My po prostu nie mamy z czego wybierać – mówi były trener młodzieżowych reprezentacji, dziś ekspert Polsatu Wojciech Nowiński.

Sławomir Szmal ma 37 lat, rok młodszy jest Bartosz Jurecki, Karol Bielecki w trakcie turnieju obchodził 34. urodziny, 33 lata ma Krzysztof Lijewski.

Niektórzy z nich po igrzyskach w Rio być może zakończą kariery reprezentacyjne. W drużynie Michaela Bieglera pierwsze skrzypce grają zawodnicy bardzo doświadczeni, a w chwilach, gdy trener wpuszcza ludzi drugiego planu, siła zespołu drastycznie spada.

Być jak Syprzak

Jednym z niewielu młodych zawodników, którzy nie tylko przebili się do reprezentacji, ale stali się kluczową w niej postacią, jest 24-letni Kamil Syprzak. Takich graczy jak 20-letni Sander Sagosen, który wychodzi na boisko w podstawowym składzie Norwegii, w naszym zespole nie ma.

– W kwestii popularyzacji piłki ręcznej w ostatnich latach robi się bardzo dużo – zaznacza jednak Nowiński. – Są akcje typu „Szczypiorniak na Orlikach", jest inicjatywa „Handball at schools", dzięki której szkoli się przede wszystkim nauczycieli wychowania fizycznego. Są inne pomysły, jak „Weekend z handballem", ale niestety na razie nie przekładają się one na przyrost zarejestrowanych zawodników. To, co uzbieramy na dole piramidy, w tym samym czasie wykrusza nam się na wyższych piętrach. Owszem, piłka ręczna wróciła do szkół, bo był moment, gdy było z tym bardzo krucho. Utarło się, że to sport wyłącznie halowy. A przecież kiedyś przy każdej szkole było betonowe boisko, na którym dzieci grały w piłkę ręczną. Dziś większość została zamieniona w parkingi. Nie każda szkoła ma wystarczająco dużą halę, by dzieci mogły grać. Łatwiej w mniejszej sali zorganizować siatkówkę czy koszykówkę. Dziś piłka ręczna znów zaczyna wychodzić na powietrze, i to dobry znak – podkreśla trener Nowiński.

Im wyżej, tym gorzej

Najważniejsze jest jednak powstanie ośrodków szkolenia piłki ręcznej – czyli OSPR-ów. To wspólna akcja związku, samorządów i ministerstwa, która obejmuje 20 szkół (po dziesięć dla chłopców i dziewcząt) w każdym województwie – sześć podstawówek, trzy gimnazja i jedno liceum. Program ruszył we wrześniu minionego roku, trudno więc mówić o efektach, ale nadzieje z tym związane są wielkie.

Jedną z osób, które zaangażowały się w promocję piłki ręcznej, jest były reprezentant Polski Artur Siódmiak. Jego fundacja organizuje obozy dla dzieci, Siódmiak prowadzi także swoją akademię.

– Jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebny jest czas i cierpliwość. Zmiany systemowe już się dokonują. Takie imprezy jak mistrzostwa Europy w Polsce dają bardzo dużo, trzeba to jednak przekuć na szkolenie. Odpowiednich ludzi jest coraz więcej, młodzi polscy trenerzy chcą się doszkalać – mówi Siódmiak.

Drużyn dziecięcych jest już całe mnóstwo, ale wielu potencjalnych zawodników wykrusza się na poziomie juniora. – Im wyżej, tym gorzej – nie ukrywa Nowiński. – I trudno powiedzieć, czym to jest spowodowane. Zastanawiam się nad tym od lat i wciąż nie umiem wskazać jednej przyczyny.

Pierwsza to być może zbyt mała liczba klubów, bo szkoły to jedno, ale prawdziwe szkolenie przyszłych zawodników odbywa się przede wszystkim w klubach.

