Pogoda, jak na koniec marca, sprzyjała, poranny wiatr nie przeszkadzał za bardzo, więc 66 skoczków poradziło sobie z lotami kwalifikacyjnymi w miarę sprawnie, choć jury nie przesadzało z wysokością belki i lądowanie poza rozmiarem Letalnicy (240 m) widziano tylko raz.
Tak daleko poleciał Timi Zajc, ale lądował niezbyt pięknie, więc wyprzedził go kolega Anze Lanisek (239 m), do którego próby sędziowie zastrzeżeń mieć nie mogli, jeden dał nawet notę maksymalną. Słoweńcy na swej największej skoczni latać potrafią, więc trzecie miejsce Domena Prevca też nie jest niespodzianką.
Interesujący wstęp do pojedynku o małą Kryształową Kulę w lotach między Halvorem Egnerem Granerudem i Stefanem Kraftem na razie wygrał Austriak, był czwarty, Norweg piąty, ale z tych prób, a także z dwóch serii treningowych, w których zamieniali się miejscami, daleko idących wniosków wyciągać nie należy.
Skoki kwalifikacyjne liczyły się także do klasyfikacji miniturnieju Planica 7. Na wynik końcowy tej dodatkowej rywalizacji składają się jeszcze dwa skoki w drużynie, oraz cztery z dwóch konkursów indywidualnych, nagrodą dla zwycięzcy jest 20 tys. franków szwajcarskich.
Polacy polecieli do Planicy w szóstkę – czterech skoczyło w kwalifikacjach powyżej 200 m i ta czwórka: Kamil Stoch (224 m), Piotr Żyła (221), Aleksander Zniszczoł (227,5 – nowy osobisty rekord długości lotu) i Andrzej Stękała (203,5) wystąpi w piątkowym konkursie indywidualnym, można podejrzewać, że także w sobotnim drużynowym.