Niedzielny konkurs na Heni-Klopfer-Skiflugschanze już w kwalifikacjach przyniósł zdarzenia mających istotny wpływ na wyniki. Przede wszystkim problemy sprawiał wiatr, wiał jak chciał, z każdej strony, jury sędziowskie, wyraźnie tym faktem zestresowane, gorączkowo zmieniało belki startowe pragnąc przeciwdziałać naturze.
Nie udało się – wielu skoczków trafiło na warunki i rozbieg, z którego nie dało się skoczyć daleko, najbardziej znaczącą ofiarą tego stanu rzeczy był m. in. mistrz świata w lotach i mistrz olimpijski z Pekinu Norweg Marius Lindvik, jego utalentowany młody kolega Bendik Jakobsen Heggli, a także Polak, Jakub Wolny. Ledwie zakwalifikował się wicelider PŚ Karl Geiger.
Obertsdorf. PŚ w lotach
II konkurs:
1. T. Zajc (Słowenia) 407,9 pkt. (211,5 i 232 m); 2. P. Żyła (Polska) 401,1 (218,5 i 221); 3. S. Kraft (Austria) 399,8 (212 i 222,5); 4. Z. Jelar (Słowenia) 397,5 (208,5 i 233,5); 5. J. A. Forfang (Norwegia) 388,2 (220 i 221); 6. R. Kobayashi (Japonia) 384,2 (217 i 209,5); 7. D. Kubacki (Polska) 380,7 (221 i 206,5); 8. E. Nousiainen (Finlandia) 379,6 (216 i 201,5); 9. M. Eisenbichler 375,9 (205,5 i 199,5) i K. Geiger (obaj Niemcy) 375,9 (214 i 203);...21. K. Stoch 346,6 (202 i 195,5); 28. A. Zniszczoł (obaj Polska) 330,6 (203 i 198,5).
Z drugiej strony – zwycięzca kwalifikacji Domen Prevc trafił na sprzyjające okoliczności i ustanowił rekord skoczni – 242,5 m, a Aleksander Zniszczoł pobił rekord życiowy – 216,5 m. Andrzej Stękała został zaś zdyskwalifikowany z powodu nieregulaminowego kombinezonu jeszcze przed skokiem, co oznaczało start czterech Polaków w głównym konkursie.
Po raz pierwszy w tym sezonie po pierwszej serii wróciły nastroje ze zwycięskich czasów polskich skoków. Piotr Żyła prowadził (218,5 m), Dawid Kubacki (221 m) był czwarty. Trzeba oddać, że różnice między skoczkami były niewielkie. Polak wyprzedzał Fina Eetu Nousiainena o 3,7 punktu, Stefana Krafta o 3,8 i Kubackiego o 4,3. W dalszej części tabeli wyników tłok był jeszcze większy (byli tam czterej Słoweńcy). Zakwalifikowani do serii finałowej Kamil Stoch i Zniszczoł wybitnych skoków jednak nie oddali.