Pierwszy prolog dla Dawida Kubackiego, pierwszy konkurs dla Anze Laniska. W drugim prologu zwyciężył Halvor Egner Granerud, lecz niedzielny konkurs zakończył się sukcesem Stefana Krafta. Austriak wygrał zawody przed Laniskiem i Kubackim.
Oglądanie początku Raw Air przyniosło, z polskiego punktu widzenia, wrażenia mieszane. Z naszej szóstki tylko solenizant Kubacki (w niedzielę obchodził 33. urodziny) zachował szansę na bardzo dobre miejsce, Kamil Stoch na dobre. Pozostali, czyli Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i nieco zdemotywowany mistrz świata Piotr Żyła, ponieśli duże straty i wiele znaczyć w turnieju nie będą.
Czytaj więcej
Pierwszy konkurs cyklu Raw Air 2023 wygrał Anze Lanisek. Słoweniec jest też liderem turnieju przed Stefanem Kraftem i Dawidem Kubackim, który w sobotę był dziewiąty. W niedzielę konkurs nr 2.
Kubacki w prologach był pierwszy i dziesiąty, w konkursach dziewiąty i trzeci, Stoch kwalifikował się z szóstej i piątej pozycji, kończył konkursy na 13. i 19. miejscu. Stefan Kraft na razie żadnych wpadek nie miewa, wygrał Raw Air już dwa razy, trzeciego sukcesu wykluczyć nie można.
Czynnikiem, o którym mówi się niezbyt głośno, ale może mieć wpływ na klasyfikację są zdiagnozowane w kilku ekipach przeziębienia lub infekcje (Polacy mieli z nimi kłopot w Planicy) – liderzy na razie wyglądają na odpornych, choć brak błysku w próbach Graneruda niekiedy tłumaczy się problemami ze zdrowiem.
Tegoroczny turniej w Norwegii ma trzy przystanki: Oslo, Lillehammer i Vikersund. Zabrakło Trondheim, które postanowiło w 2021 roku znacznie przebudować skocznie Granasen w związku z mistrzostwami świata w 2025 roku. Przebudowa nieco się opóźniła, jak napisano w komunikacie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS) „z przyczyn technicznych”, za którymi kryją się opóźnienia z racji pandemii i wojny w Ukrainie.
Same skocznie w Trondheim już odnowiono i przebudowano, w zasadzie są gotowe, lecz na razie nie spełniają wszystkich wymagań związanych z Pucharem Świata, więc zmodyfikowano program w sposób, który nie zmienia istoty rywalizacji w turnieju.
Raw Air - edycja szósta pozostaje dobrze płatną imprezą (60 tys. euro plus charakterystyczna czarna kryształowa patera za zwycięstwo, 30 tys. za drugie miejsce, 10 tys. za trzecie), włączoną w cykl Pucharu Świata. Jest też jak zawsze trudnym sprawdzianem kondycji skoczków. Od minionego piątku do przyszłej niedzieli – w każdym mieście zaplanowano po dwa konkursy indywidualne poprzedzane prologami, czyli kwalifikacjami, których wynik doliczany jest do klasyfikacji ogólnej. Daje to w sumie 18 punktowanych serii, z których jedna trzecia jest już za skoczkami.
Raw Air to jedna strona rywalizacji, Puchar Świata druga. W kwestii wysokiego prowadzenia Graneruda w PŚ po konkursach w Oslo nic się nie zmieniło, może tylko ubyło nadziei tym, którzy jeszcze liczyli na walkę o wielką Kryształową Kulę. Kryształ niemal na pewno pójdzie w ręce norweskiego skoczka, choć uparci mogą wciąż wyliczać, że Kubacki ma teoretyczne szanse na wyprzedzenie lidera.
Na Holmenkollen Polacy stracili trzecie miejsce w Pucharze Narodów. Teraz są za Austriakami, Norwegami i Słoweńcami. W związku ze zbliżającymi się lotami w finale sezonu, trudno myśleć o skutecznym polskim kontrataku.
Ciąg dalszy Raw Air w poniedziałek. Turniejowa kawalkada pojawi się na dużej skoczni w Lillehammer. Pierwszym punktem programu jest wieczorny prolog do popołudniowego konkursu zaplanowanego na wtorek.
Raw Air po 6 z 18 skoków:
1. S. Kraft (Austria) 768,0 pkt.; 2. A. Lanisek (Słowenia) 753,4; 3. H. E. Granerud (Norwegia) 750,9; 4. D. Kubacki (Polska) 745,5; 5. T. Zajc (Słowenia) 737,0;…10. K. Stoch (Polska) 715,5.