Dwaj potentaci

Piłka ręczna w Polsce, nawet na poziomie ekstraklasy, nie jest sportem w pełni profesjonalnym. Dlatego dla wielu potencjalnych zawodników nie jest też odpowiednią ścieżką kariery i decydują się oni na porzucenie sportu.

– Każdy klub Superligi musi prowadzić dwie grupy szkoleniowe, a zespół z I ligi jedną. Nie jest jednak określone, jakie to mają być kategorie wiekowe, więc niektórzy ograniczają się do drużyn dziecięcych – analizuje Nowiński. Oczywiście wiadomo, że chodzi o pieniądze. – Nie mamy w lidze systemu licencyjnego jak we Francji czy w Niemczech. Tam jest jasno określone, jak ma wyglądać szkolenie, a niespełnienie warunków powoduje, że klub nie może grać w ekstraklasie.

Kluby, które faktycznie postawiły na szkolenie, to Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock. Obaj potentaci walczą rokrocznie w Lidze Mistrzów, są czołowymi drużynami Europy, więc po prostu nie mogą sobie pozwolić na wystawianie młodzieży na co dzień. Warto jednak pamiętać, że Kamil Syprzak jest wychowankiem klubu z Płocka, a od przyszłego sezonu w Wiśle występować będą bracia Gębala – 22-letni Maciej (jest w kadrze na Euro) i dwa lata młodszy Tomasz. Obaj byli zawodnikami Magdeburga.

Pomimo bieżących kłopotów zarówno Siódmiak, jak i Nowiński nie widzą przyszłości piłki ręcznej w ciemnych barwach. Podkreślają, że zaczyna iść ku lepszemu.

– Przydałoby się oczywiście dofinansowanie szkolenia w klubach – mówi Siódmiak. – Koniecznie trzeba też iść w kierunku ligi w pełni zawodowej. Ale najważniejsze, że mamy dobre kadry szkoleniowe.

Cel – 100 tysięcy

Graczy takich jak Karol Bielecki czy Sławomir Szmal nie da się łatwo zastąpić z dnia na dzień. Nie jest jednak tak, że następców zupełnie nie widać. Chociaż Biegler narzeka na swoich rezerwowych, talenty są.

– Jest Syprzak, bracia Gębala, 19-letni Maciej Majdziński, który wyjechał do Hamburga, ale nie zagrał jeszcze meczu w Bundeslidze, dwóch bardzo zdolnych bramkarzy: 22-letni Adam Morawski z Wisły Płock i jego rówieśnik Mateusz Kornecki. Trzeba pamiętać, że w piłce ręcznej zawodnicy długo dojrzewają. A przecież w reprezentacji są już Piotr Wyszomirski, Piotr Chrapkowski, Michał Szyba czy Robert Orzechowski. Utalentowanych zawodników wciąż jest jednak za mało, dlatego na tych z odrobiną talentu zaczyna się szybko chuchać i dmuchać. Młodzi zbyt szybko zdobywają trochę popularności, zaczynają zarabiać trochę pieniędzy i to „trochę" ich całkowicie satysfakcjonuje – mówi Nowiński.

– Realne jest doprowadzenie do tego, by za kilka lat było w Polsce 100 tysięcy zarejestrowanych zawodników – optymistycznie mówi Siódmiak. – I szalenie ważne jest, że mamy na horyzoncie kolejny cel, czyli mistrzostwa świata, które w 2023 roku zorganizujemy wspólnie ze Szwecją.

Sport
Piłka to coś więcej niż niedzielny mecz
Sport
Osłodzą życie sportowców. Polski Komitet Olimpijski ma nowego sponsora
Sport
Polak pobił rekord świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana
Sport
24. Piknik Olimpijski w drodze do #Paryż2024
Sport
Organizatorzy igrzysk w Paryżu chcą umieścić znicz olimpijski na Wieży Eiffla
Sport
Nie żyje alpinista Kacper Tekieli, mąż Justyny Kowalczyk